Skywalker-#13 [edit]

24 1 0
                                    

Wstałam wcześnie. Nie mogłam dłużej leżeć. Po prostu od przebudzenia mnie nosiło. Dzisiaj mam się spotkać z przyjaciółkami, w sumie to po dość długiej przerwie. Tęskniłam już za nimi. Mam nadzieję, że nie poruszą drażliwego tematu. Chcę z nimi po prostu pogadać, a nie skakać sobie do gardeł. Szybko się ogarnęłam. Włosy zostawiłam rozpuszczone, tak jak je kiedyś miałam prawie zawsze. Przy wyjściu spojrzałam na zegarek, dochodzi 9. Nagle komunikator dał znać, że mam wiadomość. Spojrzałam kto o tej porze do mnie pisze. Co prawda nie jest już mega wcześnie, ale prawie z nikim nie utrzymuje kontaktu. Ku mojemu zdziwieniu wiadomość była od Lili.

Rozmowa SMS

-Cześć. Mam nadzieję, że nie obudziłam Cię.
-Skąd. Tak w ogóle kiedy się spotykamy?
-Ja już czekam. Anna ma dojść za chwilę. Ty za ile możesz być?
-Max kwadrans.
-Oki, czekam.
-Narka.

Wyszłam ze statku i szłam dość szybko. Kiedy wyszłam z kanionu zaczęłam biec, bo bardzo to lubiłam. Dotarłam na miejsce spotkania dość szybko. Cieszyłam się z widoku przyjaciółek. One z mojego też .Pustynia była spokojna, jakby specjalnie z okazji naszego spotkania. Na horyzoncie nie było żadnej burzy pisakowej, więc mogłyśmy swobodnie siedzieć daleko od miasta.

-Część.-Przywitała mnie Lili.
-Miło was widzieć.
-Ciebie też. Słuchaj, przepraszam nie powinnam na ciebie wtedy, a że tak naciskać. Przepraszam.-Powiedziała Anna.
-Nie ma sprawy. Puściły nam po prostu nerwy. Tak w ogóle co u was ?
-Jakoś się żyje. Bywało lepiej.
-Skywalker nowość! Lili marudzi na swoich przyjaciół z Najwyższego Porządku.-zaśmiała się lekko Anna.
-No co... Nie mogę?
-Nie w tym rzecz, tylko Marvolo ty jeszcze nigdy na nich nie narzekałaś. Serio, nawet nie mówiłaś nic złego na Upiory Pierścienia. -Zaśmiałam się z Anną.
-Sorry, ale oni czasem są zbyt natrętni. Jak Upiory często mnie olewały tak oni po prostu nie dają mi czasem spokoju.
-Dobra wierzymy Ci. Nic ciekawego w tym świecie najemników się nie dzieję?
-Tylko tyle, że chcą cię znaleźć Sky.-odpowiedziała Lili zarabniając moje nazwisko.
-Wiem o tym. Szukają mnie pod starym pseudonimem. Naprawdę powodzenia im życzę. Jak ktoś mnie jeszcze pamięta, to nie wie gdzie jestem, a jak znajdą kogoś kto im powie gdzie ostatnio byłam to się zaskoczą. Ostatni raz użyłam tej ksywki z trzy dekady temu, jak nie lepiej. Anna, a u ciebie coś ciekawego?
-Nic. Tylko małe zamieszanie po śmierci wodza Porządku. Wiesz radość i przerażenie. Po tym lament po wybiciu 95% naszych oraz śmierci Luka i tyle. Lili ty chyba jednak jakoś inaczej nazywasz ten Porządek w prywatnych rozmowach z osobami przeciw niemu, nie?
-Tak. Czekaj jak to było... A tak, Najniższy Porządek.-Na te słowa cała nasza trójka wybuchła wręcz szaleńskim śmiechem. Przez dobre dwadzieścia minut turlałyśmy się ze śmiechu co jakiś czas odpowiadając jakieś żarty.

Rozmawiałyśmy ze sobą przez kilka godzin. Śmiechu było jeszcze później co nie miara. Słońce już zachodziło kiedy my ciągle rozmawiałyśmy, głównie o tym co się dzieje i sporo wspominałyśmy z naszych akcji. Padł też temat wojen klonów. Lili bardzo zainteresowana słuchała naszych opowieści. Mimo tego ile się znamy mało jej o tym opowiadałam, a Anna zna tylko część historii.

-Pamiętasz jeszcze Asokę?
-Tak jak mogłam zapomnieć uczennicę mojego brata.-Odpowiedział śmiejąc się lekko. Na wspomnienia tego co wyprawiałam z Asoką i bratem na wojnie. Każdy chyba zacząłby się śmiać, gdyby kiedyś w trakcie wojny na śnieżki trafił mistrza w twarz. Co prawda Kenobi był na nasze wygłupy zły jednak po tym ja i Ani zaczęliśmy ciskać żartami jak opętani.

-Tak w ogóle Anna dla czego nie chcesz szkolić nowego pokolenia?-Zapytała w końcu moja przyjaciółka.
Musiał w końcu paść tan temat. No po prostu musiał.
-Daj jej już spokój.-wtrąciłam się Lili, która widziała moje podejście i chęć kontynuacji tego tematu.
-Nie. Chcę wiedzieć. Zawsze zbywa nas czymś. Anna Skywalker, którą znałam podjęłaby się tego.
-Ale się zmieniłam i niech to do ciebie w końcu dotrze! Nie wyszkolę nowych użytkowników mocy!
-Jesteś już zwykłym tchórzem!
-Dziewczyny uspokójcie się.-Lili bez skutecznie próbowała nas rozdzielić. Była ewidentnie wystaraszona. Nie miała pojęcia co robić. W końcu było ona od nas słabsza i zazwyczaj to my ratowałyśmy ją od kłótni. Moja sprzeczka z Anną trwała jeszcze nie całe pięć minut. W tym czasie oczy najmłodszej z nas zrobiły się nieco szklane.

-Skoro utwarzasz mnie za tchórza to zostaw mnie już na zawsze!-Anna spojrzała na mnie wściekła. My się po prostu zabijałyśmy wzrokiem. Lili wyglądała na jeszcze bardziej przerażona niż wcześniej. Ja natomiast pewna swego zdjęłam komunikator i torbę. Oddałam ją Annie i odeszłam. W sumie nie oddałam, bo praktycznie rzuciłam. To koniec naszej przyjaźni! Przegięła.

Skierowałm się do razu do statku. Usłyszałam tylko jak Anna odchodzi w przeciwnym kierunku. Lili musiała tam jeszcze stać załamana. Szkoda mi jej trochę było. Chciała nas tylko pogodzić. Dla niej to serio musiało być ciężkie. W końcu to jej patrzą co trochę na ręce. To ona próbowała zorganizować to spotkanie i to tak, aby nikomu nic nie groziło. A ja i Anna zamiast w spokoju pogadać to sobie skoczyliśmy do gardeł. Zamiast pogodzić się, podzieliłyśmy się chyba na dobre. Kiedy doszłam do statku obrałam kurs na Naboo.

SkywalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz