Ucieczka od śmierci

33 0 0
                                    

P. O. V. Walker

Nagle wszystko się dla mnie zatrzymało. Dotarło do mnie ile siły kosztuje to człowieka, a przecież Leia nie jest już najmłodsza i możliwe, że jest osłabiona. To może ją zabić! W sekundę teleportowałam się do bazy Rebelii i zmieniłam się w człowieka. Mimo wszystko nie chcę wystarczyć wszystkich dookoła.

Wszyscy ludzie wokół mnie patrzyli w jeden punkt. Jedyne co dostrzegłam przez to zbiegowisko to Annę i Lili, które siedziały. Obie wyglądały na bardzo przygnębione.
-NIE!-krzyknęłam na całe gardło, a do moich oczu napłynęły łzy.  Miałam gdzieś co zrobią osoby wokół mnie. Nie mogę stracić nikogo więcej. Za dużo bliskich mi już odeszło. Szybko zerwałam się do biegu i stanęłam dopiero obok martwej Lei.
-Nie.-powiedziałam cicho i upadłam na kolana. Przez chwilę z moich oczu leciały łzy, a ja się trzęsłam. Po chwili jednak coś do mnie dotarło i przestałam płakać.
-Walker, w porządku?-zapytała cicho Lili patrząc na mnie z smutnym wzrokiem. Widziałam, że lekko się wystarczyła moim wybuchem oraz stanem. Najpewniej moje oczy zmieniły kolor na fioletowy, zawsze tak się dzieje kiedy się denerwuję lub próbuję użyć jakiś silniejszych zaklęć. Uśmiechnęłam się do niej ponuro w odpowiedzi.

Ostrożnie stanęłam na nogach i spojrzałam na Annę. Ona tylko skinęła głową i również wstała robiąc mi miejsce. Często rozumiałyśmy się bez słów.
-Jesteś tego pewna?-zapytała mnie niepewnie księżniczka. Mimo tego,że jestem mistrzynią czasu takie zaklęcia są trudne i nie zawsze wychodzą. A ja miałam od nich bardzo DŁUĄ przerwę.
-Nie mam nic do stracenia i tak moje życie to jakaś porażka.-mruknęłam w odpowiedzi i złapałam za rękę Lei.
-Nie prawda. - usłyszałam mruknięcie Lili.
-Jedno podejście.-powiedziałam sama do siebie i zamknęłam oczy.

Najpierw poczułam się jakbym latała, a przed oczami miała coś co widziałam już wiele razy. Była to metalowa brama. Pręty, z których była ona wykonana kończyły się małymi płomyczkamia. Za to za ogrodzeniem i bramą można było  dostrzec, że latały tem swobodnie  różnokolorowe iskierki. Niepewnie popchnęłam bramę i zaczęłam biec przed siebie. To nie było miejsce, którego szukałam.

Jednak widzę je prawie zawsze we śnie. Te iskierki to esencje wspomnień niedawno zmarłych ludzi. W zależności od koloru są to różne wspomnienia. Teraz tak jak zawsze słyszałam głosy ludzi, którzy lata temu mnie poniżali. To było ciężkie i nieprzyjemne. Zresztą prawie zawsze kiedy odczytywałam cudze wspomnienia miała do przejścia coś takiego. Tylko, że kiedy czytam wspomania komuś, obelgi kierowane są pod jego adres. Kiedy dobiegłam od odpowiedniego miejsca poczułam jak spadam w otchłań. Była to krawędź między strefą. wspomnień, a pozostałą częścią tego świata. Potym znów poczułam ból w okolicy pleców. Od razu wstałam i rozejrzałam się. Byłam na pograniczu życia i śmierci. Te rejony co jakiś czas może odwiedza Lucyfer, albo sama Śmierć. Jednak nikt kogo się tu spotka nie należy w 100% do żywych. Chyba, że mowa o strażnikach czasu. Jednak nawet osoby z moją zdolnością żadkio kiedy tu bywają. To miejsce jest po prostu dziwne i nieprzyjemne. Ostrożnie zaczęłam iść wzdłuż tej granicy. Było to jak spacer po linie, z tą różnicą, że upadek oznacza powrót do żywych lub śmierć. W zależności czy spadniesz po prawo czy po lewo. Po chwili takiego chodzenia zobaczyłam duszę Lei. Była to mocno świecąca się niebieska iskra. Kiedy tylko się do niej zbliżyłam zobaczyłam Leię jako ducha. Ona również stała na linie.
-Leia?
-T-tak, chyba.
-Posłuchaj mnie. Chcę cię stąd zabrać.-powiedziałam i wyciągnęłam do niej rękę.
-Czy ja... umarłam?
-Tak.-odpowiedziałam, a mój głos zaczął się łamać a z oczu popłynęły łzy-Proszę chodź ze mną.
-Ale nie płacz.-powiedziała kobieta zbliżając się do mnie.-Wrócę z tobą. Tylko nie wiem po co.
-Posłuchaj, nie chcę abyś umarła. Zresztą ktoś potrzebuje twojej pomocy. -powiedziałam i poczułam jak kobieta łapie mnie za rękę. Ja skinęłam głową i zaczęłam ją prowadzić. Po pewnym czasie obraz zaczął się rozmazywać.

-Walker!-usłyszałam czyiś krzyk nad uchem. Ostrożnie otworzyłam oczy i poczułam mocny ból w klatce piersiowej.
-Co się dzieje?-zapytałam słabo. Po chwili zobaczyłam Leię stojącą obok Lili, która pomagała jej stać.
-Boże, zawału z tobą dostanę. Leia już wstaje a ty leżysz jak trup od kilku minit. Udało ci się!-zawołała uradowana Anna.
-Dzięki.
-Ej, co jest?-zapytała zmartwiona dziewczyna. Na jej pytanie Lili spojrzała na mnie nieco wystraszona.
-Nie wiem słabo mi.-powiedziałam i zaczęłam głębiej oddychać.
-Spokojnie. Jesteś po prostu zmęczona.-powiedziała Lili i odetchnęła. Ja pokiwałam głową i przymknęłam oczy. Przez kilka minut trwała cisza.

-Halo, ludzie co się dzieje?-usłyszałam po paru minutach nieco podniesiony głos Poe.
-Jak widzisz nasza koleżanka wskrzesiła Leię i teraz źle się czuje.-powiedziała chłodno Anna.-Więc jak możesz to się nie drzyj.
-Ona do mnie celowała!-oburzył się Fin.
-A ty mierzyłeś do mnie!-wtrąciła się Lili.
-Zamknijcie się, bo nie da się myśleć, ani odpocząć. -warknęłam na nich i ostrożnie wstałam.
-Nad czym ty chcesz myśleć?-odezwał się Poe.
-Może nad tym co zrobić, abyście nie poginęli tak szybko? Jak do tej pory z obecnych tu dowódców tylko moje odziały wracały w prawie nienaruszonym stanie. Przypominam, że przez ciebie Rebelia straciła wszystkie bombowce, bo zachciało ci się rozwalać statek Porządku. Do tego znam się na dowodzeniu.
-Niby kto to potwierdzi, że jesteś takim dobrym dowódcą!?-wtrącił się Fin.
-Nagrania, ja, Lili, R2, mógłby C3PO, ale ktoś go zresetował, jeszcze kilka osób się znajdzie, więc nie wiem jaki ty masz problem.-wtrąciła Anna.- Zresztą ona jest byłym Jedi i generałenm z czasów wojen klonów.
-Słuchaj Fin, jak na razie to tylko ja, mój brat, może Rey i Ben jesteśmy w stanie zabić Palpatina. Więc jak chcesz jeszcze zobaczyć tą galaktykę w jednym kawałku, a nie w prrzykładowo 3 milionach kawałeczków to daj mi pomyśleć. Chyba, że mam się wynieść i sami będziecie się z nim bić. Nie ma problemu. Bo tymi blasterami to serio dużo mu zrobicie. Po prostu tyle ile walnięcie jakimś kijem w powierzchnię Starkilera.- warknęłam w jego stronę.
-Wow. Od kiedy ty taka stanowcza i ostra?-zapytała Lili.
-Wyobraź sobie, że od zawsze. Tylko, że zazwyczaj jestem dość cierpliwa i wyrozumiała. Jednak teraz mam już dość. Na dzisiaj cierpliwość do idiotów mi się wyczerpała.
-Dobra, to jakie plany?-zapytała Anna.
-Rey, najpewniej niedługo da wam namiary na flotę Palpatina, więc o to się nie martwię. Ja zaraz się zbieram, aby sobie z nim pogadać. I nie wiem kto powinien bardziej bać się tej rozmowy. - powiedziałam i delikatnie się uśmiechnęłam. Imperator może i ma ze sobą jakieś odzdziały, ale mnie teraz nie powstrzymałaby nawet Gwiazda Śmierci.

-Nie kpij sobie ze  mnie.-wtrącił się mój brat, który pojawił się obok nas z nikąd. Większość osób spojrzała na niego przerażona.-Nie puszczę cię tam samej.
-Nie masz nic do powiedzenia, Vader.-kiedy to powiedziałam wielu osobą opadły szczęki, a część zaczęła coś szeptać.
-No właśnie mam. No jest niebezpieczny, może Ci się coś stać.
-No ba. Ale ja mam przewagę. Jestem mutantem i już z nim walczyłam. - przypomniałam bratu. Widziałam jak Lili chce się wtrącić w naszą sprzeczkę, jednak księżniczka ją zatrzymałam. To była sprawa między mną, a Anakinem.
-Jesteś czymś co sam kazał stworzyć. Nie idziesz tam sama.
-W odróżnieniu do ciebie i wszystkich to ja wiem co robić!
-Tak, to niby co?!
-Muszę go zabić, raz a dobrze. Zresztą mam swoje powody, aby iść tam sama!
-Niby jakie?! Zmesta, żądza krwi czy depresja!?
-Zabrał mi prawie całą rodzinę! Ale co ty możesz o tym wiedzieć, nie?! To ty sobie budowałeś Imperium, a ja zostałam całkiem sama! Miałeś mnie gdzieś! Mogłam to wszystko zakończyć, ale byłam za słaba! Przez to ty umarłeś, a niedawno przez niego straciłam Bena' Teraz idę to naprawić i nic mnie nie zatrzyma! Nawet jakbym miała się tam zabić! -krzyknęłam.

Wtedy straciłam cierpliwość. Zła i wściekła użyłam swoich mocy i odepchnęłam od siebie wszystkich na kilka metrów. Następnie teleportowałam się na jedną z asteroid. Szybko wyjęłam z kieszeni kartkę z koordynatami i wpisałam je do systemu. Dalej zmieniłam się w smoka i zaczęłam się kierować do pierwszego punktu jaki pokazywały współrzędne.

SkywalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz