Skywalker-#11 [edit]

29 1 0
                                    


Nie mogłam spać do bardzo późnej nocy. Kiedy wreszcie zasnęłam była jaką czwarta, a budzik miałam na szóstą trzydzieści. Obudziłam się nawet wcześniej niż powinnam. Znów bardzo brakowało mi przyjaciółek. Zwykle trzymałyśmy się razem, nawet mimo naszych czasem skrajnie różnych podejść. Kiedy się w mairę ogarnęłam zdecydowałam się, że zadzwonię do Lili.

-Cześć.
-Hej, miło cię słyszeć. Szybkie pytanko zastanowiłaś się?
-Tak. Zgadzam się i na koncert, i na spotkanie. -rzuciłam nie myśląc zbytnio nad konsekwencjami. Naprawdę zaczynałam za nimi tęsknić.
-Super. Spotkanie tak za trzy dni. Pasuje Ci?
-Tak. Gdzie się spotykamy?
-Na Tatooin. "Pazur Smoka" wiesz gdzie to jest?
-Oczywiście do zobaczenia.
-Do zobaczenia.

Kiedy Lili się rozpoczęła poczułam dziwne kłucie w sercu. Chcę cofnąć czas, ale wiem jakie mogą być konsekwencje. Znów przypomniały mi się dni, które spędziłam razem z Anakinem i Padme w tym dworku. Włączyłam ponownie nagrania, które jako jedne z nielicznych pamiętają mnie kiedy jeszcze byłam tą zwariowaną i nieobliczalną siostrą Anakina Skywalkera, na które zawsze można było polegać. Spojrzałam ostrożnie przez okno. Pamiętałam mój pierwszy wschód słońca w tym miejscu. Był to przepiękny widok. Tak jak za pierwszym razem.

Wtedy wstałam później niż dzisiaj. Zeszłam spokojnie na śniadanie. Szybko je zjadałam. Padme i Ani chcieli wyciągnąć mnie na spacer. Nie zgodziłam się na to. Wolałam sobie poczytać książkę. Zresztą widziałam jak Ani klei się do Padme. Sama nic mu nie mówiłam. Nie chciałam, aby myślał, że aż tak to widać.

Kiedy oboje wyszli miałam dość dużo czasu by skończyć ostatnią książkę. Po ich powrocie powiedzieli, że świetnie się bawili. Ja też nie mogłam narzekać na nudę. Spędziliśmy razem w dworku cały tydzień. Każdy dzień był ciekawy, pełen nowych wrażeń.

Któregoś dnia Anakin powiedział, że widział we śnie jak nasza matka umiera. Byłam wystraszona, bo kiedyś miałam podobne sny, dokładniej niedługo po naszym wylocie z Tatooin. Chcieliśmy oboje lecieć to sprawdzić jednak Padme nie mogła zostać sama.
Poprosiła, żebyśmy wzięli ją ze sobą. Zgodziłam się od razu i jeszcze tego samego dnia polecieliśmy na Tatooin. Planeta nic się nie zmieniła od mojej poprzedniej wizyty. Ciągle robiła za kryjówkę złodzieji, łowców i szmuglerów.

W mieście dzięki szczęściu wpadliśmy na Watto. Powiedział, że nasza matka już do niego nie należy. Na początku oboje byliśmy wściekli. Jednak kiedy powiedział nam, że jakiś farmer ją wyzwolił i poślubił oboje się uspokoiliśmy. Dla bezpieczeństwa chcieliśmy i tak znaleźć naszą mamę. Znalezienie człowieka z, którym się ożeniła było dość proste.

Kiedy znaleźliśmy męża i nową rodzinę naszej mamy wypytaliśmy ich o nią. Powiedzieli, że ludzie pustyni porwali ją miesiąc temu. Wtedy poczułam jak cześć mnie się rozpada. Ja znałam ludzi pustyni nieco lepiej od Anakina. Oni nigdy nikogo nie puszczają żywcem. Zwłaszcza po miesiącu. Ani chciał jechać ich szukać. Pozwoliłam mu na to, mimo przeczucia, że znajdzie tam coś złego.

Ja zostałam z Padme u mojej doczepianej rodziny. Mój brat pojechał wieczorem. Wrócił następnego dnia rano. Miał ze sobą jakieś ciało. Domyśliłam się nasza matka zmarła. Zresztą tego się spodziewałam, ale starałam się odsunąć od siebie te myśli. Jednak moje przypuszczenia były trafne, niestety. Poszłam się przejść po pustyni. Nie mogłam przy tym być. Moje serce po prostu pękało na kawałki. Ci ludzi mówili, że moja mama była im bliska.

Więc dlaczego nie wybili porywaczy zaraz po porwaniu?
Dlaczego pozwolili jej czekać, aż tak długo?
Z jakiego powodu to mój brat musiał być świadkiem tego jak odchodzi?
Miałam tyle pytań, a żadnych odpowiedzi. Od tamtego czasu uważałam tamtą cześć rodziny za zakałę.

SkywalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz