Skywalker-#3 [edit]

48 2 0
                                    

Kolejnego dnia wstałam dość wcześnie. Napisałam do Anny z prośbą o spotkanie. Od razu odpisała, miałyśmy się spotkać na "Pazurze Smoka"(jednej ze skał na pustyni). To tam spotykałyśmy się najczęściej i to miejsce robiło za punkt oriętacyjny. Pobiegłam tam szybciej niż wiatr. Kiedy wbiegłam na górę byłam zdyszana i mega zmęczona. Do dziś pamiętam ten bieg. Był to jedne z pierwszych, w których nieświadomie użyłam mocy czasu.

-Cześć Anna!-Powitała mnie przyjaciółka-Jejku jaka jesteś zdyszana. Usiądź i pogadamy. O której wracasz?
-Cześć. Za 2 godziny będę się zbierać żeby zjeść śniadanie.
-Chcesz jabłko? Najpewniej już jestś głodna.-Zapytała i wyjęła jabłko z torby, którą miała na ramieniu.
-Tak. Bardzo chętnie. Torby bez dna się przydają.-Obie się zaśmiałyśmy. Anna opowiadała mi dużo o swoim świecie. Torba, którą miała była prezentem od druidów, z jej opowieści wynikało, że takie torby otrzymuje każdy strażnik.
-Mam coś dla ciebie - odezwała się po chwili moja przyjaciółka.
Zdziwiłam się, a Anna odeszła na chwilę. Zaczęłam się rozglądać do okoła. Z "Pazura Smoka" jest widać całą okolicę. Zerknęłam w stronę trasy wyścigowej na, której miał się ścigać Ani. W duszy miałam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Nagle podeszła do mnie Anna trzymając coś za plecami.

-Trzymaj. -To powiedziawszy podała mi taką samą torbę, którą ona miała.
-Skąd ją masz?-Spytałam biorąc od niej przedmiot.
-Torby są przeznaczone dla osób z wyjątkowymi talentami. Zresztą trochę Ci o tym mówiłam. -Mówiąc to uśmiechała się do mnie.- U ciebie podejrzewam, że masz wyjątkowy talent wystarczy, że zaczniesz trochę więcej trenować i się ona pokaże.
-Anna nie mogę zostawić Anakina.
-Nie mówię, że masz go zostawiać teraz. Wiem, że go nie opuścisz i jak bardzo Ci na nim zależy. Jednak podejrzewam, że wezmą go, aby szkolił się na Jedi. Więc pomyślałam, że ty też przez pewien czas mogłabyś pouczysz się na Jedi, ale zboku. Wiesz, będziesz podpatrywać treningi itp. Jednak przed tym będziesz ćwiczyć ze mną i razem staniemy się lepsze niż teraz. Zgoda?-Zapytała podając mi rękę
-Zgoda.-Uścisnęłyśmy sobie dłonie na zgodę.- Ale nie obiecuję, że będzie dokładnie tak jak powiedziałaś.
-Domyślam się. Życie pisze różne scenariusze, więc jestem gotowa, że będzie inaczej. Dobra, skoro to mamy z głowy, więc teraz czas na pogaduch.

Czas zleciał man miło. Anna odprowadziła mnie do domu i została ze mną do czasu rozpoczęcia wyścigu. W domu był spore zamieszanie. Z Anną siedziałyśmy trochę przed domem po czym ktoś poprosił nas o pomoc. Ciągle coś się działo i zanim się spostrzegłam przyszedł czas, aby iść na tor. Kiedy wszyscy przyjechaliśmy tam i wszystko załatwiliśmy (łącznie z zakładem Qui-Gona z Watto) nadszedł czas na życzenie powodzenia Anakinowi.

-Nie łam się dasz radę. Tylko wróć w jednym kawałku.
-Nie martw się. Dotarło.
Wymieniłam jeszcze tylko uśmiech z bratem i poszłam do reszty na trybuny.

Kiedy Ani miał problemy ze startem strasznie spanikowałam. Bałam się, że coś zepsuliśmy. Na szczęście udało mu się włączyć silnik i zaczął dogadać pozostałych. Ulżyło mi kiedy zaczął wyprzedzać pozostałych uczestników i zbliżał się do czołówki. Jak zwykle co trochę ktoś odpadał przez brudne zagrywki innych lub przez pech. Kiedy mój brat wjechał na ostatnią prostą zacisnęłam usta. Widziałam jak cały czas Sebulba próbuje mu coś zrobić. Ostatecznie jednak to mój brat wykiwał jego i miał wolną drogę. Kiedy przejechał metę skakałam z radości. Podobnie zareagowała też Anna i służka królowej.

Wśród gratulacji stałam koło brata i non stop starałam się z nim rozmawiać. Qui-Gon poprosił mnie o to bym poszła z resztę do domu. Tego zamieszania było za dużo jak na jedne dzień. Kiedy wrócił Ani wręczył mojej mamie pieniądze ze sprzedaży ścigacza. Ja byłam pod wrażeniem, że ktoś kupił coś co skręcały dzieci, jednak najpewniej nikt o tym nie wiedział. Do tego Qui-Gon powiedział, że Anakin już nie jest niewolnikiem. Mnie i mojej mamie zabrakło słów z zachwytu.

SkywalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz