Wybrałam kombinację dwóch średnio zaawansowanych zaklęć, których nauczyła mnie Anna. Było to dość widowiskowe połączenie, oczywiście jeżeli wychodzi dobrze. Zaczęłam mamrotać znaną formułkę pierwszego zaklęcia. Ta sekwencja polegała na wyczarowaniu pędów roślin, które miały układać się we wzory. Lekko uchyliłam powieki, aby sprawdzić jak wyszło, na szczęście wszystko wyszło całkiem dobrze. Żadna z roślin nie zahaczyła o osobę oraz nie miała kolcy. Drugie zaklęcie było już trudniejsze. Wyciągnęłam nieśmiało rękę do przodu. Ponownie całkowicie zamknęłam oczy i skupiłam się na pożądanym efekcie. Znów zaczęłam mamrotać zaklęcie. Wyciągając do przodu również drugą dłoń. Na szczęście nic nie pomyliłam dzięki czemu drugi czar również się udał. Niepewnie otworzyłam powieki i przyjrzałam się jak to wszystko wygląda. Końcowy efekt tej sekwencji był taki jak chciałam. Mimo, że z perspektywy czasu to zaklęcie wydaje mi się błahostką, wtedy było dla mnie niezłym wyzwaniem do opanowania. Pnącza zakwitły na dwa kolory (niebieski oraz fioletowy) i utworzyły łuk nad moją głową, oplotły się wokół foteli rady i wokół framug okien w pomieszczeniu. Kryształki lodu ozdobiły ściany sali i jej szyby, na których tworzyły różne wzory. Za to nad jedną z moich rąk utrzymywał się mały płomień, z którego co jakiś czas leciały małe niebieskie iskierki, a nad drugą kropla wody. Widząc lekki uśmiech mistrza Yody poczułam, że nabrał pewności, iż panuje nad moimi mocami.
-Wystarczy. Teraz spraw by to zniknęło.-Powiedział Windu lekko zdziwiony tym jak dobrze mi poszło. Uśmiechnęłam się nieco pod nosem. Zadowolona pstryknęłam palcami u prawej ręki i naglę wszystko co wyczarowałam zamieniło się w złotawy pył, który szybko opadł, następnie przez chwilę co jakiś czas błyszczał, aż w końcu zniknął.
-Widać, że pojętnym dzieckiem jesteś.-Powiedział Yoda,-Jednak decyzja w sprawie waszego szkolenia później podjęta zostanie. Teraz wyjdźcie.-W jego głosie wyczułam sympatie jak i powagę. Czułam, że muszą coś jeszcze ustalić. Niepewnie wyszłam z pomieszczenia. Po chwili na korytarzu dołączył do mnie Anakin.
-Dobrze się zaprezentowałaś. -To powiedziawszy poklepał mnie po ramieniu.-Szkoda, że nie pokazałaś tego naszej mamie.-Nagle wyczułam, że się spiął i zasmucił.-Co jest?
-Może lepiej żeby nikt się nie dowiedział o twoich mocach.
-Co? Dlaczego? Przecież pokazałam, że nad nimi panuję. Ani coś przeczuwasz, zgadłam?
-Tak masz racje. Słuchaj pamiętasz tego wojownika, który nas zaatakował, kiedy wylatywaliśmy z Tatooin?
-Ciężko nie pamiętać. Nieźle mnie wystraszył. Zresztą było to kilka godzin temu.
-Dobra, więc słyszałem jak Qui-Gon mówił Obi-Wanowi, że trzeba o nim powiedzieć radzie. Raczej wątpię, aby była to jakaś błahostka. Wspominał też o tym, że Sithowie mogą być blisko. Kimkolwiek lub czymkolwiek są Ci Sithowie lepiej niech nie wiedzą o twoich mocach. Jeszcze znajdą jakiś sposób, aby je wykorzystać.Nagle R2D2 podjechał do nas i zaproponował, że nas oprowadzi. Ani spojrzał na mnie oczekując odpowiedzi.
-Dobra, niech Ci będzie. Może teraz skorzystamy z propozycji R2.-powiedziałam i lekko uśmiechnęłam się do robota.
-Z chęciom.-zawtórował mi brat.
Oboje zaczęliśmy iść za robotem, który oprowadzał nas po całym budynku.Nagle od wspomnień oderwał mnie dzwonek od mojego telefonu. Spojrzałam na jego ekran.Dzwoniła do mnie Lili.
-Halo?-Zapytałam poirytowanym głosem. Nie miałam ochoty na rozmowę z nią. Mimo tego, że się przyjaźnimy od jakiegoś czasu nie rozmawiamy. Niestety niedawno się pokłóciłyśmy i ja unikam z nią kontaktu.
-Cześć. Słuchaj, mam do ciebie dwa pytania.-zaczęła spokojnie moja przyjaciółka.
-Mów szybko.- powiedziałam niechętnie, jednak byłam zdziwiona. Lili miała do mnie dwa pytania. Zwykle było tylko jedno, które znałam już prawie na pamięć.
-No więc pierwsze. Pojawisz się na koncercie?-zapytała z nadzieją mistrzyni teleportacji.
-Chodzi ci o ten koncert, który organizują senatorzy z Magix?
-Tak, wiesz pomyślałam, że będzie to dla ciebie niezła atrakcja. Więc, będziesz?
-Przemyślę to.
-Oki. Daj mi odpowiedź najpóźniej do poniedziałku. Wiesz zadzwoń lub napisz-Od razu po jej słowach zerknęłam na kalendarz wiszący na ścianie. Dzisiaj jest piątek.
-Dobra dam Ci znać.
-Więc, teraz druga sprawa.- W tym momencie westchnęła.-Zmieniłaś zdanie?
-Nie.-Warknęłam rozzłoszczona. Chciałam się rozłączyć jednak Lili zdążyła się odezwać zanim to zrobiłam.
-Dobra, spoko rozumiem. No to może chociaż dasz się namówić na spotkanie? Będę tylko ja i Anna. Słuchaj to tylko nasza trójka, nikogo więcej.Ta propozycja mnie nieco zaciekawił. Ostatni raz widziałam dziewczyny z miesiąc temu lub lepiej. Co prawda wtedy właśnie się pokłóciłyśmy (głównie ja z Anną), jednak coś czuję, że tym razem mogłybyśmy spróbować ze sobą normalnie pogadać.
-Proponuje to z nadzieją, że pogodzisz się z Anną. Proszę zgódź się.
-Dobra przemyśle to. Dam odpowiedź razem z odpowiedzią odnośnie koncertu.-mruknęłam i zaczęłam rozglądać się po pokoju w poszukiwaniu wymówki do zakończenia rozmowy.
-Dobra, już cię nie będę męczyć. Narka, Walker.
-Pa.Po rozłączeniu się schowałam telefon do kieszeni. Spokojnie zerknęłam na zegarek, który stał na kominku. Była już 20, czyli siedziałam na tyłku od ponad godziny. Jak na mnie było to dość długo. Kiedyś miałam problem siedzieć przez 15 minut, a teraz na spokojnie nie ruszałam się z kanapy przez godzinę.
-Chyba serio jest źle.-mruknęłam do zdjęć wiszących na ścianach.
Postanowiłam wyjść sobie na taras. Kiedy to zrobiłam poczułam na twarzy lekki powiew wiatru. Postałam tak chwilę przyglądając się wodzie. Mimo, że zwykle mnie to uspokaja teraz nie mogłam skupić się na obserwowaniu wody. Mimowolnie mój wzrok powędrował na drugi brzeg i panoramę, która się za nim rysowała. Jednak kiedy zobaczyłam łąki za jednym z jezior od razu wróciłam do budynku. Przypominały mi one o przeszłości i czasie, który spędziłam to razem z osobami mi bliskimi. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w piżamę i poszłam spać. We śnie ponownie miałam koszmary z mojej przeszłości.
CZYTASZ
Skywalker
FanfictionNieśmiertelna siostra Anakina Skywalkera od kilku lat próbuje sobie poradzić z depresją. Mimo wsparcia dziewczyna zamyka się w sobie i boi się swoich zdolności. Po czasie dochodzi do spotkania z starymi przyjaciółkami oraz do koncertu. Po kilku lat...