Koniec czasu

39 1 0
                                    

P.O.V. Anakin

-Anakin, uspokój się.-powiedziała Lili.
-Nie mogę, nie powinienem tak na nią naskakiwać.-powiedziałem robiąc kolejne kółko wokół skrzynek, na których siedziała dziewczyna.
-Słuchaj, oboje powiedzieliście o kilka słów za dużo. Daj jej trochę czasu.-dodała Anna.
-Nie rozumiesz, że się o nią martwię? Poprzednim razem on prawie ją zabił. Zresztą ja kiedyś prawie też.
-Właśnie poprzednim razem. Przecież od tamtego czasu minęło kilkanaście lat. Ona jest teraz silniejsza i sprytniejsza. Da sobie radę. Zresztą od ich ostatniego spotkania Walker sporo się nauczyła.-powiedziała Lili i lekko się do mnie uśmiechnęła. Wiedziałem, że ma rację, ale ciągle się martwi
-Dzięki za pocieszenie.-mruknąłem siadając na skrzynce.
-Wreszcie!-zawołał Hux.
-Co?-zapytała Anna.
-Przestał chodzi w kółko. Jeszcze trochę i wydeptałby jakąś dziurę wokół tego.
-Racja.-przyznała z lekkim śmiechem Lili.

Przez następne kilka minut trochę rozmawiałem z Leią, Lili, Anną i Huxem. Reszta ludzi wokół mnie była zajęta szykowaniem statków na nadchodzące starcie. Oraz jak się domyślałem, część osób bała się do mnie zbliżyć. Mimo wszystko bardzo martwiłem się o siostrę. Znam ją od dziecka i wiem, że potrafi wpakować się w niezłe kłopoty. W sumie tak samo jak ja.

-Mamy wiadomość od Rey!-zawołał jedne z mechaników. Większość osób odsunęła się do tamtego panelu robiąc miejsce mnie, Finowi, Poe, Lei, Lili i Annie.
-Co to niby jest?-zapytała Lili patrząc na dziwną trasę jaką leciał statek Rey.
-To pokazuje nam drogę. Trasa na planetę najpewniej jest niebezpieczna. Ona pokazuje nam trasę, które musimy się trzymać.-wyjaśniłem.
-Dobra, więc co teraz?-zapytał Fin.
-Jeden statek leci do centrum galaktyki, aby nadać komunikat, że potrzebujemy wsparcia.-powiedziałem.-No chyba, że chcecie sami się bić z flotą tych niszczycieli.
-Przecież nie mamy sojuszników.-powiedziała smutno Anna.
-Porządek chce abyście w to wierzyli.-odezwał się przybyły z ni kąt Lando, chociaż możliwe, że go nie zauważyłem.
-Nie róbcie sobie ze mnie żartów. W galaktyce są miliony ludzi i statków, które tylko czekają na sygnał do walki.-powiedziałem patrząc na Annę i Leię.- To, że nikt nie przybył wam z pomocą było wynikiem tego, że sygnał się nie przebił.
-My jesteśmy iskierką, która spali Porządek.-dodała żywiej Lili. Najpewniej podłapała podobny cytat od kogoś lub z książki.
- Zresztą, radziliśmy sobie z większymi zagrożeniami.- dodała Lili.
-Niby jakimi?-zapytał zaciekawiony Poe.
-Ona przesadza. Oddział uzbrojonych po zęby mandalorian to nic takiego. Do tego po tym pojedynek z jakąś sektą i opętanymi duchami.
-Nic takiego? Słuchaj, macie mi z siostrą poopowiadać te wasze historie z czasów wojen klonów, bo tej chyba nie słyszałam.-powiedziała Anna lekko się uśmiechając. Widziałem zainterestowanie tą opowieścią też u innych, jednak nie ma czasu na opowiadanie.
-Nie ma problemu. Tylko najpierw zabijemy Palpatina.
-Zgadzam się. Chyba wszyscy chętnie posłuchają opowieści z czasów wojen klonów. -odezwała się Leia.
-Dobra, w takim razie Lando i Chuuwee biorą Sokoła Mileniu i lecą po sojuszników, ja dołączę do was nieco później, bo też lecę po swoich znajomych. Wy w tym czasie macie po prostu zrobić zadymę i unieruchomić niszczyciele. One są tam całkowicie bezradne, nie mogą włączyć tarcz dopóki nie wyjdą z atmosfery, więc waszym zadaniem jest najpierw uziemić całą flotę. Wystarczy rozwalić antenę, która daje im sygnał. Tam panuje taka burza, że bez sygnału z powierzchni nie widzą gdzie góra, a gdzie dół. Po tym ja i Lando powinniśmy już wrócić, więc zaczniemy prawdziwe rozwalanie tych statków.
-Niezły plan.-przyznał Fin.-Tylko skąd tyle o tym wiesz?
-Długa historia. Mówiąc najprościej jestem połączony z siostrą, która już tam chyba jest. Więc jestem w stanie wyczuć mniej więcej co tam jest.
-Masz te koncepcje przygotowane czy wymyślasz na poczekaniu?-zapytała Leia.
-Zazwyczaj wymyślam je spontanicznie. Za to zwykle wkurzał się Kenobi. Jednak to moje plany zwykle dochodziły do skutku. Może w nieco zmienionej formie, niż ta początkowa, ale wychodziły.-odpowiedziałem.
-To co, wszyscy wiedzą co mają robić?-zapytała Anna. W odpowiedzi dostaliśmy tylko nierówny krzyki potwierdzające, że plan jest zrozumiały.
-Dobra, to ruchy!-krzyknęła Lili.

Wtedy wszyscy wzięli się do roboty. Na lądowisku jak i w całej bazie panował ogromny ruch i harmider.  Wszyscy kręcili się z miejsca na miejsca. To było po prostu niesamowite. Przez chwilę czułem się jak w czasie wojny, których trochę mi brakowało.

-Anakin?-usłyszałem głos siostry z komunikatora.
-Tak? Słuchaj, przepraszam cię za to co powiedziałem. Naprawdę mnie poniosło i... - zacząłem szybko.
-Przestań nie tłumacz mi się tu. Jak u was?
-Dobrze, plan ataku ustalony. A co z tobą?
-Słabo. Znaczy jestem na planecie, na której jest Palpatin, ale mam wątpliwości czy sobie poradzę.
-Walker, jesteś moją siostrą. Jeżeli mam być szczery nie znam osoby, która mogłaby sobie lepiej z tym poradzić niż ty.
-Dzięki. Trzymaj za mnie kciuki.
-Trzymam ja i cała galaktyka.-powiedziałem i rozłączyłem się. 

SkywalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz