Maral pomaga mi, rozlać ciasto do foremek na babeczki, wrzucamy je partiami do piekarnika, a ja poprawiam opaskę trzymającą moje włosy. Znów je lekko skróciłam i teraz nie dawały się upiąć w żadną kitkę.
– Pols ma dziś naprawdę dobry dzień – zaczyna nasza koleżanka. – Beczała tylko trochę rano i teraz już trzyma fason. Może jakoś się z tego pobiera.
– Tak. Powoli mija jej faza płaczu i słuchania Adel. Teraz będzie wkurwiona na cały świat, a może za tydzień będzie na siłach, by zacząć odwoływać wesele.
– To jest dla mnie niewyobrażalne – wzdycha głośno, a ja ustawiam alarm na piekarnikach.
– Będę się zbierać na próbę – mówię i błyskawicznie przebieram się z fartuszka w żółtą, kwiecistą sukienkę.
Wychodzę na salę i parzę jeszcze trzy kawy w papierowe kubeczki, by zabrać je dla Ricka i Zazzie. Pola staje obok mnie i obrywa nerwowo lakier z paznokci.
– O której wrócisz Miśka?
– Nie wiem, pewnie pójdziemy do pubu, możliwe, że przed północą.
– Pewnie padnę już spać o tej porze.
– Nie oglądaj tylko łzawych romansów, Alice już się mnie rano dopytywała, czemu mamusia całe noce płaczę.
– Powinna o to zapytać kogoś innego.
– O wilku mowa – sarkam, widząc jak Hiddels, wchodzi do kawiarni.
Wygląda jak cień samego siebie, jego śliczną buzię przykrywa dość gęsta rudawa broda, ma podkrążone oczy i pewnie tak samo, jak Pola ostatni tydzień pił. Trzyma w rękach bukiet czerwonych róż, niemal tak tandetnych, jak jego uroda, ale moja siostra zawsze miała zamiłowanie do takich oczywistości.
– Pola proszę, proszę, porozmawiaj ze mną – mówi, idzie w jej stronę, a ona błyskawicznie mija kontuar i staje przed nim.
Bierze od niego kwiaty, uśmiecha się lekko, a po chwili ciska w niego bukietem z całą siłą.
– Jak masz jeszcze czelność tu przychodzić?! Weź stąd swój zdradziecki tyłek i ten badyl, bo przysięgam, że będzie Twoim wieńcem pogrzebowym! – krzyczy, a on pozostaje niewzruszony.
– Zrozum, że Cię kocham i nie zrezygnuję z tego tak łatwo. Owszem popełniłem błąd, ale w żaden sposób nie zmienia tego, co do Ciebie czuję i że chcę spędzić z Tobą resztę życia – mówi zrozpaczonym tonem, a Pola zaczyna płakać.
– Wynoś się stąd! Nie chcę Cię więcej widzieć!
Moja siostra obraca się na pięcie i mijając mnie, ucieka na zaplecze. Tom chce biec za nią, ale zagradzam mu drogę i łapię podstawkę ze swoimi kawami.
– Chodź Tommy, odwieziesz mnie na próbę i pogadamy.
– Nie przyszedłem, rozmawiać z Tobą – próbuje mnie wyminąć, ale staję jeszcze bardziej na środku.
– Dokąd to Tygrysku? Powiedziała, że nie chce Cię widzieć, więc na razie to uszanuj. Chodź.
Łapię jego dłoń wolną ręką i wyprowadzam z kawiarni, wsiadamy do jego samochodu i ruszamy w stronę Whitechapel.
– Ona mi nie wybaczy? Zrujnowałem sobie życie tamtej nocy, prawda?
– Jak będziesz odwalał takie cyrki w miejscach publicznych to na pewno. Zrozum Tommy, ona Cię kocha, cierpi i jest zraniona. Boi się, że jak Ci wybaczy, to się powtórzy i nie będzie mogła Ci ufać.
– Naprawdę sądzisz, że chciałbym przechodzić przez to, co teraz, znów?
– Nie jest ważne to, co ja myślę. Ważne jest tylko to, żebyś nie robił publicznie scen, to w niczym nie pomoże.
CZYTASZ
you can't always get what you want • B.C
FanficGłównymi składnikami codzienności Adrianny są: jazzowe covery, słodkie wypieki, zacisze jej poddasza, zapach starych książek, londyńskie korki i śmiech jej siostry. I pewnie dla większości ludzi ta dziwna mieszanka byłaby idealnym przepisem na życi...