23. Swimming through sick lullabies.

565 72 28
                                    

Maral pomaga mi, rozlać ciasto do foremek na babeczki, wrzucamy je partiami do piekarnika, a ja poprawiam opaskę trzymającą moje włosy. Znów je lekko skróciłam i teraz nie dawały się upiąć w żadną kitkę.

– Pols ma dziś naprawdę dobry dzień – zaczyna nasza koleżanka. – Beczała tylko trochę rano i teraz już trzyma fason. Może jakoś się z tego pobiera.

– Tak. Powoli mija jej faza płaczu i słuchania Adel. Teraz będzie wkurwiona na cały świat, a może za tydzień będzie na siłach, by zacząć odwoływać wesele.

– To jest dla mnie niewyobrażalne – wzdycha głośno, a ja ustawiam alarm na piekarnikach.

– Będę się zbierać na próbę – mówię i błyskawicznie przebieram się z fartuszka w żółtą, kwiecistą sukienkę.

Wychodzę na salę i parzę jeszcze trzy kawy w papierowe kubeczki, by zabrać je dla Ricka i Zazzie. Pola staje obok mnie i obrywa nerwowo lakier z paznokci.

– O której wrócisz Miśka?

– Nie wiem, pewnie pójdziemy do pubu, możliwe, że przed północą.

– Pewnie padnę już spać o tej porze.

– Nie oglądaj tylko łzawych romansów, Alice już się mnie rano dopytywała, czemu mamusia całe noce płaczę.

– Powinna o to zapytać kogoś innego.

– O wilku mowa – sarkam, widząc jak Hiddels, wchodzi do kawiarni.

Wygląda jak cień samego siebie, jego śliczną buzię przykrywa dość gęsta rudawa broda, ma podkrążone oczy i pewnie tak samo, jak Pola ostatni tydzień pił. Trzyma w rękach bukiet czerwonych róż, niemal tak tandetnych, jak jego uroda, ale moja siostra zawsze miała zamiłowanie do takich oczywistości.

– Pola proszę, proszę, porozmawiaj ze mną – mówi, idzie w jej stronę, a ona błyskawicznie mija kontuar i staje przed nim.

Bierze od niego kwiaty, uśmiecha się lekko, a po chwili ciska w niego bukietem z całą siłą.

– Jak masz jeszcze czelność tu przychodzić?! Weź stąd swój zdradziecki tyłek i ten badyl, bo przysięgam, że będzie Twoim wieńcem pogrzebowym! – krzyczy, a on pozostaje niewzruszony.

– Zrozum, że Cię kocham i nie zrezygnuję z tego tak łatwo. Owszem popełniłem błąd, ale w żaden sposób nie zmienia tego, co do Ciebie czuję i że chcę spędzić z Tobą resztę życia – mówi zrozpaczonym tonem, a Pola zaczyna płakać.

– Wynoś się stąd! Nie chcę Cię więcej widzieć!

Moja siostra obraca się na pięcie i mijając mnie, ucieka na zaplecze. Tom chce biec za nią, ale zagradzam mu drogę i łapię podstawkę ze swoimi kawami.

– Chodź Tommy, odwieziesz mnie na próbę i pogadamy.

– Nie przyszedłem, rozmawiać z Tobą – próbuje mnie wyminąć, ale staję jeszcze bardziej na środku.

– Dokąd to Tygrysku? Powiedziała, że nie chce Cię widzieć, więc na razie to uszanuj. Chodź.

Łapię jego dłoń wolną ręką i wyprowadzam z kawiarni, wsiadamy do jego samochodu i ruszamy w stronę Whitechapel.

– Ona mi nie wybaczy? Zrujnowałem sobie życie tamtej nocy, prawda?

– Jak będziesz odwalał takie cyrki w miejscach publicznych to na pewno. Zrozum Tommy, ona Cię kocha, cierpi i jest zraniona. Boi się, że jak Ci wybaczy, to się powtórzy i nie będzie mogła Ci ufać.

– Naprawdę sądzisz, że chciałbym przechodzić przez to, co teraz, znów?

– Nie jest ważne to, co ja myślę. Ważne jest tylko to, żebyś nie robił publicznie scen, to w niczym nie pomoże.

you can't always get what you want • B.COpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz