10. Niestety nie zwariowałaś.

1K 58 7
                                    



  — Nie mogę się dodzwonić do Julie! — Zaczynam panikować, ponieważ na samą myśl o tym, że coś mogło jej się stać, robi mi się gorąco. Po odczytaniu wiadomości, którą dostał David bez chwili namysłu, zebraliśmy się z Joe do wyjścia. Właśnie jesteśmy w drodze do auta, kiedy próbuję się do niej dodzwonić, ale ona do cholery nie odbiera telefonu!

— Spokojnie Watson! Może się uczy, dobrze wiesz, że ona lubi wyciszać telefon, kiedy to robi, więc może najzwyczajniej w świecie nie słyszy, że do niej dzwonisz — Joe próbuje mnie uspokoić, co jest lekką ironią z jego strony, bo sam ze zdenerwowania aż się zrobił czerwony na twarzy.

— Obyś miał rację — odpowiadam i chowam telefon do kieszeni, ponieważ już jesteśmy przy moim aucie. Czym prędzej pakujemy się do jego wnętrza, a ja od razu zapalam silnik i z piskiem opon ruszam z terenu parkingu w stronę wyjazdu na ulicę.

— Chłopie, tylko się uspokój, bo jak się rozwalimy gdzieś po drodze, to nie pomożesz tym Julie! — Joe po raz kolejny próbuje doprowadzić mnie do porządku, a ja zaciskam mocniej dłonie na kierownicy, żeby się na niej wyładować, bo wiem, że Walker w tym przypadku ma rację, muszę dowieźć nas jak najszybciej, ale bezpiecznie pod jego dom.

— Wiem...— warczę pod nosem i włączam się do ruchu, a po stu metrach skręcam w główną drogę, którą dojadę do domu Walkerów.

Przez całą drogę żaden z nas się nie odzywa, jedyne, co słychać to nasze głośne i nierówne oddechy, a gdzieś tam w tle towarzyszy nam odgłos silnika, którego nie oszczędzam, bo chcę jak najszybciej dotrzeć na miejsce. Atmosfera nam towarzysząca jest tak gęsta i pełna niepokoju, że gdyby ktoś się do nas dosiadł, to nie wytrzymałby nawet jednominutowej jazdy w naszym towarzystwie.

Strach i złość to najsilniejsze uczucia, jakie mi towarzyszą. Dlaczego do cholery to znowu się dzieje?! Przecież Julie miała być już bezpieczna, ja miałem ją chronić, miała mieć spokojne życie! Dlaczego ona znowu musi być wplątana w czyjeś chore gierki?! I kto do cholery za tym wszystkim stoi?!

Kiedy po dziesięciu minutach mojej szybkiej i brawurowej jazdy docieramy pod dom Joego, od razu kieruję mój wzrok na okna pokoju Julie. Dostrzegam, że świeci się w nich słabe światło, co oznacza, że musi być u siebie. Gaszę światła samochodu i silnik i odpinam pas, a w tym czasie Joe zdążył już wysiąść z auta, ja po kilku sekundach robię to samo i takim oto sposobem jesteśmy gotowi, aby wejść do jego domu i sprawdzić, czy Julie jest cała i zdrowa. Czuję, jak moje serce zaczyna bić jeszcze szybciej, a dłonie się pocić.

— Chodź — nakazuje Joe, a ja idę za nim z coraz to większym strachem. Boję się, że za chwilę zobaczę coś, czego bardzo bym nie chciał zobaczyć. Czy ten psychol, który grozi Davidowi, zrobiłby jej krzywdę? Czy ona też dostaje takie wiadomości? Mój Boże, jeśli ktoś ją tknął, to znajdę tego człowieka, nawet na końcu świata i wyrwę mu jaja!

Joe otwiera drzwi wejściowe do ich domu, a ja wchodzę zaraz za nim. Przeklinam mój los w myślach, kiedy słyszę, że w salonie gra telewizor, a co za tym idzie, zapewne są tam rodzice Julie i nie ma takiej opcji, żebyśmy przeszli obok niezauważeni. Od razu wymyślam w głowie powód mojej nagłej wieczornej wizyty. Schylam się, aby ściągnąć moje buty i już słyszę, że ktoś z salonu zmierza w stronę korytarza. No naprawdę?

— Nie możliwe, mój syn chociaż raz wrócił do domu o normalnej porze i w normalnym towarzystwie — słyszę głos mamy Julie, więc od razu przyklejam na twarzy sztuczny uśmiech, żeby nie wzbudzić u kobiety żadnych podejrzeń.

— Dobry wieczór — mówię uprzejmym i w miarę spokojnym głosem. — Spotkałem po drodze Joego, więc pomyślałem, że go podrzucę do domu i przy okazji skoro już tu jestem, postanowiłem odwiedzić Julie — oznajmiam, przez cały czas uśmiechając się sztucznie do ciemnowłosej kobiety, która posiada niemal identyczne szmaragdowe tęczówki, jak Julie. — Może już skończyła się uczyć... — dodaje po chwili, drapiąc się po karku, bo to wszystko jest tak cholernie niezręczne.

Nie pozwolę wam zapomnieć [Wbrew sobie cz. II]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz