Part 1

3.3K 164 122
                                    

Urodziłaś się w Polsce, wychowałaś się w Polsce i uczęszczałaś do wszelkich placówek edukacyjnych w Polsce

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Urodziłaś się w Polsce, wychowałaś się w Polsce i uczęszczałaś do wszelkich placówek edukacyjnych w Polsce. Byłaś już dorosła, matura zdana najlepiej jak tylko mogłaś. Jeżeli byłaś dorosła musiałaś też podjąć dorosłe decyzje. A pierwszą taką były studia. Ambicja nie pozwalała Ci przerwać nauki, rozwijania swojej wiedzy i kształcenia się na kogo kim chciałaś być. Ale ta rutyna związana z całą polskością Ci przeszkadzała. Już od liceum planowałaś, że wybierzesz się gdzieś dalej. Gdzieś gdzie nikt Cię nie zna, gdzie mogłabyś kształtować obraz siebie na nowo. Decyzja była trudna, ale... kto powiedział, że dorosłe życie jest łatwe? Twój kierunek "zachód", a dokładniej - Korea Południowa. Języka nauczyłaś się poprzez słuchania k-popu w gimnazjum. A raczej przez słuchanie tego rodzaju muzyki zmusiłaś się do nauczenia języka koreańskiego. Przyszedł Ci on z łatwością. Niewiele było Ci do nauczenia się całego alfabetu, a później składania słów, a następnie całych zdań. Dobrze w końcu było rozumieć o czym artysta śpiewa, prawda? Z czasem słuchanie k-popowych przebojów nie było już Twoją pasją, wyrosłaś z noszenia miliarda przypinek na plecaku i obklejania ścian plakatami. Wolałaś postawić na minimalizm, bardziej kobiecy strój. Może niejako chciałaś podkreślić swoją dorosłość. Każdy człowiek dorasta do pewnych rzeczy. Ty nie lubiłaś za bardzo okręcać się wokół  ludzi. Byłaś trochę introwertyczna, błądziłaś wysoko głową w chmurach. Wolałaś już nie krzyczeć swoim wyglądem. Postawiłaś na kawowe, mleczne kolory, obcięłaś włosy na odpowiednią długość i przekonałaś się do spódnic, które wcześniej stanowiły dla Ciebie zło konieczne.

 Postawiłaś na kawowe, mleczne kolory, obcięłaś włosy na odpowiednią długość i przekonałaś się do spódnic, które wcześniej stanowiły dla Ciebie zło konieczne

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rodzice oczywiście nie byli zachwyceni Twoim pomysłem wyemigrowania na studia do Korei. Mimo że miałaś swoje pieniądze (które zarabiałaś po lekcjach, w weekendy na jakiś pracach dorywczych) byli przeciwko temu przedsięwzięciu.
- Gdzie będziesz mieszkać? Jak będziesz żyć? Przecież to daleko! A jak Cię zgwałcą? Pobiją? Zabiją? - zawsze panikowała tak Twoja mama. W końcu matczyna opiekuńczość, troska o swoje maleństwo, którym już dawno nie było uruchamiało system obrończy.
- A strefy czasowe? Przecież to nie idzie się porozumieć! Paczki, listy idą miesiącami! - ciągnęła dalej, a Tobie to spływało jak po maśle.
- Mamo, panikujesz. Studia w Korei, na tym uniwersytecie są bardzo dobre. Akademik jest położony w dobrej dzielnicy Seulu. Znam język, złożyłabym wniosek o jakieś ewentualne dofinansowanie. Mam swoje pieniądze. Przecież oboje dobrze wiecie, że pracowałam, żeby was nie ciągnąć za kieszenie. Jestem już dorosła, powinnam się odciąć od pępowiny i spełniać swoje marzenia. Dlaczego nie chcecie, żebym była szczęśliwa? - wzdychałaś ciężko próbując użyć każdego z argumentów. Ale jaki argument podziała, by z matczynych oczu nie wydobywały się łzy? - Proszę was... Dajcie mi w końcu wolność. Uczyłam się jak najlepiej mogłam, maturę zdałam wręcz śpiewająco nie wydobywając z siebie ani jednego dźwięku muzycznego... Kocham was i przecież nie zapomnę z dnia na dzień. Wiem ile wam zawdzięczam, ale teraz chcę wszystko zrobić sama. Dacie mi taką możliwość? Znacie mnie lepiej niż ktokolwiek inny. Potrafię pracować i uczyć się na raz. Lubię wyzwania, a Korea i nowy świat to szereg wyzwań. Nowi ludzie... Może tam w końcu znajdę jakiś porządnych ludzi? Tutaj nie mam już na kogo liczyć - westchnęłaś ciężko. Relacje miedzy innymi nie wychodziły Ci zbyt dobrze. A może wychodziły tylko dobierałaś złych ludzi? Życie daje nauczki, że niektórzy nie są tacy za jakich ich uważaliśmy. Szczególnie w niektórych momentach. W tych najważniejszych momentach.
- Dobrze, możesz jechać do tej całej Korei. I tak już nie zdołamy Cię przekonać. Jesteś zbyt uparta - usłyszałaś w końcu głos ojca. Był zrezygnowany, rozżalony tym co wydobyło się z jego ust.
Spojrzałaś się na dwójkę starszych (od Ciebie) ludzi, którzy dali Ci życie. Dali Ci szczęśliwe dzieciństwo. Dawali schronienie nad głową, karmili i dbali, wychowując na młodą kobietę z ogromnymi marzeniami, którą właśnie byłaś. Tym razem to Tobie oczy się zeszkliły. Wiedziałaś, że tym razem naprawdę będziesz mogła zrealizować swoje jedno z wielu marzeń czy planów. Pociągnęłaś nosem, uśmiechając się szeroko. Wtuliłaś się w oboje rodziców.
- Jesteście najlepsi... Kocham was - wyszeptałaś.
Oni zamknęli Cię w rodzicielskim uścisku. Był to jeden z tych ostatnich czułych, kochanych uścisków. Później było już tylko składanie papierów, szalona bieganina, pakowanie walizek, kupowanie biletów. Wydawało Ci się na początku, że będzie łatwo, bo miałaś wszystko wcześniej rozpisane co zabrać, vo dokupić, jakie rzeczy załatwić czy dokończyć przed wyjazdem. Ale wiadomo - życie robi wszystko by utrudnić pewne sprawy. Wynikały one gdzieś po drodze, jeszcze w Polsce. Rodzice próbowali Ci pomóc za co byłaś im wdzięczna - w końcu kto pomoże tak bardzo jak rodzice? Już na początku września, gdzie wielkie formalności załatwiłaś mogłaś lecieć do kraju wysokich wieżowców. Do świata ludzi w krawatach, pędzących z kubeczkiem kawy do pracy. Serce biło Ci wtedy bardzo szybko prawie nie nadążało za sobą. Ekscytacja, stres, szumy w głowie i sprawdzanie czy wszystko na pewno zabrałaś. Oczywiście nie mogłaś wziąć zbyt wiele rzeczy - w końcu samolot i określone wymagania co do bagażu. Mama dała Ci więcej pieniędzy - na dobry początek oraz na ubrania, czy kosmetyki. Oczywiście dziadkowie i wujostwo dołożyli swoje pięć groszy. W rodzinie w końcu zrobiło się głośno o Twoim wyjeździe. Liczyli na Ciebie, oczywiście modlili do Boga, aby wszystko z Tobą było w porządku. Żebyś dobrze się uczyła jako studentka wydziału filologii. I żebyś nie miała problemów, których sama wolałaś unikać. Przed odprawą na lotnisku pożegnali Cię Twoi rodzice. Było wcześnie rano, a oni i tak zaraz musieli uciekać - wiadomo praca. Stresowałaś się, nerwowo bawiąc się materiałem płaszcza, czy po prostu palcami. Poprawiałaś cały czas włosy - to zakładając je za ucho, to ponownie wyjmując je zza niego. W końcu komunikat, że można się zbierać do samolotu. Wszystko sprawdzone, walizki oddane do bagażu. Mogłaś zająć swoje miejsce. Na szczęście było przy oknie! Fotele były spore, obite bordowym materiałem. Na tylnej stronie siedzenia przez Tobą był wmontowany monitorek, do którego można było się podłączyć oraz rozkładany stoliczek na ewentualny posiłek. Obok Ciebie usiadł jakiś mężczyzna - był przystojnym, młodym Polakiem. Nie rozmawialiście w ogóle, wymieniliście się tylko ciepłym i krótkim uśmiechem.

Rozsiadłaś się wygodnie na swoim miejscu, w słuchawkach puściłaś ulubioną muzykę. Napisałaś jeszcze chwilę przed startem do rodziców. Że już wylatujesz, i że ich kochasz, będziesz tęsknić. Później włączyłaś tryb samolotowy i patrzyłaś jak wzbijasz się coraz wyżej i wyżej. Dryfowałaś między chmurami, które wyglądały majestatycznie z samolotowej perspektywy. Robiłaś zdjęcia, czy nagrywałaś krótkie filmiki. W końcu będzie się czym pochwalić na Instagramie czy aestetycznym blogu, który od niedawna prowadziłaś.

Lot trwał bardzo długo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Lot trwał bardzo długo. Przez ten czas zdążyłaś się przespać, zjeść coś porządnego i wysłuchiwać wrzasków jakiegoś nieokiełznanego bachora z przodu. No tylko zabić takie dzieci... Ale męczarnia trwała pół godziny. Co i tak stanowiło pół godziny za dużo. Mimo męczącej drogi po X godzinach lotu mogłaś rozprostować kości i uświadomić sobie gdzie właśnie byłaś. Dopiero, kiedy stanęłaś ze swoimi walizkami przed wejściem/wyjściem z lotniska dotarło do Ciebie, że jesteś setki kilometrów od Polski, rodziny. Że zaczynasz nowe życie, wśród Azjatów i mieszanki rasowej na uniwersytecie. Że zaczynasz studia o profilu takim jakim chciałaś, uprzednio się na nie dostając. Wtedy jeszcze nie miałaś świadomości tego, że czeka Cię wiele rzeczy, spotkasz wiele osób. Może w tym wszystkim znajdziesz najodpowiedniejszą osobę w Twoim życiu... Byłaś nieświadomą, młodą kobietą, pędzącą po prostu za swoimi marzeniami. Ale jakie konsekwencje ma młodzieńcza pogoń za marzeniami? Czy naprawdę było warto lecieć aż tak daleko, zrywając rutynę? W końcu... Nie wiedziałaś na co się tak naprawdę szykowałaś. A szykowałaś się na dorosłe, samodzielne życie, w którym już nie mogłaś liczyć na wsparcie rodziców. Wszystkie trudności musiałaś pokonać sama jedna... Czasami żałując pewnych decyzji. Ale ludzie uczą się na błędach. A Ty jako niezależna, młoda studentka chciałaś udowodnić samej sobie, że jednak słusznie postąpiłaś. A rodzina niekoniecznie musiała wiedzieć o problemach uzdolnionej pani filolog. Brak kontroli. Brak wsparcia. Nowi ludzie. Nowe miejsca. I wiele zmagań i schyłku dorosłości. A w tym wszystkim - Ty.

__________________________________________________________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

__________________________________________________________________________

Dzień dobry wieczór! Powracam z nową serią! Mam nadzieję, że spodoba się tak samo jak ta pierwsza, czyli [Imagine Suga]! Nie obiecuję regularności, bo wiadomo jakie życie bywa >< Ale postaram się dać z siebie wszystko! Pierwsze rozdziały będą nudne jak flaczki z olejem, ale później będzie lepiej - gwarantuję! Trzymajcie się cieplutko! Kocham Was ♥

[Imagine SeokJin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz