Zaadaptowanie się w nowym miejscu nie było wcale takie łatwe. Pierwsze zderzenie z rzeczywistością, pierwsze zwątpienia. Ale nie poddawałaś się. W końcu byłaś silną kobietą, prawda? Zacisnęłaś dłoń na rączce od walizki. Wzięłaś głęboki wdech, później zrobiłaś taki sam głęboki wydech. Przymknęłaś na chwilę oczy i później weszłaś już tylko do budynku, w którym mieścił się akademik. Załatwiłaś go sobie przez Internet i stresowałaś się, że coś poszło nie tak. Wyciągnęłaś z plecaka dokumenty i bez barier językowych zaczęłaś mówić do pani za szybą. Siedziała w portierni, miała krótkie włosy, a na nosie okulary, które poprawiła, kiedy na Ciebie spojrzała. Zlustrowała Cię wzrokiem, jakby chciała zidentyfikować Cię z jakąś znaną jej osobą, albo jakąś studentką, z któregoś roku. Przyjęła Twoją dokumentację, przeglądając ją kartka po kartce. Analizowała, czytała pod nosem i wystukiwała coś na klawiaturze od srebrnego laptopa bliżej nieznanej Ci marki. W końcu zwróciła się do Ciebie i powiedziała, że wszystko już jest załatwione. Pojedynczy pokój na trzecim piętrze był oficjalnie Twój. Dostałaś kluczyk od zobojętniałej pani portierki i pokierowałaś się ze swoim bagażem do windy. Kliknęłaś na guziczek, aby drzwi się otworzyły. Ciężko było wtargać (nie oszukujmy się) dwóch ciężkich walizek. Pomógł Ci jakiś chłopak, który pojawił się znikąd. Był Koreańczykiem, miał jakieś metr siedemdziesiąt osiem. Jego włoski o dziwo miały kolor ciemnego blondu. Pewnie się przefarbował, w końcu to modne w tych czasach nawet wśród facetów. A wiadomo - wielki hype na koreańskich idoli wpływa na ludzi i sposób ubioru, wygląd zewnętrzny. Miał zrobiony przedziałek, a na czoło wsuniętą czarną opaskę z jakimś mało znaczącym napisem. Był ubrany w czarno-biały sweterek z elementami bordowego, ciemne rurki poprzecierane w niektórych miejscach. Jego usta kształtem przypominały serduszko i miały prześliczny, brzoskwinkowy kolor. Pewnie za sprawą jakiejś pomadki nawilżającej. Uroczo się uśmiechnął i wcisnął guziczek z numerem pięć. Ty sięgnęłaś natomiast guziczek z numerkiem trzy, a drzwi się zamknęły.
- Jesteś nowa, hm? - usłyszałaś niezdarny angielski z ust wysokiego Koreańczyka. Miał niski głos, który był wręcz hipnotyzujący. Zerknęłaś na niego, a wasze oczy napotkały się na wspólnej drodze.
- Tak, jestem studentką pierwszego roku filologii - uśmiechnęłaś się, mówiąc po koreańsku. Chłopak się zaśmiał pod nosem i podrapał niezręcznie w kark. Pewnie pomyślał, że jeżeli wyglądasz na nie-Koreankę to Ty w koreański nie za bardzo jak on w angielski. Chłopak posłał Ci dość przyjacielski uśmieszek.
- W takim razie witam w Korei i na wydziale filologii! Sam na tym wydziale nie jestem, ale ludzie stamtąd wydają się mądrzy - zachichotał. - Kim TaeHyung, miło mi~
- [T/I] i również mi miło! - spojrzałaś się na otwierające się drzwi od windy, która dojechała na odpowiednie piętro. Zaraz chwyciłaś swoje torby.
- Daj, pomogę Ci - powiedział ochoczo, biorąc część Twojego bagażu.
- A-Ale to nie twoje piętro! - nadęłaś poliki.
- Spokojnie, winda jeździ co chwilę między piętrami - zaśmiał się. - Pomogę pierwszaczkowi - puścił oczko w Twoją stronę, a Ty ponownie szeroko się uśmiechnęłaś. Biło od niego dobrą aurą.
Zaraz powiedziałaś mu numer pokoju, który był Ci przyznany. Wspólnie pokierowaliście się dość długim korytarzem. Był pusty, pełen różnych drzwi z odpowiednią numeracją. Po jakiejś niedługiej chwili byliście pod drzwiami z numerkiem 312. Odebrałaś od chłopaka bagaż, który wiernie niósł aż pod same drzwi.
- Dziękuję za pomoc! Odwdzięczę się przy pierwszej lepszej okazji - obiecałaś na co ten zachichotał.
- W sumie nic takiego nie zrobiłem, ale jak nalegaaasz~ - zmarszczył nosek, śmiejąc się. - Nie ma takiej potrzeby, przyjemność po mojej stronie. Widać, że nie jesteś stąd, więc może być Ci trudno. Po obserwacjach niektórych ludzi z innych krajów to widać - mruknął. Ty jeszcze nie byłaś świadoma jakie trudności mogą Cię spotkać. - Ale no nic, ja się zbieram, a Ty rozgość się i przygotuj się na zajęcia, które już za niedługo - posłał Ci oczko, zaraz uciekając w stronę windy. Nie zdążyłaś już nic powiedzieć. Zniknął nagle tak samo jak się pojawił. Pokręciłaś tylko głową i odkluczyłaś drzwi od swojego pokoiku.
Pokój był niewielki, utrzymany w biało-kawowej kolorystyce. Łóżko z jasnobrązową narzutką i dwiema poduszeczkami typu "jasiek" było ustawione po lewej stronie od wejścia. Po przeciwnej stronie stało niewielkie, białe biurko z krzesełkiem. Na wprost było okno z widokiem na jakiś park. Zasłonki były białe z brązowymi kotarkami po obu stronach. Przy łóżku znajdowała niezbyt duża szafa, w której mogłaś poukładać swoje ubrania. Na ścianie gdzie stało biurko były jeszcze jedne drzwi, prowadzące do łazienki. Była ciasnawa, ale w sam raz jak dla jednej osoby. Było tam lustro z białą półeczką (na kosmetyki czy inne środki pielęgnacji), uwieszone nad zlewem. Oczywiście toaleta z rolką papieru. Swoje miejsce w pomieszczeniu miał też prysznic. Była tylko słuchawka, bez żadnej kabiny. W kafelkowanej podłodze był tylko odpływ. W koreańskich łazienkach tak to właśnie wyglądało - za kabinę robi cała łazienka, więc nie trzeba się martwić, że się nabrudziło. Westchnęłaś cichutko pod nosem, mimo wszystko się uśmiechając. Byłaś padnięta, więc zostawiając walizki przy zamkniętych drzwiach, rzuciłaś się na łóżko. Było tak przyjemnie miękko, a Ty mogłaś wręcz odlecieć w krainę snów, o której nikt nie miał wstępu. Tylko Ty i Twoje wyimaginowane postacie, miejsca, może ukryte pragnienia. Ale miałaś świadomość, że musisz się rozpakować i dopiero mogłabyś odpocząć.
CZYTASZ
[Imagine SeokJin]
Fiksi PenggemarWczuwasz się w rolę głównej bohaterki - jesteś dziewczyną, która pędząc za marzeniami wylądowała na studiach w Korei Południowej. Nowe życie, nowe znajomości, a także trudności postawione przed Tobą. Studia nie są łatwe, a utrzymanie się jeszcze tru...