Wczuwasz się w rolę głównej bohaterki - jesteś dziewczyną, która pędząc za marzeniami wylądowała na studiach w Korei Południowej. Nowe życie, nowe znajomości, a także trudności postawione przed Tobą. Studia nie są łatwe, a utrzymanie się jeszcze tru...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ostatni tydzień, jak i dni przed zasłużonymi wakacjami były strasznie ciężkie. Oboje skupiliście się na swoich studiach i mieliście przez to mniej czasu dla siebie. Jednak obrona licencjatu była czymś bardzo ważnym i trzymałaś strasznie mocno kciuki za ukochanego. Wiedziałaś, że sobie poradzi, był w końcu uzdolnionym architektem. Jednak zawsze pozostawał stres, że coś pójdzie nie tak. Dlatego strefę miłosną odsunęliście na bok i daliście sobie tę przestrzeń by odpocząć i poukładać myśli przed obroną, jak i sesją egzaminacyjną. Czas leciał nieubłaganie szybko, więc nawet tego za bardzo nie odczuwaliście. Ty ponadto wzięłaś chwilę wolnego w pracy, biorąc ją (pracę) po prostu do domu. Jako menadżerka miałaś inny zakres obowiązków, więc nie musiałaś być koniecznie w kawiarni i tam pracować. A było to strasznie wygodne, a zasłużony urlop zbliżał się coraz większymi krokami. To właśnie w tym czasie mieliście pojechać na wcześniej planowany camping nad jeziorem. TaeHyung wraz z YoonGim wszystko załatwili tak, jak się deklarowali.
- Dziś ważny dzień - szepnęłaś, opierając się o framugę drzwi. Byłaś ubrana jeszcze w piżamę, włosy miałaś nieuczesane. Egzamin miał się odbyć dopiero w południe, więc nie spieszyło Ci się specjalnie, natomiast mężczyzna musiał już się zbierać. Musiał być przed czasem na miejscu.
SeokJin stał przed lusterkiem w sypialni, ubrany w garnitur. Poprawił marynarkę i chwycił za pasujący krawat. Podeszłaś do niego i sama zaczęłaś wiązać niesforny dodatek garnituru. Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem, dotykając Twojego policzka. Automatycznie spojrzałaś mu się w oczy. Lśniły tak, jak zawsze, cera była idealnie gładka przez kosmetyki, których używał (i które mu podbierałaś, kiedy nie patrzył). Był idealny, taki... Anioł.
- Dzień, jak co dzień - zaśmiał się i przyciągnął Cię, kiedy skończyłaś walkę z krawatem.
- Mówisz to bez żadnego przejęcia, a masz bronić coś nad czym ciężko pracowałeś przez długi czas - mruknęłaś, czując jego perfumy. Były kwiatowe, lekkie, ale z charakterem. Czyli idealy zapach dla SeokJina.
- A powinienem się przejmować? Co będzie to będzie, trzeba przyjmować wszystko takim, jakim jest - pogłaskał Cię po włosach. Dawno tego nie robił, więc lekkie dreszcze przeszły po Twoich plecach. - Jeżeli mi się nie uda zawsze jest drugi termin - zaśmiał się. - Widzę, że Ty się bardziej tym przejmujesz. Nie masz czym, kochanie. Dam z siebie wszystko i zabiorę Cię na kolację - ucałował Twoje czoło. Myślałaś, że się rozpłyniesz, jak lód na słońcu.
- Jesteś niemożliwy - pokręciłaś głową. - Przyjadę później, żeby ci pogratulować i wtedy możesz mnie zabrać na jedzenie - uśmiechnęłaś się i ucałowałaś czubek jego nosa.
- Szykuję niespodziankę na wieczór - mruknął. - Zrobimy razem obiad, a wieczorem gdzieś Cię porwę - zagryzł lekko wargę.
- Niespodziankę? Nie, nie chcę niespodzianek! To ja powinnam coś dla ciebie zrobić, dzisiaj jest twój dzień! - zaprotestowałaś co w jego oczach było najsłodszą rzeczą tego poranka.