Wczuwasz się w rolę głównej bohaterki - jesteś dziewczyną, która pędząc za marzeniami wylądowała na studiach w Korei Południowej. Nowe życie, nowe znajomości, a także trudności postawione przed Tobą. Studia nie są łatwe, a utrzymanie się jeszcze tru...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Czas świąt jest spowity pewnego rodzaju magią. Tego nie da się opisać słowami, po prostu to się czuje. Wszelkie przygotowania, wspólnie spędzony czas przy stole, dzielenie się prezentami. Dni przed świętami są jak gonitwa za czasem, żeby zdążyć wszystko kupić. To czas gdzie zaczynamy myśleć o innych, komu jaki prezent przygotować. Sklepy są wtedy przeludnione, nikt nie zwraca uwagi na innych dookoła. To naprawdę szalony okres, ale za to jaki wspaniały! Przecież w końcu można spotkać się z najbliższymi, z którymi nie mieliśmy możliwości przez cały rok. Możemy skupić się na swoich przyjemnościach, odłożyć codzienne zmartwienia na bok i po prostu odpocząć. Oczywiście nie każdy tak to postrzegał, ale Ty właśnie tak spędzałaś ten czas.
Zdecydowanie odpoczynek był dla Ciebie bardzo kluczowy przez nadmiar zajęć na studiach. Chciałaś po prostu odetchnąć i wrócić do domu. Miałaś dość tego kociołka na uczelni. Jednak... Jednak męczyła Cię jedna myśl. Rok temu, gdy wylatywałaś do domu nie musiałaś się o nic martwić. Beztrosko myślałaś, żeby znaleźć się w rodzinnym domu. Myślałaś o tym pysznym jedzeniu przyszykowanym przez babcię w tradycyjnym wykonaniu z nutą nowoczesności wprowadzoną przez kuzynki. Nie myślałaś, że kogoś musisz tutaj zostawić. W końcu TaeHyung jechał do swojej rodziny, do rodzinnego miasta. Ale teraz był przecież SeokJin. Nie rozmawialiście na temat świąt, gdzie je spędzicie ani nic z tych rzeczy. W końcu jeżeli relacje między nim a jego rodzicami się polepszyły to pewnie chciałby spędzić je w Korei. A Ty byłaś zdecydowana wylecieć do Polski, bo jednak dawno tam nie byłaś. Z drugiej strony chciałaś spędzić też święta z SeokJinem. Był dla Ciebie cholernie ważny, w końcu mijał już prawie rok odkąd byliście ze sobą.
- Ubierzemy choinkę? Mamy sporo miejsca w salonie, będzie ładnie wyglądać! - uśmiechnęłaś się, zarzucając luźną propozycją.
Siedzieliście w kuchni i jedliście wspólnie przygotowany obiad. Nie miałaś pojęcia, że ten wspaniały czas świąt nie jest wspaniałym dla wszystkich.
- Choinkę? - spojrzał się na Ciebie, upijając trochę wody z wysokiej szklanki. Wyglądał przystojnie, nawet w białej zwykłej koszulce. Niedawno przefarbował włosy na kasztanowy z jasnymi pasemkami. Wyglądał naprawdę przecudownie, ale... kiedy on tak nie wyglądał?
- Mhm! A co? Nie chcesz choinki? To nic, zawsze możemy jakoś inaczej przyozdobić mieszkanie, żeby było przyjemniej! - uśmiechnęłaś się szeroko, zakładając włosy za ucho. Byłaś dziwnie podekscytowana tym wszystkim. Jak małe dziecko, które nie może doczekać się na przybycie świętego Mikołaja.
- Znaczy się... nie mam nic przeciwko. Możemy ozdobić drzewko, jeżeli chcesz - wstał od stołu i zebrał brudne talerze, wstawiając je od razu do zmywarki. Zmarszczyłaś delikatnie czoło, obserwując ukochanego. Chyba było coś nie tak, albo miałaś złe przeczucie. Zaraz podeszłaś do niego i złapałaś za sporą dłoń. Widoczne były na niej błękitne żyły, a krzywe palce dodawały mu pewnego uroku. Dłoń była chłodna, więc od razu otuliłaś ją swoimi rączkami, a mężczyzna spojrzał się na Ciebie. Uśmiechnął się delikatnie.