Wczuwasz się w rolę głównej bohaterki - jesteś dziewczyną, która pędząc za marzeniami wylądowała na studiach w Korei Południowej. Nowe życie, nowe znajomości, a także trudności postawione przed Tobą. Studia nie są łatwe, a utrzymanie się jeszcze tru...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Obie kobiety spojrzały się na Ciebie bardzo krzywo. Czułaś się bardzo skrępowania, nawet bardziej niż przed zdjęciem bielizny przed własnym ukochanym. Otuliłaś się bardziej ciemną bluzą, która w tym momencie wydawała się idealnie za duża. Karciłaś się w myślach, że nie ubrałaś się jakoś "lepiej". Chociaż skąd mogłaś wiedzieć, że z wizytą ktokolwiek do Was przyjdzie? Było widać Twoje nogi, bo spodenki były naprawdę krótkie. Plus widoczne ramiona, brak bielizny pod spodem. Czułaś się właśnie jak w dramach, gdzie bogate dziewczyny oceniającym wzrokiem patrzą na dziewczynę, która nie ma wystarczająco dużo pieniędzy na "modne" ubrania. Spojrzałaś się speszona na SeokJina, który podszedł do Ciebie i zasłonił ramieniem. Jakby chciał chronić swój cały świat, którym byłaś. - Nie możesz obrażać mojej ukochanej, kiedy jesteś w moim mieszkaniu. Jeżeli coś się nie podoba to wyjdźcie i nie wracacie tutaj nigdy więcej - powiedział ostro mężczyzna. Ty nie byłaś w stanie się odezwać. Jakbyś nagle zapomniała jak mówić po koreańsku. - Ohh, i po co te nerwy? - usłyszałaś słodki głos dziewczyny. Był irytujący, chociaż słyszałaś go pierwszy raz. - Nie przyszłyśmy się kłócić tylko wypić kawę. Prawda mamo? - uniosłaś brew do góry, kiedy nazwała "mamą" Twoją przyszłą teściową. - Upiekłam nawet ciasteczka. Siedziałam w kuchni z dobre pół dnia! I tak nieładnie nas wypraszasz? - Dokładnie. Popatrz jak się natrudziła dla ciebie, SeokJin. A ty mówisz takim tonem! - kobieta spojrzała się na Ciebie, a Ty automatycznie się wyprostowałaś. - A Ty języka w buzi nie masz? Może nie umie koreańskiego, huh? Ja już znaam takie! - powiedziała, machając palcem wskazującym. Jakby była pewna swoich racji. - Ona... - zaczął SeokJin. - Potrafię bardzo dobrze koreański, proszę pani - uśmiechnęłaś się. Krew zaczęła Ci się wręcz gotować na widok wysokiej Koreanki. A jego mama była naprawdę okropna. Przypominały Ci się aż przezwiska, które na samym początku słyszałaś od niektórych ludzi dotyczące Twojego pochodzenia. Nie mogłaś pozwolić na jakieś obelgi. - I nie jestem żadną ladacznicą. Jestem [T/I] i jestem dziewczyną SeokJina - uśmiechnęłaś się pewniej, akcentując swoją relację z mężczyzną. Widziałaś malujący się grymas na twarzy Sunmi. Czyżby ktoś tutaj był zazdrosny? Czyżby niedoszła żona pana Kima chciała zaimponować ciasteczkami? A może jego matka już szykowała ślub i wpadła go o tym łaskawie poinformować? Spodobała ci się ta zabawa. Widziałaś, że Twoja obecność jest niewygodna dla obu kobiet. Poza tym przypomniałaś sobie, że to właśnie z nią chcieli związać architekta jego rodzice. Ślub i połączenie korporacji. To jak przez nich on cierpiał. Chciałaś się odegrać i zabawić się. Tak łatwo nie chciałaś odpuszczać. Chciałaś pokazać, że masz pazurki i nie pozbędą się Ciebie. - Jeżeli ona się tak napracowała nad ciasteczkami dla ciebie to zaprosimy je na kawę? W końcu twoja mama musiała przyjechać markowym samochodem przez pół miasta i wyrwać się z pracy. Nie możemy tak zaniedbywać gości, prawda? - uśmiechnęłaś się, a ukochany spojrzał na Ciebie zmieszany. Puściłaś mu oczko i uśmiechnęłaś się ciepło. - Faktycznie, nieładnie się zachowałem - spojrzał się na swoją rodzicielkę. - Wybacz mamo - ukłonił się. - Wejdźcie i się rozgośćcie. Starsza kobieta prychnęła, nawet się nie powstrzymując od tak nieeleganckiej reakcji. Pewnie nie spodobało jej się to co powiedziałaś. Ale - chyba od początku jej się nie podobałaś (w przeciwieństwie do SeokJina~). Nie miałaś zamiaru w tym momencie dobrze wyglądać czy dobrze się zachowywać. Chciałaś im dopiec, pokazując, że z Tobą nie ma żartów. Jeżeli one miały prawo Cię obrażać (albo same sobie na to pozwoliły) to dlaczego miałabyś być dla nich miła? Miałaś świadomość, że to matka SeokJina, ale on sam wspomniał, że nie chciał mieć już kontaktu z rodzicami, jeżeli ich relacja miała tak wyglądać. - Zapraszam w takim razie - uśmiechnęłaś się sztucznie, tak jak robiła to Sunmi. Sama poszłaś przodem do kuchni, wymijając kobiety. SeokJin już totalnie nie wiedział co się dzieje. Nie mniej ruszył za Tobą wraz z kobietami. Wstawiłaś wodę, aby ta się zagotowała. - Kawy? Herbaty? - powiedziałaś, jak prawdziwa pani domu. Którą w sumie od tego dnia już byłaś. A pozycji nie zamierzałaś tracić na rzecz jakiejś pustej dziewczyny. - Zieloną herbatę poproszę - powiedziała matka mężczyzny. - Ja kawę z mlekiem odtłuczonym. - Oh, nie mamy takiego mleka, przykro mi. Mamy tylko normalne. Dziewczyna zarzuciła włosy do tyłu, siadając na jednym z krzesełek. - Jak można nie mieć mleka odtłuszczonego? Pić takie? - uniosła się zirytowana. - Ale jak nie macie to niech będzie. Żyłka zaczęła Ci pulsować. Co za różnica jakie mleko doda do głupiej kawy? Przecież to tylko kawa i trochę mleka. Nie utyje przecież jak świnia od tego TŁUSZCZU. Aż chciałaś jej powiedzieć to w twarz, ale starałaś się kontrolować. Sama jej osoba sprawiała, że Tobą telepało. Była naprawdę ładna - długie nogi, zadbane włosy, idealnie zrobiony makijaż, talia o jakiej można było pomarzyć. Ale wiedziałaś, że to tylko ładne opakowanie, puste w środku. Obserwowałaś ją, jej ruchy. Jak otwiera pudełko z ciastami i sięga po jedno. Nie było ono dla niej, bo zaraz przystawiła je do ust TWOJEGO ukochanego. - To ja może wyłożę te ciastka - zabrałaś je zaraz ze stołu. Przez "przypadek" szturchnęłaś rękę dziewczyny, gdzie te ciastko prawie jej wyleciało. - Mogłabyś bardziej uważać - syknęła dziewczyna. - Oh, przepraszam. Jestem taka niezdarna. "Dobrze, że ci tej kawy nie wyleję przez przypadek na ciebie. A może..?" - dopowiedziałaś sobie w myślach. Wyłożyłaś ciastka, które niby robiła dziewczyna. Jasne, ona by zrobiła takie ciastka. Miała zrobione paznokcie i dłonie, jakby nigdy nie tknęła się żadnej pracy. I w praktyce tak było. Bogata rodzina zapewniała jej wszystko jako jedynaczce. Chociaż szkoda, że nie zapewnili jej jakiegoś innego patrzenia na świat. Bardziej... Mniej pustego? - Co ty masz na szyi? Wygląda jakby coś się pogryzło - spostrzegła matka SeokJina, kiedy jego bluza się za bardzo odchyliła. Ten odruchowo się złapał za szyję. - Czy wy wstydu nie macie? - Najwidoczniej nie, pani Kim - uśmiechnęłaś się i postawiłaś przed jej nosem filiżankę z zieloną herbatą. - To obrzydliwe - stwierdziła oburzona. - Jak ty się teraz ludziom będziesz pokazywał? - Mamo, przestań - westchnął ciężko, spoglądając w blat stołu. Zapiął bluzę, żeby nie musiała patrzeć na malinki, które mu zrobiłaś jeszcze niedługą chwilę wcześniej. Ty postawiłaś dziewczynie kawę, chociaż miałaś ochotę wylać jej to na twarz. Ukochanemu zrobiłaś herbaty z cytryną, sobie nalałaś soku (w razie gdyby szlag Cię trafił i nie musiałabyś płacić za jakieś ewentualne poparzenia. Sok był dobrą opcją, bezpieczniejszą). - Nie każdemu może się to podobać i nie każdy może to rozumieć. Poza tym SeokJin lubi często zasłaniać szyję, więc nie widzę w tym problemu. Nie są też mocne, więc zejdą za dwa, góra trzy dni. Gdyby nie chciał to by nie miał tych śladów, prawda? - uśmiechnęłaś się słodko. - [T/I] ma rację. To nic wielkiego i to nie jest powód do hańby. Ludzie tak robią, mamo. Nie wierzę, że gdy spotykałaś się z ojcem to tak nie robiliście - westchnął cicho, a Ty pogłaskałaś go po udzie. Widziałaś, że jednak męczy go ta sytuacja. Teraz myślałaś inaczej niż chwilę wcześniej. On w tej chwili najbardziej cierpiał w tej całej wojnie, którą toczyłyście w trójkę. - Słyszałam, że prowadzą państwo sporą firmę, która dobrze prosperuje - zaczęłaś. - Oczywiście. Dlatego też pewnie umawiasz się z SeokJinem. Dla pieniędzy - odpowiedziała ostro kobieta. Siedziała wyprostowana, jakby ktoś przykleił jej kij do kręgosłupa. Zabolało Cię to, że dalej zwracała uwagę na aspekt pieniędzy. - Nie wiem skąd ma pani takie informacje. Poznając pańskiego syna nawet nie wiedziałam kim on jest dokładnie. Wiedziałam tylko, że przychodzi do kawiarni, w której pracuję i zamawia cały czas karmelowe Latte ze słodkim ciastem. Że pisze wiersze albo rysuje, czytuje książki. Nie wiedziałam nawet jak bardzo uwielbia architekturę, malarstwo, rzeźbę, ogólnie kulturę i piękno człowieka. Te zewnętrzne jak i wewnętrzne. Długo nie mogłam dojść jakim człowiekiem on jest. Szczególnie, że nigdy nie mówił o swojej rodzinie. I chyba już wiem dlaczego - westchnęłaś, a kobieta nagle zamilkła. Oh, czyżby kogoś zatkało? - I naprawdę nie mam pojęcia dlaczego on chciał się ze mną umawiać, jeżeli na swoim wydziale ma nawet swój fanclub i pełno dziewczyn, które chciałby się z nim umówić - zaśmiałaś się. - Z pewnością byłyby lepsze ode mnie nawet one, prawda? W końcu rodowite Koreanki. A nie jakaś ladacznica z Polski, która leci tylko na pieniądze. I która z pewnością, która pije hektolitry alkoholu każdego dnia. - Jinnie zawsze lubił być inny. Najwidoczniej nawet gust do dziewczyn ma inny - zaśmiała się sztucznie Sunmi, która wcale nie spieszyła się by się przedstawić. - Najwidoczniej, taki typ człowieka. Chociaż kulturalnie byłoby się przywitać. Chyba, że tego nie masz w zwyczaju - uśmiechnęłaś się tak samo sztucznie jak ona. - Oh, to mnie nie znasz? - uniosła brew do góry, prychając pod nosem. - Park SunMi, jedyna córka właścicieli Park's Royal - przedstawiła się dumnie, a Ty powstrzymywałaś się, żeby nie wybuchnąć śmiechem. - Wystarczyło mi twoje imię. Nawet tych właścicieli, ani samej firmy nie kojarzę - zaśmiałaś się cicho. - Jak to można nie znać? W jakim świecie ty żyjesz, że nie znasz dwóch największych firm w Seulu? - Ooooh, to te dwie firmy, które miały zostać połączone przez śluub? Ah no tak. Dalej nie kojarzę - uśmiechnęłaś się zwycięsko. Nie obchodziły Cię żadne firmy ani nic w tym rodzaju. Kobiety chyba poczuły się aż nadto urażone. - A Ty czym się zajmujesz? - spytała kobieta. - Pracuję w kawiarni, gdzie poznałam się z SeokJinem oraz jestem na pierwszym roku filologii - uśmiechnęłaś się cieplej. - Poza tym, tak jak Jin lubię chodzić do teatru, muzeum, uczestniczyć w jakiś festiwalach kulturowych. Zajmowałam się jeszcze prowadzeniem bloga fotograficznego, ale wraz z przyjazdem do Korei zabrakło mi na to czasu. - A kim są Twoi rodzice? - Mamo! - warknął SeokJin. Pogłaskałaś go po dłoni, żeby się nie denerwował. - Pracują uczciwie, tyle mogę powiedzieć. To nie jest chyba żaden wywiad, prawda? Przyszłyście niby panie na kawę, także pijmy. Atmosfera w pomieszczeniu była bardzo gęsta i wręcz nie do zniesienia. Dziewczyna cały czas próbowała wdać się we flirt z Twoim ukochanym. Nawet się nie kryła i robiła to przed Tobą. Widziałaś jego zmieszanie i zagubienie w sytuacji. Bał się, że źle to odbierzesz, ale wiedziałaś, że ona tylko prowokuje. Chciała niby pokazać, że jest lepsza od Ciebie. Że miała coś czego Ty nie. Miałaś włosy w nieładzie, byłaś nie do końca ubrana, a ona wręcz przeciwnie. Była gwiazdą, chciała pokazać swoją wyższość. - Te ciastka.. Są jakieś niedobre - stwierdziłaś, odkładając ugryzioną słodycz na mały talerzyk. Chciałaś jej dopiec tak, żeby jej noga więcej nie stanęła w waszym mieszkaniu. - Słucham? - uniosła się, spoglądając na Ciebie ze wzrokiem mordercy. - Jak Ci nie smakuje to nie jedz. Poza tym, zrobiłam je dla SeokJina, a nie dla Ciebie - fuknęła. - Ciastka są dla wszystkich, jeżeli je przyniosłaś do kawy. Poza tym, faktycznie nie smakują zbyt dobrze - odezwał się mężczyzna. Czyżby przyłączył się do zabawy? Nawet nie myślałaś jak te ciastka faktycznie smakują. Może i były dobre, ale skupiłaś się na tym, że były obrzydliwe. - J-jak to? Nie smakują ci? - spojrzała się zmieszana na niego i na jego matkę. - Nie, nie smakują - powiedział bez ogródek, również odkładając ciastko na talerzyk. - Nie powinnaś brać się za pieczenie. W końcu masz tyle służących, że z pewnością mogą cię w tym wręczyć - uśmiechnął się słabo i upił herbaty, która trochę go uspokoiła. - SeokJin, nieładnie jest się tak odzywać do Sunmi - upomniała go mama. - Ale ładnie jest się wpychać do czyjegoś domu bez zaproszenia i wyzywać kogoś pod jego własnym dachem? - powiedział zirytowany. - To nie jest w porządku, że wy możecie wszystko, a my praktycznie nic. Próbujesz ubliżyć mojej dziewczynie, mimo że nawet jej dobrze nie poznałaś. Poza tym, nawet nie wiem po co Sunmi tutaj przyszła. Od trzech lat nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu i nagle przychodzisz z ciasteczkami? - Oh, t-to nie tak! Twoja mama zaproponowała, żebyśmy przyszły. Poza tym ten kontakt tak nagle nam się zerwał... Myślałam, że się ucieszysz na mój widok! Tak bardzo wyprzystojniałeś - uśmiechnęła się rozmarzona, spoglądając na niego. Aż Ci się niedobrze robiło. - Dokładnie, kochanie - zaczęła jego matka. - Może przestaniesz się w końcu unosić? - widocznie ukochany nie miał już siły na jakieś dłuższe dyskusje. Naprawdę bolał Cię widok takiej smutnej miny SeokJina. Chciałaś zadziałać i wdałaś się w rozmowę ze starszą kobietą. Chciałaś zabłysnąć swoją wiedzą. Chciałaś jej bardzo pokazać, że nie jesteś taka jak sobie wyobrażała. Stereotypy były wszędzie, a nie chciałaś być postrzegana jako "typowa Polka". Starałaś się też poprawnie mówić po koreańsku i nie motać się. Jak za sprawą dotknięcia różdżki kobieta się przymknęła, a nawet w pewnym momencie wdała w dyskusję (w niedługą, ale jednak!). A tymczasem Sunmi wyglądała, jakby jej serwer się zawiesił. Chyba to nie był jej poziom intelektualny, a poziom konwersacji przekroczył kilkukrotnie jej iloraz inteligencji. Ukochany był z Ciebie dumny i delikatnie głaskał Twoje udo. - Pójdę do łazienki - przeprosiłaś zaraz i wstałaś od stołu. Ukochany doprowadził Cię wzrokiem, spinając trochę mięśnie. W końcu został z nimi sam na sam. Nie spodziewałaś się jednak tego co miało stać się za chwilę. Dziewczyna również przeprosiła na chwilę, tłumacząc się, że zostawiła telefon w torebce w przedpokoju, a musi coś coś koniecznie pokazać SeokJinowi. Ale ta nie poszła po żaden telefon, a pozostała dwójka nie wiedziała co siedzi w głowie Sunmi. Pokierowała się za Tobą i złapała mocno za nadgarstek. Wprowadziła do pierwszego lepszego pokoju, jakim była sypialnia. Łóżko było rozkopane, dookoła niego leżały wasze ubrania. Ale nie przejęłaś się tym. Spojrzałaś się na dziewczynę, która mocno przyparła Cię do ściany, trzymając za nadgarstki. Wbijała wręcz paznokcie w skórę. - Oszalałaś!? - krzyknęłaś delikatnie przestraszona, szarpiąc się. - Odejdź od SeokJina. Zapłacę Ci tyle ile chcesz i niknij z jego życia na zawsze. On ma być mój, rozumiesz? Byłam pierwsza! - warknęła, już nie udając miłej. Pokazała swoją twarz. - Nigdy on niego nie odejdę. Za żadne pieniądze. On mnie kocha, a ciebie unika, jak tylko się da! - dalej się szarpałaś, ale jak na taką osobę, jak ona to miała sporo siły. - Puszczaj! - Myślisz, że mnie to obchodzi? To ja mam z nim wziąć ślub, a nie Ty. Jesteś biedna, co mu możesz zaoferować? Nawet ładna nie jesteś - prychnęła. - Albo odejdziesz sama albo się Ciebie pozbędę. - Grozisz mi? To jest karalne - spojrzałaś się jej w oczy. - Oh, doprawdy? Kto ci uwierzy w tym kraju? Jestem córką jednych z najbardziej wpływowych ludzi w mieście. Jesteś na przegranej pozycji, maleńka. - Masz mózg wielkości orzeszka, dlatego zasłaniasz się swoimi rodzicami. Gdyby nie oni byłabyś nikim. A SeokJin nie będzie ciebie nigdy chciał. Co z tego, że masz ładną buźkę? Myślisz, że to wszystko? Nawet nie wiesz czym się interesuje i jaki on jest. - Doskonale wiem, znamy się nie od dziś. A Ty kim w ogóle jesteś? - Równie dobrze mogłabym zadać to samo pytanie - prychnęłaś jej prosto w twarz. - Puszczaj mnie, wariatko! Powiem mu wszystko! - Oh tak? A jak całe miasto dowie się o twoim życiu w tej całej Polsce? Nieco bardziej ubarwione? Będziesz zniszczona. Mam przyjaciela w redakcji, który mógłby mi pomóc. Jaka byłaby szkoda, gdyby Jinnie czytał te wszystkie wiadomości o Tobie, prawda? - zaśmiała się, a Ty aż przestałaś się wiercić. Ona była potworem, nie człowiekiem. Przed architektem i jego matką udawała słodziutką i kochaną, trochę głupią dziewczynę. Nie miałaś wątpliwości, że mogłaby się posunąć do naprawdę okropnych rzeczy. Nie mogłaś jednak sobie odpuścić. Chciałaś walczyć dalej, nie dając się zastraszyć jakiejś pustej lalce. Spojrzałaś się na jej lewę ramię, na którym znalazł się Gukmul. Widział, że coś było nie tak i przyszedł z pomocą wraz z Oddengiem, który znalazł miejsce na Twoim ramieniu. Dziewczyna krzyknęła piskliwie. - Co to za szczury!? - rzuciła Gukmulem. Jego malutkie, szare ciałko obiło się o jedną z szafek. Serce Ci stanęło, widząc, że zwierzątko prawie się nie rusza. Podbiegłaś do niego szybko i wzięłaś go w dłonie. - Maleństwo.. Jezu.. - zatrzęsłaś się, bojąc się, że go zabiła. Na szczęście zwierzak ruszył łapką. Musiało go boleć, bardzo boleć. Pogłaskałaś, całując w malutką główkę. Odetchnęłaś z ulgą, kiedy poruszył się i wtulił przestraszony w Twoje dłonie. Sam Oddeng zszedł z Twojego ramienia i zaopiekował się swoim towarzyszem. Spojrzałaś się ze łzami w oczach na dziewczynę. Schowałaś maleństwa do kieszeni bluzy i wstałaś cholernie zdenerwowana. - Jesteś wariatką!!! Prawie zabiłaś niewinne zwierzę! - krzyknęłaś, popychając ją agresywnie. Ta spojrzała się na Ciebie zdziwiona. - Zostaw mnie, ała - próbowała się bronić przed kolejnymi pchnięciami z Twojej strony. - Wynoś się z naszego mieszkania! Nie chcę cię tu więcej widzieć!! - wypchnęłaś ją z pomieszczenia. Byłaś strasznie zła. Nie mogłaś przeżyć myśli jak potraktowała ukochane zwierzątko SeokJina. Jeżeli by mu się coś stało on by tego chyba nie przeżył. - WYNOŚ SIĘ! - krzyknęłaś, wypychając ją z mieszkania. Ta prawie upadła na ziemię. Rzuciłaś w nią jej butami i torebką, którą zostawiła. Zatrzasnęłaś drzwi zanim zdążyła się podnieść. Czułaś jak wszystkie emocje z Ciebie uchodzą, a łzy spływają po policzkach. Do przedpokoju wszedł SeokJin wraz ze swoją mamą. - Kochanie - podbiegł do Ciebie, widząc jak płaczesz. - Co się stało? - Ta wariatka prawie zabiła Gukmula! - zatrzęsłaś się. - I groziła mi, że mnie się pozbędzie. Że rozpowie wszystkim jakieś nieprawdziwe informacje o moim życiu... - zaszlochałaś, a starsza kobieta rozchyliła usta. Pokazałaś nadgarstki, które od siły trzymania były sine oraz poranione przez długie paznokcie. - C-co zrobiła...? - zapytał mężczyzna. Wyciągnęłaś z kieszeni maleństwo o szarym umaszczeniu. Cały się trząsł. - Rzuciła nim o szafkę. Nie wiem czy czasami nic mu nie zrobiła, przez chwilę się nie ruszał... - zwierzątko ponownie wtuliło się w Twoją dłoń, czując się tak bezpieczniej. - Nie wierzę... Ta dziewczyna mogła to zrobić? - odezwała się jego matka. - Najwidoczniej. Ona jest nienormalna - stwierdziłaś, pociągając nosem. - Przepraszam... Nic więcej Ci nie zrobiła? - dopytała się, jakby zmartwiona. Chociaż nie wiedziałaś czy przypadkiem nie udaje. - Proszę się nie martwić o taką osobę jak ja - uśmiechnęłaś się przez łzy. - Pójdę do pokoju. Możesz pożegnać gości - wyminęłaś ich i wróciłaś do sypialni, w której się zamknęłaś. Zaczęłaś oglądać ostrożnie z każdej strony malutkie ciałko lotopałanki. Ta patrzyła się na Ciebie tymi swoimi ślicznym, czarnymi oczkami. Widział jak się martwiłaś, więc wspiął się na Twoje ramię i musnął noskiem szyję. Chciał Ci dać cichutko do zrozumienia, że jest silny i nic mu nie jest.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆ Spojrzałem się na poranione nadgarstki ukochanej. Nie miałem pojęcia, że Sunmi może posunąć się do takiego czegoś. Najwidoczniej jej nie znałem. Ciekawe ile dziewczynom zniszczyła w podobny sposób życie w liceum. Dążyła do celu po trupach. - Kochanie, ja naprawdę przepraszam. Nie wiedziałam, że Sunmi się zachowa w taki sposób. To wstyd - pokręciła głową, a ja uciekałem wzrokiem. - Nie ukrywam, że przyszłam tutaj, żeby przekonać cię do ślubu z nią. Ale widzę, że układasz sobie życie z naprawdę mądrą dziewczyną - spojrzałem się na nią, zaskoczony. Myślałem, że się przesłyszałem. - W ramach przeprosin wyślę na wasz adres jakąś niespodziankę dla niej, żeby już was więcej niepokoić. Widać, że jest między wami chemia. Nie dawała się wygryść. Jeżeli zechcecie zapraszam was na obiad. Może lepiej wtedy z ojcem poznamy twoją wybrankę? Nie wiedziałem co miałem o tym sądzić. Jeszcze na samym wejściu powiedziała, że jest puszczalska i interesują ją tylko pieniądze. Teraz uważała, że jest mądra, zapraszając nas na obiad. I jeszcze ta niespodzianka... Przecież jej nie znała, więc jak mogła cokolwiek wysłać? Westchnąłem cicho. - Zastanowię się. Nasze spotkania nigdy nie kończą się dobrze, a nie chce, żeby w tych kłótniach uczestniczyła [T/I]. Poza tym, jeżeli rozmowy dalej mają się tyczyć firmy to jednak od razu mogę odmówić. - Jeżeli zdecydujesz się, że przyjedziecie to daj znać - uśmiechnęła się i zabrała swoją torebkę. - Jeszcze raz przepraszam. Powiem jej ojcu o jej zachowaniu - westchnęła i wyszła z mieszkania, gdzie na korytarzu było słychać oburzony głos Sunmi. Zakluczyłem drzwi i pokierowałem się od razu do naszej sypialni. Ukochana siedziała na łóżku w towarzystwie moich małych przyjaciół. - Kochanie - szepnąłem i podszedłem do niej. Przytuliłem ją do siebie, widząc, że tego potrzebuje. Naprawdę byłem zaskoczony tym co się wydarzyło. A wydarzyło się za dużo. - Naprawdę mi przykro, że to wszystko się tak potoczyło... Że zniszczyły nam nasz dzień - westchnąłem ciężko, głaszcząc jej policzek. - Przepraszam... - To nie twoja wina. Przecież nie mogłeś tego przewidzieć.. Po prostu nie mówmy już o tym - szepnęła. Ucałowałem ją delikatnie w usta, później po nadgarstkach, które miała posiniaczone, zadrapane. Między nami znalazły się lotopałanki. - Wszystko w porządku, malutki? Huh? - zapytałem Gukmula. - Prawdopodobnie nie, ale bardzo mocno uderzył w szafkę... Lepiej, żeby zobaczył go specjalista - westchnęłaś. - Dobrze, słoneczko - uśmiechnąłem się, całując jej czółko. - Połóż się, zaraz do Ciebie przyjdę - szepnąłem, a ona spojrzała się na mnie. - Gdzie idziesz? - Do kuchni. Posprzątam i wrócę do Ciebie. Jestem zmęczony i z chęcią usnę przy najpiękniejszej kobiecie w całej galaktyce~ - G-głupek - szepnęła nieśmiało. Zaśmiałem się cicho i wstałem zaraz do kuchni. Wstawiłem naczynia do zmywarki, a ciastka wyrzuciłem do śmieci. Dalej czułem się naprawdę fantastycznie po naszym zbliżeniu. Szkoda tylko, że moja mama wszystko zepsuła... Moja ukochana nie zasłużyła na cierpienie. Musiałem się nią zaopiekować i naprawić tę godzinę. Wróciłem do pokoju, gdzie ukochana leżała już w sporym łóżku. Zdjąłem bluzę i wszedłem na łóżko, nachylając się nad nią. Złożyłem namiętny pocałunek na jej ustach, stęskniony jak nigdy. Czułem jak odwzajemnia mój gest. Serce ponownie przyspieszyło tempa. Mruknąłem pod nosem, patrząc jej w oczy. - Kocham Cię - szepnąłem nisko i cicho. Widziałem jej uśmieszek. - Ja ciebie też, SeokJinnie - mruknęła cicho, a ja ponownie ją pocałowałem. Skupiłem się ponownie na tych drobnych przyjemnościach. Pocałunki, głaskanie, czułe słówka. Widziałem, że się rozluźniła i niezmiernie się cieszyłem. Niedługo po tym usnęliśmy w swoich objęciach. Ukochana ponownie wtuliła się w mój bok, z mojego torsu robiąc poduszkę. Była taka piękna, nawet gdy spała. Ja objąłem ją w pasie i zadbałem, żeby była porządnie przykryta kołdrą. Czuwałem nad jej snem, samemu oddając się swojej wyobraźni i całemu zmęczeniu.