Wczuwasz się w rolę głównej bohaterki - jesteś dziewczyną, która pędząc za marzeniami wylądowała na studiach w Korei Południowej. Nowe życie, nowe znajomości, a także trudności postawione przed Tobą. Studia nie są łatwe, a utrzymanie się jeszcze tru...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Po przyjemnie spędzonym weekendzie trzeba było wrócić do szarej rzeczywistości. I to dosłownie szarej, bo w poniedziałek od samego rana padało i było ponuro. Nie miałaś ochoty wstawać z łóżka, ani uciekać z ciepłego objęcia ukochanego, w którym trzymał Cię całą noc. SeokJin poprawił Ci troszeczkę humor naleśnikami - takie pulchniutkie i z Twoim ulubionym nadzieniem. Zadbał o poranną dawkę małych czułości, takich jak pocałunek czy czułe pogłaskanie po włoskach z tym słodkim "Kocham Cię, me słońce najjaśniejsze". Nie mniej patrząc na pogodę za oknem chciałaś się schować ponownie pod kołdrą i poczytać książkę, którą niedawno zaczęłaś. Ale niestety studia i ostatnie egzaminy nie dały o sobie zapomnieć. Tak samo praca, w końcu po takim wolnym musiałaś się w niej pojawić. Nie miałaś nic przeciwko niej, no oprócz czasami marudnych klientów. Przywyknęłaś do pracy w tym miejscu, patrzyłaś na zmiany w lokalu i personelu. Jednak zaczęłaś się coraz bardziej obawiać, że i Ciebie dosięgnie ta zmiana w kadrze. Ostatnie wolne było podejrzane, a Ty nie poruszyłaś tego tematu z ukochanym. Z YoonGim również nie pisałaś, nie miałaś nawet jego numeru. Od ostatniego spotkania nie widziałaś go już, a wypadałoby poznać w końcu przyjaciela swojego chłopaka. Obiecałaś sobie, że później to załatwisz. Może i SeokJin by poznał bliżej Taehyunga? Ostatnio też rzadko się z nim widywałaś. Miał sporo zajęć na swoim wydziale, plus jakiś wyjazd i sprawy rodzinne. Nie mniej wiedziałaś, że słodycze zakupione podczas festiwalu przekupią go na miłe spotkanko. - Panno [T/N], czy mógłbym panią poprosić do gabinetu? Spojrzałaś się na swojego szefa, prostując się automatycznie. Mimo jego sympatycznego uśmiechu szykowałaś się na najgorsze. W duchu przypominałaś sobie swoje grzechy. W sumie może zmiana miejsca pracy byłaby dobrą opcją? To już stało się rutyną. Ale gdzie by wtedy przychodził SeokJin na najlepszą kawę w Seulu~? - Tak, tak - uśmiechnęłaś się i poprosiłaś swoją koleżankę z pracy, by Cię na chwilę zastąpiła. Westchnęłaś cicho i podążyłaś na piętro za mężczyzną w garniturze. Weszliście do biura, które było przyjemnie urządzone. Nie było zbyt duże. Mieściło się tam biurko, dwie wysokie szafki. Jedna z dokumentami, druga na jakieś drobiazgi, ozdoby, zdjęcia z rodziną. Można było też tam znaleźć roślinkę w doniczce czy obrazy na ścianach. Jedno okno było uchylone przez co wiatr wprawiał z ruch białą firankę. - Proszę usiąść - uśmiechnął się i wskazał na wolne krzesło. Sam usiadł za sporym biurkiem, gdzie był laptop, jakieś rzeczy biurowe i papiery. Zajęłaś swoje miejsce, prostując się. Spojrzałaś się na mężczyznę, ale zaraz spuściłaś delikatnie wzrok. Serce nieprzyjemnie szybko Ci biło. Byłaś przyzwyczajona, że ono tak zawsze dziwnie przyspiesza, ale to był efekt rosnącego stresu. A stres nie jest przyjemny! - Panno [T/N], długo już pani tutaj pracuje. Zawsze na czas, praktycznie nigdy wolnego. Pilnowała pani, aby nowi pracownicy byli staranni w swojej pracy, poprawiała ich pani - zaczął. - Starałam się utrzymać dobry poziom kawiarni. Jest on wysoki, a klienci wymagający. Nie przypisuję sobie jednak żadnych zasług, ponieważ tak, jak ja pracownicy byli poddani szkoleniom, które pomogły im się wdrożyć w ten system. - Jaka skromność - uśmiechnął się szerzej. - Musiała pani dużo przejść przez niektórych klientów. Ale nie mamy wpływu jacy ludzie są. Pani, mimo trudności, jakiś przeszkód, natłoku w pracy i pewnie na studiach była pani tutaj zawsze. Mogę się domyślać, że była to sprawa tej nienaganności, którą pani od samego początku pokazywała. Jestem naprawdę zadowolony z pani pracy, ale jednak zaczynam rozumieć, jak bardzo musiało być pani ciężko. - Dziękuję, że docenia pan moją pracę. Staram się, jak mogę. Jednak przyzwyczaiłam się do ciężaru, który był ze mną od samego początku - wyjaśniłaś, będąc zmieszana dokąd zmierza ta rozmowa. - YoonGi powiedział mi trochę o pani. Pewnie zdziwiły panią te dni wolne w grafiku. Wiem, że mogłoby to wyglądać, jakbym chciał panią zwolnić. Sama pani mina na to wskazywała. Jednak nie zamierzam tracić tak wspaniałej i sumiennej pracownicy - zaśmiał się pod nosem. - Chciałem zaproponować pani awans. Dyskutowałem z siostrzeńcem na ten temat. Chciałbym, aby pani została menadżerką lokalu. O ile tylko pani się zgodzi. Będzie to jednak więcej czasu dla siebie czy dla bliskich, praca możliwa z domu. - M-menadżerką? Ale ja nie mam żadnych kwalifikacji w tym... - Proszę się niczym nie przejmować. Nie musi ich pani mieć, wierzę w pani umiejętności. Rozumiem zaskoczenie, ale proszę przemyśleć tę propozycję. Nie musi pani teraz odpowiadać. Chcę dalej prowadzić z panią współpracę. Zawsze możemy ułożyć inaczej grafik, by mogła pani trochę odpocząć. Nie wiedziałaś co się wydarzyło, a słowa szefa były niezrozumiałe na tę chwilę. Oczywiście się cieszyłaś z możliwości awansu i to na takie stanowisko. Z drugiej strony bałaś się, że na to wszystko miał wpływ YoonGi. Nie chciałaś, żeby postrzegano Cię przez koleżeński pryzmat z rodziną Twojego szefa. - Naprawdę bardzo się cieszę z tej propozycji. Jednak nie chcę niczego przyjmować, bo ktoś powiedział co nieco o mnie. Chcę być sprawiedliwa do reszty pracowników. - Jeżeli chodzi o to, to nie ma większego znaczenia. Sam się przyglądałem pani pracy przez długi czas. Od początku czułem, że jest pani dobrą osobą. Proszę przemyśleć to na spokojnie. Może dać pani odpowiedź nawet za miesiąc. Nie chcę naciskać, to musi być pani decyzja - uśmiechnął się ponownie. - Dobrze... Dziękuję - ukłoniłaś się. - To ja wrócę już do pracy. Szybko się zebrałaś i wyszłaś z gabinetu. Przymknęłaś na chwilkę oczy, żeby uporządkować myśli. Nie spodziewałaś się awansu tylko czegoś przeciwnego. Czułaś się zmieszana. Chciałaś porozmawiać tym bardziej z Yoonem. To nie w porządku, żeby rozmawiał o Tobie ze swoim wujkiem. Rozumiałaś, że są rodziną, ale istnieją pewne granice. Był Twoim szefem i chciałaś być w porządku do wszystkich pracowników.