Part 25

1K 95 74
                                    

Po otworzeniu oczu jedyne do widziałaś to kawałek białej kołdry oraz nagi tors mężczyzny, z którego ewidentnie zrobiłaś sobie poduszkę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



Po otworzeniu oczu jedyne do widziałaś to kawałek białej kołdry oraz nagi tors mężczyzny, z którego ewidentnie zrobiłaś sobie poduszkę. Ukochany chyba nie miał nic przeciwko, bo leżał już tak dobre parę minut, wpatrzony w Twoją główkę unoszącą się zgodnie z nabieranym przez niego powietrzem. Czułaś na swoich plecach dotyk, przyjemne i czułe głaskanie. Uśmiechnęłaś się i z mruknięciem obróciłaś głowę w stronę mężczyzny, który uśmiechnął się na Twoją zaspaną buźkę. Sam dalej miał włosy w nieładzie, ale to sprawiało, że był jeszcze piękniejszy (o ile się dało). W dodatku miałaś doskonały widok na jego cudowne obojczyki czy szyję, którą często chował pod golfem. Uśmiechnęłaś się, kiedy jego dłoń z pleców przeniosła się na Twoją główkę.
- Na jak długo usnęliśmy? - mruknęłaś pod wpływem dotyku mężczyzny.
- Ponad godzinę - spojrzał się na zegar naścienny, tym samym dając Ci odpowiedź.
- Miało być pięć minut - zaśmiałaś się. - Śniadanie, które Ci zrobiłam jest już zimne.
- Zjem je i tak - ucałował Cię w czółko, a Ty się szeroko uśmiechnęłaś.
- Nie masz wyboru, panie Kim. Później masz mi się wytłumaczyć jak na spowiedzi co się wczoraj stało. I dlaczego wypiłeś aż tyle - westchnęłaś, podnosząc się do siadu.
- Jesteś zła o to...? - zapytał niepewnie, spoglądając na Ciebie. Nie chciał, żebyś się złościła.
- Nie jestem zła. Po prostu chcę, żebyś mi o wszystkim powiedział. Nie ważne czy to będzie to samo co powiedział mi YoonGi. Chcę usłyszeć to z twoich ust.
Wstałaś z łóżka i spojrzałaś się na niego. Był zmieszany i z pewnością obwiniał siebie za to, że musiałaś go oglądać w takim, a nie innym stanie.Nachyliłaś się nad nim i ucałowałaś go, dając do zrozumienia, że naprawdę nie jesteś zła. Był jak bezradne dziecko.
- Pójdę zaparzyć świeżej herbaty, a ty zjedz przez ten czas. Weź kąpiel, hm? Poczujesz się lepiej.
Mężczyzna tylko skinął głową i wstał ze sporego łóżka, w którym jeszcze chwilę wcześniej słodko spaliście. Ucałował Twoje usta w geście małych przeprosin i podszedł do szafy, z której wziął ubrania na przebranie oraz spory ręcznik. Sama pokierowałaś się do kuchni, gdzie zrobiłaś dwie herbaty. Kiedy czekałaś aż woda się zagotuje, spoglądałaś w spore okno. Widok z tego piętra był naprawdę czymś cudownym. Widziałaś ludzi małych jak mrówki, którzy pędzili ulicami w nieznanym Ci kierunku. Czas z tej perspektywy strasznie szybko płynął. Ale on płynął tak jak zawsze, swoim tempem, nigdzie się nie spiesząc jak wszyscy mówią. Zamyśliłaś się, odbiegając daleko od rzeczywistego świata. Ocknęłaś się dopiero, kiedy czajnik oznajmił, że woda się zagotowała. Zalewając woreczki z herbatą, czułaś jak dłonie ukochanego oplatają Ci się wokół bioder. Uśmiechnęłaś się, kiedy mężczyzna wtulił się w Twoje plecy. Czułaś jego ślicznie pachnący płyn do ciała, którego użył podczas kąpieli.
Poczułaś jak ten nagle zaczyna Cię całować po delikatnym płatku ucha i wysoko na szyi. Wzdrygnęłaś się przez ten gest, bo było to przyjemne. Wtuliłaś plecy w jego tors, patrząc mu w oczy. Ten się uśmiechnął i ucałował tym razem czubek Twojej głowy.
- Zjedz w końcu te śniadanie - upomniałaś go, chociaż takie czułości Ci nie przeszkadzały.
- Zjesz ze mną? - zapytał z nadzieją, jakby od tego miało zależeć czy w ogóle będzie jeść.
- Zjadłam już rano w akademiku. A ty pewnie nie jadłeś nic od wczoraj - wypomniałaś mu. - Wypiję z tobą herbatę, a później możemy zrobić razem obiad - zaproponowałaś z uśmiechem.
- Mmm, podoba mi się - mruknął z aprobatą.
Poszedł do sypialni, gdzie zostawiłaś wcześniej tackę i wrócił z nią do kuchni. Usiedliście razem do sporego stołu, a mali towarzysze mężczyzny w końcu się wyłonili z kryjówki. Uśmiechnęłaś się i pogłaskałaś je. Zwierzaki zdążyły się przyzwyczaić do Twojej osoby i obdarzyły Cię taką samą sympatią jak SeokJina czy YoonGiego.
- Powiesz mi co się wczoraj dokładnie wydarzyło? Nawet nie wiesz jak bardzo się przestraszyłam, że coś Ci się stało - westchnęłaś, a szara lotopałanka wcisnęła Ci się pod dłoń. Natomiast biały futrzak znalazł miejsce na ramieniu mężczyzny.
- Przyjazd rodziców nigdy nie jest dla mnie niczym przyjemnym. Zawsze kończy się to kłótnią i miesiącami ciszy. Są oni ludźmi biznesu, więc większość czasu zawsze spędzają w firmie, która bardzo dobrze prosperuje - westchnął i upił trochę gorącego napoju. - Kiedy byłem dzieckiem nie byli aż tacy. Mama mnie kochała jako najmłodsze dziecko. Natomiast nigdy nie podzielali moich zainteresowań. Gra na pianinie, śpiew, taniec, nauka rysunku. Wszystko to sam sobie załatwiłem i nigdy ich o to nie prosiłem. Wiedziałem, że byliby źli, że nie zajmuję się arkuszami z matematyki albo nie siedzę przy książkach z podstaw przedsiębiorczości i biznesu. Nigdy mnie to nie interesowało - pokręcił głową, głaszcząc zwierzątko, które wyczuwało, że jego pan robi się smutny. - Byli zachwyceni, kiedy dowiedzieli się, że w liceum zaprzyjaźniłem się z dziewczyną, której rodzice mieli również sporą firmę. A moja znajomość nie była taka cudowna. Nigdy nie wiedziałem o czym z nią rozmawiać, a YoonGi miał jej serdecznie dość. W sumie ja z czasem również miałem jej dość. Zadufana w sobie dziewczyna, zaopatrzona w pieniądze jak nie wiem. Zerwałem z nią kontakt, kiedy rodzice zaczęli napierać na mnie, żebym się z nią związał. Miałem jej dość na co dzień, a co dopiero być z nią w związku - zaśmiał się cicho. - Teraz przyjechali, żebym się z nią ożenił. Śmieszne, prawda? Dobrze, że jeszcze nie przywieźli mi zaproszenia na własny ślub. Bardzo mnie zabolało, kiedy wyrazili się negatywnie na Twój temat, mimo że Cię nie znają. Dlatego też po tej kłótni zadzwoniłem po YoonGiego, żeby mnie uspokoił. Widziałem, że pisałaś, ale nie byłem w stanie Ci odpisać za co przepraszam. Nie chciałem, żebyś myślała, że coś mi się złego stało. Po rozmowie, kiedy zdążyłem się uspokoić, zaproponowałem butelkę wina. Yoon lubi je pić, także wykorzystałem okazję. Ale niestety  z jednej butelki zrobiło się kilka i nawet nie chcę wiedzieć ile wypiłem. Żałuję tego, ponieważ nigdy tak nie robię. Wybacz mi, słońce...
- Kochanie - złapałaś go za dłoń, głaszcząc kciukiem po jej wierzchu. - Jesteśmy tylko ludźmi i mamy swoje słabości. Miałeś bardzo trudne spotkanie z rodzicami. Nie mogę przecież na ciebie nakrzyczeć. Nie jesteś w końcu małym chłopcem, żeby się tłumaczyć z każdego wypitego kieliszka alkoholu. Nie jestem zła za to, że wypiłeś. Byłam tylko przestraszona, że się nie odzywałeś jak dzwoniłam. Nie chcę wiedzieć co o mnie powiedzieli twoi rodzice. Ocenili mnie z pewnością przedwcześnie. Jeżeli dasz mi taką szansę to pokażę im, że żadna korpo-laska mnie nie zastąpi - uśmiechnęłaś się pewniej. - Może też pokażesz, że nie będziesz prowadził żadnej firmy. Pokaż im jakie piękne wiersze piszesz czy piosenki, jak cudownie rysujesz. Z pewnością masz również jakieś świetne projekty architektoniczne. Może nie dałeś im szansy, by mogli się przekonać, że mają naprawdę utalentowanego syna. Może wtedy zauważą jak wiele stracili. A tracą właśnie najwspanialszego syna na świecie.
Mężczyzna uśmiechnął się, jakby miał zaraz się popłakać. Usiadłaś mu na udach i obejmując na szyi, ucałowałaś go czule. Czułaś jak ten się uśmiecha i pogłębia pocałunek. Dostał wsparcie od dwóch najważniejszych osób w jego życiu. Dostał zrozumienie i motywację, a teraz wiedział, że nie dasz się tak łatwo "usunąć" z jego życia. Byłaś gotowa pokazać jego rodzicom, że mylą się co do popularnych opinii o obcokrajowcach. A SeokJin nie zamierzał być bierny w tym i walczyć o Ciebie jak dzielny lew.
- Kocham Cię - szepnął po chwili czułych gestów. - Naprawdę cieszę się, że jesteś tutaj przy mnie. I jeszcze raz naprawdę przepraszam - westchnął ciężko.
- Shhh, już dobrze - ucałowałaś jego nosek, a ten się uśmiechnął jeszcze bardziej. - Obiecaj mi tylko, że nie będziesz dzwonił tylko po YoonGiego, ale również po mnie w takich sytuacjach - poczułaś jego dłoń na swoim lekko różowym policzku.
- Nie musiałbym dzwonić, gdybyś zamieszkała ze mną - szepnął.
-  Huh..? - spojrzałaś się na niego zaskoczona, kiedy powiedział to tak nagle.
- Wiem, że to szybko i to tak nagle. Ale myślałem, że tak będzie wygodniej dla nas. Mielibyśmy więcej czasu dla siebie, a mieszkanie jest naprawdę duże. Nie męczyłabyś się tak, a ja bym miał Cię w końcu dla siebie - zagryzł delikatnie wargę.
- Zaskoczyłeś mnie.. - nie wiedziałaś co o tym sądzić. - A co z akademikiem? Przecież nie mogę tak po prostu się z niego wyprowadzić. Poza tym te mieszkanie musi sporo kosztować. Nie wiem czy bym dała ra...
- Słońce - przyłożył palec do Twoich ust. - Nie musisz się o nic martwić. Z akademikiem załatwiłbym sprawę. Dla mnie jest ważne, żebyś była blisko, tuż przy moim boku - szepnął, głaszcząc Twój policzek. - Nie liczą się dla mnie żadne pieniądze. Wiem jak trudno jest Ci tutaj. Jak ciężko pracujesz. Oczywiście wszystko zależy od Ciebie, nie chcę naciskać - uśmiechnął się i przejechał palcem po Twojej wardze.
- Chciałabym być blisko, bo nie praca i studia są o tyle męczące, jak ciągłe rozstania - szepnęłaś nieśmiało.
Mężczyzna otulił Cię w talii i ponownie złączył wasze usta w pocałunku. Szczerze nie spodziewałaś się tego, że zaproponuje ci wspólne mieszkanie. Jak do tej pory radziliście sobie w taki a nie inny sposób, chociaż wiadomo - było to męczące. W duszy cieszyłaś się jak dziecko z tej propozycji.

[Imagine SeokJin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz