Part 12

1K 93 64
                                        

Jego uśmiech był tak piękny, że zastygłaś w bezruchu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jego uśmiech był tak piękny, że zastygłaś w bezruchu. Twój wzrok spotkał się z tego jego. Ukłonił się tylko delikatnie na przywitanie i pokierował się do swojego stolika. Zdecydowanie mogłaś nazwać akurat tego stolik jego, ponieważ nie zmieniał miejsca, upodobając sobie właśnie ten stolik z wielu innych. Może dlatego, że miał na Ciebie z niego dobry widok? Nie byłaś świadoma tego doskonałego punktu widokowego pana architekta. Nie wiedziałaś, że byłaś jego jedynym obiektem, który z tego punktu obserwował. Nie przychodził tutaj by tylko wypić kawę, poczytać książkę czy napisać jakiś wiersz. Bo do tego potrzebował swojej muzy, którą nieświadomie byłaś.

- Przyszedłeś z jakimś pięciominutowym spóźnieniem - zaśmiałaś się pod nosem, zakładając odruchowo włosy za ucho.
- Korki w mieście. Dzisiaj wybrałem się autem dlatego te spóźnienie, wybacz - wytłumaczył się jakby miał z czego. Przecież zarzuciłaś to tylko żartobliwie.W końcu nie zawsze przychodził o tej samej porze, a tym "spóźnieniem" chciałaś tylko zacząć rozmowę.
- Ale ja żartowałam... - powiedziałaś zmieszana. - Chcesz to co zawsze? Mamy teraz nowe Latte! Brownie i w sumie jest bardzo dobre, na bitej śmietanie masz kawałek ciasta - uśmiechnęłaś się. - I mamy nowe, bezowe ciasto. Pewnie nie jest tak dobre i zdrowe jak tamto z czerwonej fasoli, ale mogę ci je polecić. W sensie panu - poprawiłaś się szybko, przypominając sobie, że jesteś w pracy i pewna kultura Cię obowiązuje.
- Z pewnością wszystko jest bardzo dobre, bo zrobione przez Ciebie - skomplementował, a do tego dorzucił piękny uśmiech, od którego już chyba się uzależniłaś. - Dzisiaj daję Ci wolną rękę. Może w końcu zmieni się coś w mojej małej rutynie - zaśmiał się. - Nie musisz mówić na per pan. Wystarczy Jin - powiedział ciepło. A Tobie zrobiło się cieplej ogólnie. Nie było pewne czy porządkowe 36,6 stopni czasami nie wzrosło.
- Postaram się przekonać cię do poznania innych smaków w kawiarni, SeokJin - uśmiechnęłaś się do niego tak jak on do Ciebie i uciekałaś za ladę z bijącym sercem. W sensie dobrze, że z bijącym. Chociaż nie wiadomo czy dobrze, że biło aż tak szybko.
Poklepałaś się po policzkach, żeby się doprowadzić do względnego porządku. Mężczyzna sprawiał, że ożywałaś do tego stopnia, że poliki robiły Ci się rumiane. A nawet nie rumiane tylko czerwone, jakbyś miała gorączkę. Ten mężczyzna chyba chciał abyś zachorowała... Zabrałaś się za robienie nowej kawy. Była ona na bazie ciasta Brownie i dobrze przyjęła się w pierwszych dniach swojego istnienia. Dodatkowo jako posypkę dodawaliście malutkie kawałeczki owego ciasta. Szef postanowił trochę pozmieniać menu, dodając nowe kawy, czy ciasta. Jakieś nowe dodatki, mieszanki. W końcu ile można mieć to samo menu? Bałaś się, że szefowi znudzi się też personel kawiarni i będzie zwalniał ludzi. Mimo że byłaś najlepszym pracownikiem bałaś się o swoje stanowisko. W końcu na najlepszych też przychodzi pora. Potrząsłaś jednak głową i nałożyłaś kawałek bezowego ciasta na talerzyk. Uśmiechnęłaś się na wspomnienie z sobotniego popołudnia, które nagle Ci się przypomniało.

- Widziałem jak patrzyłaś na wejściu na ciasta. Może masz ochotę spróbować? Mogę Ci obiecać, że niczego nie stracisz. Nie tylko jedzenie mają dobre - zapytał, kiedy widział, że zjadłaś swoją porcję do końca.
- Zamówię tylko wtedy, kiedy ty to zrobisz. Nie chcę sama jeść! To by było niekomfortowe - stwierdziłaś, poprawiając się na krzesełku.
- Zamówimy w takim razie oboje, hm? Nie zawiedziesz się - puścił Ci oczko. - W sumie wszystkie są pyszne, więc ciężko mi doradzić, które mogłabyś spróbować. Wybierz jakieś a ja wezmę inny rodzaj. Będziesz mogła również i tego spróbować. Co Ty na to? - zaproponował, a Ty nieśmiało skinęłaś głową.
Mężczyzna poprosił kelnerkę o zabranie brudnych talerzy. Później wybraliście oboje jakie chcecie ciasta. Wybrałaś ze szpinaku, a SeokJin z czerwonej fasoli. Ciasta wyglądały apetycznie - ich kruszonka była odpowiedniego koloru, czyli zielony jak szpinak i czerwony jak fasolka. Ciasto było na bazie sernika - bardzo puszystego niczym chmurka i z pewnością zdrowego, bo niskokalorycznego.
- Które Ci bardziej smakuje? - dopytał architekt, kiedy spróbowałaś jego ciasta, a on Twojego.
- Oba są bardzo dobre, ale chyba bardziej smakuje mi twoje - uśmiechnęłaś się, starając nie patrzeć na niego za bardzo. To Cię wyprowadzało z rytmu i gubiłaś się w tym co miałaś powiedzieć. Jednak zostałaś zmuszona spojrzeć na niego, kiedy zamienił talerzyki z ciastami.
- Jeżeli Ci bardziej smakuje to smacznego. Ja wolę ten szpinakowy. Chyba oboje minęliśmy się z odpowiednim wyborem - zaśmiał się, a Ty zrobiłaś się ponownie delikatnie nieśmiała. Policzki zrobiły się odrobinkę cieplejsze, a słowa, które pojawiały się w myślach zaczęły się plątać.

[Imagine SeokJin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz