3. "Nie radzę"

16.4K 1.4K 2.2K
                                    

W mediach na górze macie dowód, że Bill ma irytujący śmiech.
Spróbuj nie wyłączyć challange.

-Najpierw oświadcz tu i teraz, że Bill Cipher jest obecnie Twoim przyjacielem i jako przyjaciel Billa pomożesz mu dopasować się w świat ludzki-powiedział.

Jestem w szoku. Co tu dużo mówić.
Jestem w szoku.

-Co? Nie! Złaź ze mnie!-warknąłem.

On w życiu nie będzie moim przyjacielem! Poza tym. Coś mi tu nie pasuje...

Demon cały czas siedział mi na biodrach.

-Oj, Sosenko...-pochylił się nade mną
szepcząc mi do ucha-Czyli mam rozumieć, że wolisz być moim wrogiem?-dodał przygryzając mój płat ucha.

Moja ciało przeszły nieprzyjemne dreszcze. Próbowałem odepchnąć demona, ale on chwycił mnie za nadgarstki.

-Spytam cię po raz pierwszy i ostatni-szeptał dalej-Zostaniesz moim przyjacielem?-spytał.

Gdy chciałem zaprzeczyć poczułem jakby w moje ciało wbijało się miliony niewidzialnyh widelców. Spojrzałem się na twarz demona, na której teraz widniał chytry uśmiech. Z trudem powstrzymywałem syki z bólu. 

-A więc jaka decyzja?-spytał.

-T...t-tak-wysyczałem z bólu.

-Pełnym zdaniem proszę-zaśmiał się szyderczo.

Pierdolony sadysta!

-T-tak.... z...z-zosta-ane twoim...
p-przyjacielem- z trudem przeszło mi to przez gardło.

-Grzeczna Sosenka-uśmiechnął się triumfalnie.

W tej samej chwili ból i uczucie wbijanych widelców w ciało zniknął.
Demon zszedł ze mnie. Powoli wstałem z przerażeniem patrząc i zastanawiając się co on właściwie kombinuje.

-No i co się tak na mnie lampisz?-spytał.

Jego zachowanie momentalnie obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni.

-E...no...-nie wiedziałem co powiedzieć.

Nagle Bill spojrzał na zegarek na ręce.

-Okej, pa Sosenko, wpadnę jutro na lekcje z człowieczeństwa-powiedział przechodząc obok mnie i przelotnie całując mnie w usta.

Zaraz. CO ON KURWA PRZED CHWILĄ ZROBIŁ?!

Gdy spojrzałem się za siebie demona już nie było.

Co do cholery się tu odjaniepawliło przed chwilą ja się pytam?

Nazajutrz obudziłem się o siódmej rano w swoim łóżku.

-Naszczęście to był tylko sen-westchnąłem przeciągając się na siedząco.

-Nie... to nie był sen-usłyszałem ten irytujący śmiech.

-NO NIE! WYPIERDALAJ MI Z DOMU DEMONIE!-wrzasnąłem rzucając poduszką w lewitującego nad ziemią chłopaka. 

-Oh Sosenko, coś ty taki podirytowany? Okresu dostałeś?-spytał z troską w głosie.

Odpowiedziałem milczeniem.

-Bo jeśli to okres to słyszałem, że wy ludzie używacie w takich chwilach podpasek... cokolwiek to jest-powiedział.

Co kurwa?

Bill pstryknął palcami i nagle na moich kolanach pojawiło się małe opakowanie z napisem "always".

-Uuuu.... a więc to są podpaski?-podleciał do mnie i wziął do ręki opakowanie.

No ja zaraz nie wytrzymam.

Otworzył je i wyjął jedną podpaskę.

-Ej Sosenko, a to ci pomoże?-spytał wymachując mi nią przed oczyma.

NO KURWA NIE WYTRZYMAM ZARAZ.

-Tylko.. jak to działa?-zastanawiał się.

-TY AMEBO SPOŁECZNA! TO JEST DLA DZIEWCZYN! NIGDY NIE MIAŁEM I NIE BĘDĘ MIEĆ KURWA OKRESU!-warknąłem po czym wstałem z łóżka i ignorując Billa podszedłem do szafy z ubraniami.

Wyjąłem z niej jakiś czarny T-shirt z białym napisem "Life is Beautiful...Only on Fridays" oraz jakieś jeansy z dziurami. Zaniosłem to wszystko do łazienki i tam się przebrałem. Na T-shirt nałożyłem jeszcze czerwoną koszulę w kratę. Wyszedłem z łazienki i wróciłem się do pokoju po plecak.
No bo wkońcu szkoła i takie tam.
Kompletnie ignorując co ma mi do powiedzenia ten Dorito ubrałem czarne trampki, a na głowę nałożyłem moją ulubioną biało-niebieską czapkę ze znaczkiem sosny na środku po czym wyszedłem z domu.

W szkole tak cholernie się cieszyłem, iż wkońcu mam chwilę spokoju od tego demona, że nawet wyzwiska mi nie przeszkadzały.

-Co my teraz mamy...?-spytałem sam siebie patrząc na plan lekcji w telefonie.

-Uh... matematyka...-westchnąłem wyjmując z szafki odpowiednie książki.

Nagle moja szawka błyskawicznie  zamknęła się z hukiem, a ja zobaczyłem wkurwionego Billa przed sobą.

W skali od jeden do stu, na ile mam wyjebane? 

Nagle zadzwonił dzwonek.

Moje zbawienie.

-To ja już sobie pójdę...-powiedziałem chcąc ominąć demona lecz ten złapał mnie i przyszpilił do szafek.

-C-co ty robisz?!-warknąłem.

-Ładnie to tak mnie zostawiać Sosenko?-spytał z tym swoim uśmieszkiem.

Zauważyłem, że dużo uczni zebrało się wokół nas. W tym też Zack.

-B-bill... Proszę Cię puść mnie...-powiedziałem przerażony widząc jak wszyscy robią nam zdjęcia, śmieją się lub obgadują.

-O nie, nigdzie cię nie puszczę-szepnął mi do ucha.

-No, no! Pines ja wiedziałem, że jesteś gejem, ale nie sądziłem, że jesteś też męską kurwą do wynajęcia!-zaśmiał się Zack.

Momentalnie moje oczy się zeszkliły.
Bill widząc moje zachowanie puścił mnie i podszedł do Zacka z szyderczym uśmiechem.

-Czego?-warknął Zack.

-Zgasiłbym cię ripostą, ale gówno się nie pali-syknął demon.

Wszyscy w koło zaczęli się śmiać.

-Co powiedziałeś?!-wrzasnął chłopak.

Zack szybkim ruchem zacisnął dłoń w pięść i już miał przywalić Billowi lecz demon tylko chwycił za jego nadgarstek i syknął :

-Nie radzę-

Zastanawiałem się, dlaczego Bill mnie broni?

W tym samym momencie przyszli nauczyciele i wygonili wszystkich do klas. Później, ja i Bill czekaliśmy przed gabinetem dyrektora na tak zwany "ochrzan". Zack jakimś cudem się wymigał.  Chwilę jeszcze pociągałem nosem co nie uszło uwadze demona.

-Sosenko nie płacz. Nic się nie dzieje-powiedział przytulając mnie do siebie.

Oj Bill. Gdybyś tylko wiedział coś więcej o moim życiu.

-To mi o nim opowiedz...-powiedział demon głaszcząc mnie po włosach.

-Chwila, znowu czytałeś w moich myślach?!-momentalnie odskoczyłem od demona.

-Możliwe-zaśmiał się demon.

Złapał mnie za rękę i powiedział:

-Zwijamy się stąd. No chyba, że chcesz słuchać godzinnego wykładu dyrektora-

W odpowiedzi tylko kiwnąłem głową ocierając ostatnie łzy.
Nagle cały świat dookoła zawirował.

Moje Ludki
Jeśli się spodobało zostawcie gwiazdkę :3
Bye!

F.R.I.E.N.D.S  ~Billdip~  SKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz