.
.
.
-Jesteś słodki-powiedział całując moje czoło.
-Ty bardziej-zaśmiałem się.
.
.
.
Obudziłem się i pierwsze co ujrzałem to Bill, który siedział na moich udach.
Przyglądał mi się z zaciekawieniem.-Sosenko, a kto to był?-spytał poważnie.
-Ale kto, bo nie rozumiem?-zaciekawiłem się.
-No ten z Twoich snów...ten co powiedział, że jesteś słodki-odparł Bill.
. . .
-Dobrze Ci radzę uciekaj puki możesz...-warknąłem.
Nie będzie mi przy snach grzebał!
-Oj Sosenko spokojnie... tylko się pytam-odparł z chytrym uśmieszkiem.
Zszedł ze mnie, usiadł obok mnie i poczochrał moje włosy.
Miałem ochotę go udusić... w sumie to nie wiem za co, ale miałem.
Gdy wtem na moich ustach zagościł uśmiech, ponieważ zdałem sobie sprawę, że dziś jest sobota.
Szybko zakopałem się pod kołdrą i poszłem spać, bo co innego miałbym robić w sobotę?-Ej Sosenko...-Bill zaczął mnie szturchać.
-Spier... papier-odparłem przypominając sobie niewidzialne widelce.
WOLĘ NIE RYZYKOWAĆ.
/Per.Bill./
Niech mi ktoś łaskawie powie co ja mam robić?
Bez Sosenki jest nudno...
Na tym świecie nie ma nic ciekawego do roboty.Jeszcze chwile wpatrywałem się w chłopaka próbując odczytać z jego myśli kim był ten człowiek ze snu.
Niestety nie mogłem dostać się do jego wspomnień.
Zrezygnowany wyszedłem z pokoju Dippera.Zastanawiam się czy dzisiaj też coś zje. A raczej czy księżniczka w ogóle raczy wstać.
Udałem się w stronę kuchni i otworzyłem jedną z szafek, a tam ujrzałem "Dorito". Co prawda ja nie muszę jeść... ALE I TAK ZJEM. Sięgnąłem po paczkę wcześniej wspomnianych chipsów. To co zobaczyłem w paczce było najgorszym widokiem na świecie. Trójkąty były więzione w opakowaniu.
Szybko otworzyłem okno i wysypałem chipsy.-Jesteście wolne moje trójkątne, jadalne dzieci!-powiedziałem.
Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Nie chciało mi się podchodzić do drzwi więc pstryknąłem palcami i pojawiłem się przed drzwiami.
I to wcale nie tak, że jestem leniem.
Otworzyłem drzwi i ujrzałem rudą, dość wysoką dziewczynę. Na jej widok chciało mi się zwymiotować, ale jakoś się powstrzymałem.-Witam...-powiedziałem spoglądając na nią z wyższością.
-Dzień dobry... ja do Dippera. Zastałam go może?-spytała z uśmiechem na ustach.
Do Sosenki chmm? NOPE... MOJA SOSENKA.
-NIE-zamknąłem drzwi.
Nie będą mi tu Sosenki nachodzić!
Znowu zadzwonił dzwonek do drzwi.
Otworzyłem je.-Tak?-spytałem lekko wkurzony.
-Ja do Dippera-powiedziała oschle.
-Dippera nie ma. A teraz zmiataj z tąd-odparłem.
Dziewczyna bez słowa wyminęła mnie w drzwiach.
CZYTASZ
F.R.I.E.N.D.S ~Billdip~ SKOŃCZONA
FanfictionJeżeli myślisz, że masz na ten ff psyche - uwierz mi nie masz. Było to pisane za czasów 11/12 levela życia, a ja chyba coś w tym okresie brałem. Błędy są, bo wtedy się nie znałem, walić nie będe poprawiał XD UWAGA: Możecie tam znaleźć rodzaj żeński...