14 Randka z Wendy

10K 984 622
                                    

/Per.Dipper/

Ale on mnie wkurza! Mógłby się w końcu odwalić! To nie jest fajne... podchodzi sobie, jak gdyby nigdy nic i molestuje. O co mu chodzi?!

Nie umiałem się skupić. Przez gierki tego idioty już nie wiem co myśleć.
W galerii czekała już na mnie Wendy. Miała na sobie śliczną, białą sukienkę w kwiatki. Nie była jakoś specjalnie umalowana, bo jest piękna naturalnie.
Podszedłem do niej.

-Hej Wendy-przywitałem się- ślicznie dziś wyglądasz-przyznałem.

-Hej i dziękuję- również się przywitała.

-To co... może coś zjemy?-zaproponowałem.

/Per.Bill./

Przeczytałem! Przeczytałem ten je*nięty list! Poszedł na randkę!

Czułem się dziwnie. Jakieś uczucie... zżerało mnie od środka. Miałem ochotę sobie kogoś rozszarpać i to nie byle kogo. A tą rudą wiewiórkę.
Z nerwów wbijałem sobie widelec w rękę. Bolało, ale ból mnie uspokajał.
Nie miałem pojęcia co się ze mną działo. Nigdy nie miałem tak cholernie mocnego i z każdą sekundą nasilającego się uczucia. Wiedziałem, że długo tak nie wytrzymam. Myślałem, że zwariuje.

Idź po niego.

Część mnie podpowiadała mi żebym sprowadził Dippera do domu.

On jest tylko Twój i tylko z Tobą ma prawo przebywać sam na sam.

Nie rozumiałem swoich myśli. Sosenka nie jest mój, jest wolny może robić co chce i ja nie mam prawa się wtrącać.

Pozwolisz mu tak poprostu znią się miziać, gdzieś w kinie czy innym szajsie?

Jego życie, jego wybór...

Chcesz go stracić?

Pff... przecież go nie stracę.

Myślisz, że będzie chciał z tobą przebywać, gdy znajdzie sobie dziewczynę, albo chłopaka?

-Nie znajdzie!-krzyknąłem na całe gardło zrywając się z krzesła.

Boże... ja serio zwariowałem. No, ale już ciul. Idę po mojego przyjaciela.

Skupiłem się i wyobraziłem sobie Sosenkę, aby teleportować się jak najbliżej niego.

Roztrzepane brązowe włosy, jakby huragan przeszedł, oczy, w których można utonąć, uśmiech, który jest taki szczery, twarz... taka niewinna, ale i łaknąca przygód...

Gdy mi się udało znalazłem się w kinie. Siedziałem w czerwonym fotelu, a rząd niżej, dokładnie przedmą siedział Dipper, a obok niego Wendy. Zacisnąłem ręce w pięść.

Nie mogę... nie popsuje mu randki...

Zgadnijcie jaki film leciał.
"NOWE OBLICZE GREYA".
Przez myśl mi przeleciało, że jestem takim Greyem, który ma zamiar ukarać swoją Anastazję.
Nagle rudowłosa chwyciła Sosenkę za rękę, a jemu się to podobało! Ugryzłem się w język aż do krwi by tylko siedzieć cicho. W środku mnie się gotowało.
Gdy film się skończył, a ja już straciłem czucie w języku, Dipper i Wendy poszli na spacer po lesie. Oczywiście poszłem za nimi w bezpiecznej odległości, ale żeby mieć pewność, że nie będę chałasawał wlokłem się za nimi w powietrzu i stałem się niewidzialny. Było już dość ciemno.
Zastanawiałem się jakim cudem jeszcze nie zabiłem tej suki. I dlaczego jeszcze nie reaguje? Nagle przystaneli.

-Coś się stało Wendy?-spytał Dipper.

-Cicho-uciszyła go przystawiając mu rękę do ust.

W moich oczach pojawił się niebieski ogień, który zwiastował wybuch gniewu.
Rudowłosa zbliżyła swoją twarz do twarzy Dippera.
Zacisnąłem ręce w pięść.

A spróbuj.

Położyła dłoń na jego poliku.
Moje ręce również zajęły się niebieskim ogniem.

Pożałujesz.

Dipper objął ją rękoma w tali.
Ogień zniknął.

Nie zrobisz tego.

Ona oplotła ręce wokół jego szyji.
Złapałem się za włosy.

Już! Koniec żartów!

Ich nosy stykały się. Patrzyli sobie w oczy. Moje oczy się zaszkliły.

Błagam.... nie.

Pocałowali się. Pocałowali. Na moich oczach. Poczułem słońca substancję spływającą po moim poliku. Otarłem to ręką i spojrzałem na nią.

Ja... płaczę?

Zszokowany spuściłem głowę, pstryknąłem palcami i teleportowałem się w mi tylko znane miejsce.

/Per.Dipper/

Byłem zaskoczony tym nagłym pocałunkiem. Mimio to oddałem go. Jej usta miały taki malinowy smak. Taki łagodny, ale w tamtej chwili... czułem się jakby ktoś nas obserwował. Czułem, jakby ten ktoś był smutny, ale myślałem, że tylko mi się tak wydaje.

Ciekawe co Bill teraz robi...

Moje myśli odbiegały od pocałunku, a gdy tylko próbowałem się na nim skupić za chwilę i tak wracały do tego Dorita.

Co ja robię...

Odepchnąłem lekko Wendy i zasłoniłem usta ręką. Odwróciłem wzrok.

-O co chodzi Dippi? Nie podobało ci się?-spytała.

-N-nie... całujesz świetnie tylko... um-zacząłem się jąkać.

-Nadal pamiętasz swojego chłopaka?-spytała z lekkim, zawiedzonym uśmiechem.

Nagle coś we mnie drgnęło.

Czekaj... czemu ja... nie o mojego byłego mi chodzi?

Nie czułem się smutny z powodu byłego...

-Nie o niego tu chodzi-odparłem lekko zaskoczony własną odpowiedzią.

Taka była prawda... już nie czułem żalu i tęsknoty za moim byłym... chodziło o kogoś innego...

Wendy położyła mi rękę na ramieniu.

-Leć do niego-rozkazała z uśmiechem na ustach, ale i ze łzami zawodu.

Ja tylko przytaknąłem i przełknąłem ślinę, a następnie pędem rzuciłem się w stronę chaty.

Bill...

PRZEPRASZAM!
Ale mam takie załamanie, że nie dałam rady nic napisać... jeszcze raz PRZEPRASZAM.
Wybaczycie Ludki?  O ile w ogóle jakieś zostały XD.... :')

Obiecuję, że Wam wynagrodzę ten okres bez rozdziałów.

F.R.I.E.N.D.S  ~Billdip~  SKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz