-Zjedz-rozkazał demon.
-Nie-odparłem.
-Zjedz-powtórzył.
-Nie!-powiedziałem stanowczo.
-BO CIĘ ZMUSZĘ -zagroził a jego oczy zapłonęły niebieskim ogniem.
-Jezu....no dobra!-westchnąłem.
Niepewnie sięgnąłem po kawałek pizzy przedemną.
Spojrzałem się jeszcze raz na Billa z miną błagającą o litość jednak Bill był niewzruszony.
Zamknąłem oczy i ugryzłem pizze....
-żuj...-powiedział demon.
Powoli zacząłem przeżuwać jedzenie.
...
-Jadalne...-powiedziałem z pełnymi ustami.
-HA! Wiedziałem że wkońcu znajdę coś co będziesz jadł ze smakiem!-powiedział triumfalnie demon.
Bez przesady gościu...
Od tygodnia dawał mi do jedzenia różne żeczy...
Spaghetti, naleśniki, rosół i wiele wiele innych.
Ale nic jako tako nie przeszło mi przez gardło.
A teraz?
Zjadłem aż jeden kawałek pizzy!
AŻ!
Jak dla mnie to rekord nie do pobicia.-Dobra to teraz trzeba iść do szkoły-powiedziałem wstając z krzesła.
Nażuciłem plecak na plecy i już miałem wychodzić gdy coś a raczej ktoś gwałtownie szarpnął za kaptur od mojej bluzy. Poleciałem prosto w objęcia Billa.
-Dziś nie idziemy do szkoły-odparł demon przytulając mnie i kładąc swoją głowę z zagłębieniu mojej szyji.
Przyzwyczaiłem się do jego dotyku...
ZNACZY...
To wcale nie jest tak że...
A z resztą!co ja się mam tłumaczyć? I tak nikt mi nie uwierzy.
Czekaj.... do kogo ja gadam?-Co... jak to?-spytałem zdziwiony.
-Bo dziś idziemy do psychologa-odparł.
Że.... co?
-Bill.... coś ty znowu wymyślił?-spytałem wyrywając się z uścisku i patrząc mu w oczy.
-Staram się być dobrym przyjacielem i ci pomuc Sosenko... nic więcej-powiedział z miną niewiniątka.
-I do tego... potrzebny jest psycholog?-spytałem dalej zastanawiając się po co psycholog.
-No wiesz... szesznastolatek który lata sobie beztrosko po klubach dla gejów i sprzedaje swoje dupsko za jakieś marne grosze które potem wydaje na wódkę... Już nie wspomnę o tym że masz anoreksję... -odparł rozbawiony.
Zatkało mnie trochę...
-A-ALE... ja nie piję wódki-próbowałem jakoś wybrnąć z tej sytuacji.
-Nie kłam... widziałem jak pijesz-powiedział posyłając mi mordercze spojrzenie.
...
-A idź ty do diabła!-powiedziałem po chwili wychodząc z haty.
Ja?! Do psychologa?!
On ma nierówno pod sufitem...
No naprawdę...
Demon umysłu posyła mnie do psychologa.
MNIE.
Lepiej niech sam do niego pójdzie.-Pójdę jeśli ty pójdziesz-usłyszałem głos tego Dorito nad głową.
Spojrzałem w górę.
Bill leżał sobie w powietrzu nad moją głową.-OSZALAŁEŚ?! ZŁAŹ NA ZIEMIĘ!-fuknąłem.
Demon niechętnie wykonał polecenie.
-A jakby cię ktoś zobaczył?!-spytałem.
CZYTASZ
F.R.I.E.N.D.S ~Billdip~ SKOŃCZONA
FanfictionJeżeli myślisz, że masz na ten ff psyche - uwierz mi nie masz. Było to pisane za czasów 11/12 levela życia, a ja chyba coś w tym okresie brałem. Błędy są, bo wtedy się nie znałem, walić nie będe poprawiał XD UWAGA: Możecie tam znaleźć rodzaj żeński...