9. Psycholog

11.9K 1.1K 877
                                    

-Zjedz-rozkazał demon.

-Nie-odparłem.

-Zjedz-powtórzył.

-Nie!-powiedziałem stanowczo.

-BO CIĘ ZMUSZĘ -zagroził a jego oczy zapłonęły niebieskim ogniem.

-Jezu....no dobra!-westchnąłem.

Niepewnie sięgnąłem po kawałek pizzy przedemną.
Spojrzałem się jeszcze raz na Billa z miną błagającą o litość jednak Bill był niewzruszony.
Zamknąłem oczy i ugryzłem pizze.

...

-żuj...-powiedział demon.

Powoli zacząłem przeżuwać jedzenie.

...

-Jadalne...-powiedziałem z pełnymi ustami.

-HA! Wiedziałem że wkońcu znajdę coś co będziesz jadł ze smakiem!-powiedział triumfalnie demon.

Bez przesady gościu...

Od tygodnia dawał mi do jedzenia różne żeczy...
Spaghetti, naleśniki, rosół i wiele wiele innych.
Ale nic jako tako nie przeszło mi przez gardło.
A teraz?
Zjadłem aż jeden kawałek pizzy!
AŻ!
Jak dla mnie to rekord nie do pobicia.

-Dobra to teraz trzeba iść do szkoły-powiedziałem wstając z krzesła.

Nażuciłem plecak na plecy i już miałem wychodzić gdy coś a raczej ktoś gwałtownie szarpnął za kaptur od mojej bluzy. Poleciałem prosto w objęcia Billa.

-Dziś nie idziemy do szkoły-odparł demon przytulając mnie i kładąc swoją głowę z zagłębieniu mojej szyji.

Przyzwyczaiłem się do jego dotyku...
ZNACZY...
To wcale nie jest tak że...
A z resztą!co ja się mam tłumaczyć? I tak nikt mi nie uwierzy.
Czekaj.... do kogo ja gadam?

-Co... jak to?-spytałem zdziwiony.

-Bo dziś idziemy do psychologa-odparł.

Że.... co?

-Bill.... coś ty znowu wymyślił?-spytałem wyrywając się z uścisku i patrząc mu w oczy.

-Staram się być dobrym przyjacielem i ci pomuc Sosenko... nic więcej-powiedział z miną niewiniątka.

-I do tego... potrzebny jest psycholog?-spytałem dalej zastanawiając się po co psycholog.

-No wiesz... szesznastolatek który lata sobie beztrosko po klubach dla gejów i sprzedaje swoje dupsko za jakieś marne grosze które potem wydaje na wódkę... Już nie wspomnę o tym że masz anoreksję... -odparł rozbawiony.

Zatkało mnie trochę...

-A-ALE... ja nie piję wódki-próbowałem jakoś wybrnąć z tej sytuacji.

-Nie kłam... widziałem jak pijesz-powiedział posyłając mi mordercze spojrzenie.

...

-A idź ty do diabła!-powiedziałem po chwili wychodząc z haty.

Ja?! Do psychologa?!
On ma nierówno pod sufitem...
No naprawdę...
Demon umysłu posyła mnie do psychologa.
MNIE.
Lepiej niech sam do niego pójdzie.

-Pójdę jeśli ty pójdziesz-usłyszałem głos tego Dorito nad głową.

Spojrzałem w górę.
Bill leżał sobie w powietrzu nad moją głową.

-OSZALAŁEŚ?! ZŁAŹ NA ZIEMIĘ!-fuknąłem.

Demon niechętnie wykonał polecenie.

-A jakby cię ktoś zobaczył?!-spytałem.

F.R.I.E.N.D.S  ~Billdip~  SKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz