Ekhem... muzyczka w mediach ^
/Per.Bill/
-Zrywam z tobą-powiedziałem.
Kreda złamała się wpół.
Może lepiej zacznijmy od początku:
Leżałem na łóżku. Obudziłem się pięć godzin wcześniej, ale nadal tu leżę, ponieważ, gdy słyszy się, że dziś jest ten dzień, w którym mam zerwać z Dipperem, jakoś tak nie chce mi się wstać i zrobić czegokolwiek. Najchętniej przespałbym ten dzień. Nagle usłyszałem dźwięk nowej wiadomości. Wyjąłem z pod poduszki telefon i sprawdziłem wiadomość, która była od Pacyfiki:
Suka: Gdzie ty jesteś?! Mówiłam Ci, że mamy się spotkać przed moim domem!
Ja: Jestem w domu.
Suka: Bill weź nie zachowuj się jak smarkacz i przyjdź tu.
Ja: Nie zmusisz mnie.
Suka: Okej... jak chcesz zginąć i skazać Dippera na marny los to bardzo proszę... rób co chcesz.
Ja: ok idę.
Suka: :)
Zmieniłeś nazwę użytkownika "Suka" na "Nigdyjejnieodpisywać".
Odłożyłem telefon na szafkę nocną i cudem wywlokłem się z łóżka.
/Per.Dipper/
I znowu wszystkich gdzieś wywiało, a ja oczywiście nie wiem gdzie.
Nagle po schodach zszedł Bill ubrany już w kórtkę.
-Gdzie idziesz?-spytałem.
-Do... sklepu-odparł i wyminął mnie.
Już chciał nacisnąć na klamkę, gdy spytałem:
-Mogę iść z tobą?-
Podszedłem do niego i złapałem go za rękę, a następnie przytuliłem się, ale ten mnie odpechnął.
-Nie, nie możesz-powiedział oschle i wyszedł lekko trzaskając drzwiami.
Stałem chwilę osłupiały.
Co....to było?
Nagle zacząłem odczuwać lekki ból w sercu. Usiadłem na podłodze i oparłem się o ścianę spoglądając na drzwi.
To nie było miłe...
***
Bill wrócił do domu w jeszcze gorszym chumorze niż wyszedł. Pierwsze co zrobił, gdy przyszedł to rzucił kórtką w kąt i powędrował do kuchni, żeby wygrzebać z szafki puszkę piwa. Tylko skąd u mnie piwo w szafce? Wypił piwo w dosłownie parę sekund, a następnie zgniótł puszkę.
-B-bill?-usiadłem obok niego przy stole i położyłem dłoń na jego dłoni-Coś się stało?-spytałem z troską w oczach.
Ten tylko wyrwał rękę, wstał i bez słowa poszedł na górę, a ja znowu poczułem ten ból, to ukłucie.
W milczeniu siedziałem przy stole i zastanawiałem się o co może chodzić.***
Późnym wieczorem Bill powiedział, że idziemy się przejść. Bez żadnych pytań zgodziłem się. Najpierw szliśmy przez las.
-Dipper-zaczął Bill po chwili ciszy.
-Tak?-spytałem.
Ten wyciągnął rękę w moją stronę.
Zapadła chwila ciszy.
CZYTASZ
F.R.I.E.N.D.S ~Billdip~ SKOŃCZONA
FanfictionJeżeli myślisz, że masz na ten ff psyche - uwierz mi nie masz. Było to pisane za czasów 11/12 levela życia, a ja chyba coś w tym okresie brałem. Błędy są, bo wtedy się nie znałem, walić nie będe poprawiał XD UWAGA: Możecie tam znaleźć rodzaj żeński...