Rozdział 18+... pewnie i tak przeczytasz... no to miłego:
/Per.Bill/
Po wigili Dipper zatrzasnął mi drzwi od swojego pokoju przed nosem. Zdziwiony otworzyłem je i zobaczyłem moją Sosenkę, która wyglądała przez okno.
-Dipper-zacząłem-czemu jesteś dalej na mnie zły?-spytałem, bo wygląd chłopaka mówił za siebie.
-Bo przez ostatnie jebane tygodnie nic nie wiedziałem, a potem ze mną kurwa zerwałeś i teraz wracasz po tygodniu z magiczną informacją, że jednak świat jest piękny i możemy być razem-prychnął i odwrócił wzrok.
-Dipper zrobiłem to tylko, dlatego że ta suki... mam na myśli Pacyfikę i Mabel mnie zmusiły, bo się bały, że przeżyjesz gorszy szok!-powiedziałem.
-No to byliście w błędzie!-jego oczy się zaszkliły-Wiesz jak mnie wystraszyłeś!-zaczął wycierać rękawem od bluzy napływające mu do oczu łzy.
-Dipper-zacząłem do niego powoli podchodzić-ja tego nie chciałem, nie miałem wyboru-tłumaczyłem się.
Chłopak odsunął się krok w tył.
-Dlaczego nie mogłeś być ze mną szczerym?! Co... pytam się co by się takiego stało, gdybyś poprostu powiedział prawdę, a nie "zrywam z tobą"!-wrzasnął.
-Byłem naiwny, sam się bałem, że jak to nie wypali to mógłbyś próbować mnie przywrócić. Twoja dusza by była zanieczyszczona i trafiłbyś do piekła! A ja nie chcę widzieć jak cierpisz!- wrzeszczałem, ale też tłumaczyłem.
-Bill... ja...-Nagle przewrócił się o książkę leżącą na ziemi i upadł do tyłu, a ja chciałem zamortyzować jego upadek, ale w efekcie runeliśmy na łóżko, a ja zawisłem na Dipperem.
Chłopak cały się zarumienił i przygryzł wargę.
-Wykorzystamy tą okazję?- szepnąłem do Dippera po czym przygryzłem płatek jego ucha.
-B-bill...n-nie j-ja...-próbował mnie odepchnąć, ale mu nie pozwoliłem.
-Spójrz mi w oczy...- wziąłem jego podbródek i delikatnie skierowałem jego wzrok w swoją stronę-I powiedz, że tego nie chcesz- dokończyłem, a wyraz twarzy Dippera w tym momencie był piękny.
Rozczochrane włosy, rozchylone usta, podwinięta koszulka i te jego piękne brązowe oczy. Cieszę się, że nasz plan się w udał, bo gdyby nie pomoc Pacyfiki to już nigdy nie miałbym takich widoków.
Dipper milczał. Jedyną jego odpowiedzią było owinięcie rąk wokół mojej szyji i przyciągnięcie bliżej siebie.
Zacząłem go całować. Zaczynając od ust schodząc do szyi.-Kocham cię Dipper. Nigdy w to nie wątp- powiedziałem ściągając koszulkę chłopaka, żeby potem całować jego obojczyk. Od czasu do czasu zostawiłem na jakiejś części ciała malinkę. Gdy już mi się obojczyk znudził to językiem zjechałem od klatki piersiowej do pępka w dół. Chłopak wyglądał na zawstydzonego, chociaż to nie był już nasz pierwszy raz. (Autorka: no to jest wasz drugi więc...)
-N-nie wątpię....-powiedział cicho.
-To dobrze-powiedziałem-chociaż lepiej by to brzmiało, gdybyś to wyjęczał. Zrobisz mi taką przyjemność?-spytałem z łobuzierskim uśmiechem.
-A-ale c-co t-ty masz n-na myśli?-zaczął się jąkać i bardziej poczerwieniał.
-Ważniejsze pytanie, o czym ty pomyślałeś-szepnąłem mu do ucha.
-O... niczym? Znaczy... chyba o tym, ale może nie... zależy o czym ty no wiesz...-mówił bezsensu.
Wywróciłem oczami i zapytałem:
CZYTASZ
F.R.I.E.N.D.S ~Billdip~ SKOŃCZONA
FanfictionJeżeli myślisz, że masz na ten ff psyche - uwierz mi nie masz. Było to pisane za czasów 11/12 levela życia, a ja chyba coś w tym okresie brałem. Błędy są, bo wtedy się nie znałem, walić nie będe poprawiał XD UWAGA: Możecie tam znaleźć rodzaj żeński...