Rozdział 3 - Zawodnicy różnego rodzaju, czyli jak grały Wilki z Tokio

1.6K 71 17
                                    

Treningi odbywały się dwa razy dziennie, od siódmej rano i popołudniu od siedemnastej. Z racji tego, że szkoła dysponowała dużą ilością sal, nikt im nie przeszkadzał.

Ćwiczenia zawsze rozpoczynały się od dość długiej sesji biegania. Wierząc, że kapitan miała jakiś plan, chłopaki nie protestowali. Opiekunem klubu był Keishin Yumeda, który niezbyt zwracał na nich uwagę, od czasu, gdy się rozpadli. Od tamtej pory klub musiał radzić sobie samemu.

Kaori Kasamatsu powoli ożywała. Widząc zaangażowanie chłopaków miała nadzieję, że się utrzyma i że w końcu uda im się coś osiągnąć. Po którymś treningu powiedziała, że ma niespodziankę i po chwili wniosła na salę wielki karton, który widzieli już parę godzin wcześniej w pokoju klubowym.

-Klubowe stroje.- wręczyła każdemu paczkę z granatowymi dresami.

Przez ramię szedł gruby, popielaty pas, z cieniutką bordową otoczką, tak samo jak kołnierzyk. Mankiety bluzy były również w tym samym kolorze. Podobnie układ szedł na spodniach od dresu. Na plecach bluzy, jasnoszarą nitką był wyszyty napis: Klub Koszykówki Akademii Okamino. Do kompletu dochodziła granatowa koszulka z takim samym lecz drobnym napisem z przodu, krótkie granatowe spodenki oraz nierozpinana bluza, taka sama jak koszulka.

Kaori się nie przyznała, ale ze względu na podobny układ kolorów, zawodnicy Okamino byli często myleni z zawodnikami Akademii Touou, w każdym razie dopóki nie przeczytano napisu na plecach.

Chociaż granie z Ao-chanem w jednej drużynie mogłoby być ciekawe, gdyby nie...

-Woooooow! Teraz na serio poczułem się członkiem drużyny!- zawołał Kamata, przywdziewając na siebie bluzę.

Po chwili również dostali torby, również w tym samym kolorze, co dresy, z popielatą i bordową otoczką.

Bardzo przejęty wszystkim Shigeru, postanowił zrobić drużynową fotkę, która następnie została wywołana w paru egzemplarzach. Każdy zawodnik dostał zdjęcie, a jedna z kopii wisiała w pokoju klubowym.

Po wrzaskach zachwytu, pierwszoklasiści zostali wyprawieni do domu. Kaori tymczasem wróciła się do pokoju klubowego i spojrzała na kalendarz. Inter-High szybko się zbliżało.

-Shun, ja...my przegraliśmy.- zacisnęła zęby, uderzając ręką o ścianę.- Przegraliśmy z Yosen, nie ma już drużyny.

-Hej, spokojnie. Bywa i tak. 

-Ale obieca...

-To nie ostatnie mistrzostwa. Poza tym...-tutaj Izuki zacisnął zęby- My przegraliśmy w Finałach Ligi.

-To też...

-Nie twoja wina. Po prostu taka jest gra. Ale pamiętasz naszą obietnicę?

Uśmiechnęła się lekko.

-Jeden na jednego w przyszłym roku?

-Tak. Jeden na jednego.

-Ogólnie rzecz biorąc...-mówiła do siebie, wpatrując się w plik kartek, zawierające najnowsze informacje o wszystkich drużynach z Tokio, leżących na biurku.- Ze względu na poprzedni rok, ominie nas, po raz pierwszy, Finał Ligi. Jednak warto było być w ćwierćfinale, choć tak paskudnym. A w tym roku, kto zwraca uwagę...-westchnęła, biorąc wybraną kartkę do ręki.- Dzięki Ci, Boże, że ich ominiemy, bo na pewno z nim dotrą do Finałów. Już teraz mogę stwierdzić, że dojdą co najmniej do ćwierćfinału Inter-High. Dodatkowo ten sadystyczny kapitan, mocny środkowy, właściwie cały pierwszy skład...Nie są wcale na to gotowi, Ao-chan...

Zapomniany Cud | Kuroko No BasketOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz