Trzy lata wcześniej, Gimnazjum Teiko
Trener odchrząknął.
-Teraz przeczytam pierwszy skład. -wszystkich nagle zamurowało. Rzadko się zdarzało, by od razu wybrano zawodników startowych.
-Niemożliwe...-rzucił ktoś z tyłu.
-Numer osiem, Aomine Daiki. - z lekkim uśmieszkiem chłopak wystąpił do przodu. Tych, którzy kojarzyli go jeszcze z podstawówki, przeszedł dreszcz.
-Numer dwadzieścia dziewięć, Akashi Seijurou. - może i był niski, ale prezencję miał o wiele większą. Chłopak stanął tuż obok Daikiego.
-Numer jedenaście, Midorima Shintarou.
-Numer dwadzieścia trzy, Murasakibara Atsushi. - środkowy stłumił ziewnięcie. Nie wzruszyło go wcale. Dla innych szczytem marzeń był pierwszy skład, ale on...Miał to gdzieś.
-Numer siedemnaście, Kasamatsu Kaori. To wszystko.
Podniósł się spory gwar. Mężczyzna zmierzył wzrokiem całą grupę. Grupę chłopaków, pośród której znajdowała się jedna, jedyna dziewczyna. I właśnie to było tematem głośnych rozmów.
Tymczasem, obok olbrzyma stanęła granatowowłosa. Wyglądała naprawdę niepozornie, pomimo tego, że była wyższa od Akashiego, a długie włosy miała związane w kitkę.
-Ara, ara. - przemówił Murasakibara - My się znamy...Mała złodziejko.
-Owszem, Tytanie. - odezwała się, a na jej usta wpłynął lekki uśmieszek- Świsnęłam ci piłkę niejeden raz.
-Ara. Nie denerwuj mnie, bo cię zmiażdżę.
Rozłożyła ręce niby w geście bezradności.
-Droga wolna...O ile zdołasz.
***
-Kasamatsu, wchodzisz! - poprawiła koszulkę z dziewiątką i wstała. Przybiła piątkę z Aomine, który zarzucił ręcznik na kark.
Stanęła tuż przed polem trójek.
-Atsu-chin...- dobiegło ją z tyłu. Aura stamtąd biegnąca mogła przerazić niejednego, ale nie ją ani resztę pierwszego składu Teiko.
Pochyliła się lekko do przodu i zmierzyła wzrokiem przeciwnika, który stał na tej samej pozycji, co olbrzym za nią. Następnie popatrzyła w prawo, gdzie stał skrzydłowy.
-Atsu-chan...- wyprostowała się po chwili i obróciła głowę w jego kierunku. Na wargach zatańczył uśmieszek. - Wszystko poleci do ciebie.
Fioletowowłosy uśmiechnął się.
- Dobra.
(...)
Sto meczy, sto zwycięstw takie było hasło Teiko.
Na tablicy wynik wskazywał sto dwadzieścia do sześćdziesięciu dwóch dla nich.
Przeciwnicy stali jak słupy, nie wierząc w to, co się stało.
A dwóch zawodników z numerami pięć i dziewięć przybijało właśnie piątki.
Dwóch partnerów, Tytan i jego Piorun.
W kombinacji zwanej Burzą Thora*.
________________________________________________________________________________
Tego nie było w planach, ale pomyślałam, że napiszę. Na dzisiaj wystarczy, kolejnego rozdziału można się spodziewać już niedługo.
*Inspirowane Młotem Thora.
CZYTASZ
Zapomniany Cud | Kuroko No Basket
FanficAkademia Okamino była niezaprzeczalnym mistrzem wszystkich koszykarskich i siatkarskich licealnych zawodów. Koszykarze tej szkoły dorobili się przydomku "Wilki z Tokio" między innymi ze względu na nigdy niegasnące pragnienie zwycięstwa oraz mocarną...