Rozdział 27 - Drugi powód do zemsty

950 59 73
                                    

Kaori spojrzała w stronę trybun.

A jednak przyszedłeś.

Aominecchi?

-Hahaha. - zaśmiał się Imayoshi. - Aomine przyszedł zobaczyć mecz, to dopiero święto.

A Daiki był i tak głuchy na wszystkie komentarze, w szczególności na drącego japę Wakamatsu i gadającą coś Momoi, po prostu usiadł i skierował wzrok w stronę boiska.

-Huh? Co jest...-mruknął, zwracając przy tym uwagę Satsuki. - Ta żądza krwi jest wyczuwalna już tutaj, Kaori.

Obie drużyny rozpoczęły rozgrzewkę. Po prawej Wilki ćwiczyły dwutakty.

Midorima zmarszczył brwi.

Kasamatsu...

Z daleka było czuć, że to będzie coś więcej niż zwykły mecz.

-Osobiście, to się nie dziwię. - powiedział Imayoshi, ale tak cicho, że nikt go nie usłyszał.

Kaori podniosła piłkę i spojrzała na Hanamiyę, który jakby rzucił okiem w jej kierunku, a na jego wargach zatańczył złośliwy uśmieszek.

Rok wcześniej

-Wróciłam! - zawołała, wchodząc do domu. Poprawiła spadającą z ramienia torbę i przeszła dalej, rozglądając się.

-Heej! - dobiegło ją z wnętrza. Weszła do kuchni i napotkała matkę oraz obie siostry. Zmarszczyła lekko brwi widząc wielce zadowolone uśmieszki na twarzach rodzeństwa.

-Jak mecz?

-W porządku. - odpowiedziała - Jak tak dalej pójdzie, to może dojdziemy do finału Winter Cup.

Młodsza prychnęła. Spojrzała na nią.

-A wam co?

Kana przewróciła oczami.

-Miko ma chłopaka. - oświadczyła - Wcześniej niż ty, Kaori.

Udała, że wzdycha.

-Ja mam piłkę do kosza, treningi, zawody i samych fajnych kumpli. Co mi jest więcej potrzebne do życia?

-No zawody akurat ci nie idą.

-Huh? - zacisnęła pięść - Masz jakiś problem?

Najstarsza przewróciła oczami i zwróciła się do najmłodszej.

-No? To kiedy go poznam i jak się nazywa?

Jasnowłosa uśmiechnęła się lekko.

-Niedługo tu wpadnie. - powiedziała - Ma szesnaście lat i...

Matka poruszyła się niespokojnie.

-Nie za duża przepaść? - zaniepokoiła się.

-Mamo...-odezwały się jednocześnie Kumiko i Kana.

-Jest naprawdę świetny. Poczekaj, aż go poznasz.

Mama nie wydawała się do końca przekonana, ale na daną chwilę odpuściła.

Zapomniany Cud | Kuroko No BasketOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz