Jakiś czas wcześniej...
Rin zamrugał, gdy budzik po raz kolejny wydał dźwięk, sygnalizując najpóźniejszy moment, w którym powinien wstać, by zdążyć na poranny trening. Przekręcił się na bok i wyłączył go.
Całą noc nie spał.
Odrzucił kołdrę i po chwili podźwignął się do siadu i westchnął głęboko.
Zwyczajnie nie mógł uwierzyć. Podobnie jak Shigeru.
Poszedł do łazienki i przemył twarz lodowatą wodą. Spojrzał na siebie w lustrze i westchnął ponownie.
Kiedy już się ogarnął i spakował na trening, wyszedł z pokoju z torbą sportową, do kuchni, gdzie jak się spodziewał, krzątał się ojciec. Jakiś czas temu mężczyzna zmienił pracę i zaczął jeździć tirami, więc tak naprawdę rzadko kiedy bywał w domu dłużej niż dwa dni, co z kolei sprawiało, że Rin praktycznie od początku tego roku szkolnego mieszkał sam. Nie żeby narzekał, w końcu teraz już umiał sam o siebie zadbać.
Niemniej, właśnie zaczął patrzeć na to wszystko, co było dotąd, z zupełnie innej perspektywy.
-Cześć.
Kiwnął głową na powitanie ojca i podszedł do lodówki, otworzył ją, jednak natychmiast zamknął. Zupełnie odeszła mu ochota na jedzenie. Spojrzał na ojca.
Mężczyzna wziął kubek i usiadł przy niewielkim stole. Zaczął przeglądać poranną gazetę.
Dzień jak co dzień? Był zaledwie ranek, szary, zwyczajny ranek. Rin zacisnął zęby i obrócił się, podchodząc do blatu, na którym stał czajnik. Nacisnął przycisk.
A gdy czajnik zaczął hałasować, chłopak poczuł, że jednak nie da rady.
-Naprawdę sądziłeś...-zaczął cicho, wciąż będąc obrócony tyłem do rozmówcy-...Że się nie dowiem?
Mógł przysiąc, że ojciec właśnie uniósł wzrok i z niezrozumieniem spojrzał na niego.
-O co ci chodzi, synu?
Zacisnął pięści i obrócił się powoli.
-Mówi ci coś imię Shigeru? Zresztą...Opowiadałem ci i dlatego teraz tak bardzo jestem zdziwiony...Kamata Shigeru, blondyn, lat szesnaście. Wczoraj zupełnie przypadkowo doszliśmy do tego, że jesteśmy przyrodnimi braćmi...
Z ponurą satysfakcją widział, jak z twarzy mężczyzny odpływa krew.
-Do tego, on ma siódemkę rodzeństwa. - mówił dalej ironicznym tonem - I ledwo sobie chłopak z dziewczyną i matką dają radę. Nie będę się pytał dlaczego zrobiłeś to w ten sposób, a nie inny, ale...-podniósł głowę - Dlaczego mnie oszukiwałeś?
Czajnik już gwizdał.
-Rin, ja...
-Umiesz mi to wytłumaczyć? - zapytał głośno, starając się by jego głos nie drżał.
Jego ojciec wypuścił powietrze z płuc.
-To nie tak, jak myślisz...Jak wy myślicie. To...
Prychnął i zarzucił torbę na ramię.
-Odpuść sobie wymówki.
I omijając ojca, wybiegł z domu. Skierował się w stronę szkoły, starając się nie płakać.
***
-Wyglądasz okropnie. - mruknął Kamata, starając się ze wszystkich sił powstrzymać ziewanie. Oczy miał niesamowicie podkrążone.
CZYTASZ
Zapomniany Cud | Kuroko No Basket
FanfictionAkademia Okamino była niezaprzeczalnym mistrzem wszystkich koszykarskich i siatkarskich licealnych zawodów. Koszykarze tej szkoły dorobili się przydomku "Wilki z Tokio" między innymi ze względu na nigdy niegasnące pragnienie zwycięstwa oraz mocarną...