Ten mem u góry tak bardzo mnie bawi...chociaż jest niezwiązany z rozdziałem musiałam go wrzucić.
________________________________________________________________________________
Masz to jak w banku, cholerny draniu! Nasz kolejny mecz to będzie twój pogrzeb!
Hanamiya wstał na równe nogi, już gotując się ze złości.
Ale to był dopiero początek. Początek pogrzebu.
-Faul w obronie, zielony numer cztery! Dwa rzuty wolne dla granatowych! - gwizdek zabrzmiał jeszcze raz. - Mecz zostaje wstrzymany do czasu wymiany kosza!
Zawodnicy zeszli na bok. Na trybunach zapanowało poruszenie.
-No tego...to nawet ja się nie spodziewałem. - przyznał zaskoczony Imayoshi. - Jednak emocje robią swoje.
Mina Aomine wyrażała czysty zachwyt.
Całkiem nieźle, to był porządny wsad. Jeszcze trochę ci brakuje, ale wreszcie jesteś na dobrej drodze.
Kaori-chan...kto by się spodziewał, że akurat w tym meczu dojdzie do czegoś takiego. - pomyślała Momoi.
Wakamatsu siedział nieco naburmuszony. A nawet bardzo.
A ja nigdy nawet nie urwałem obręczy! Hańba mi! Jestem gorszy od dziewczyny!
Hyuga w milczeniu przypatrywał się granatowowłosej.
Rozwal go.
Kagami uśmiechnął się.
To tylko sprawia, że czekam jeszcze bardziej na mecz rewanżowy.
Miyaji tylko uśmiechnął się z zadowolenia, zaś Takao siedział z rozwartymi szeroko ustami.
-Jutrzejszy mecz może być dla nas najtrudniejszy. - stwierdził Kimura.
-Najpierw musimy skupić się na Seirin. - zganił go Ootsubo, po czym spojrzał na boisko. - Szkoda, że nie ma tu Ayagewy. Zwariowałby ze szczęścia.
Poprzedniego kapitana Okamino na trybunach nie było, ale był na nich ktoś inny. Ktoś, komu właśnie lekki uśmieszek zamajaczył na ustach.
Kaijou jako jedyne wydawało się nie być zaskoczone. Trenowali z Wilczą Akademią całe dwa tygodnie. Wiedzieli, że dadzą radę. Choć urwanie obręczy było dość niespodziewaną akcją.
Obok Aomine, Murasakibary i Kagamiego, Kasamatsu była kolejną osobą, z grona niezwykłych graczy, która to zrobiła.
-Yyy, kapitanie? - Kaori uniosła wzrok. Shigeru wskazywał na jej rękę. - Możesz już to chyba puścić...
Faktycznie, cały czas trzymała obręcz w dłoni. Odłożyła ją na ławkę bez słowa.
Była w tej fazie.
Pierwszy mecz, z Seirin. Nie udało im się wygrać, ale też nie przegrali.
Mogło wyglądać na to, że w trakcie tych eliminacji ma zupełnie inne priorytety niż zwycięstwo. Pojedynek z Izukim, zemsta na Hanamiyi. Ale tak nie było. Pierwszą, najważniejszą sprawą był bilet na Winter Cup. Fakt faktem, mecz z Seirin nie do końca poszedł po jej myśli. Ale to tylko znaczyło, że musieli wywalczyć bilet w pozostałych dwóch meczach.
Zdobędę go bez względu na wszystko.
A osobą, która stała na drodze był właśnie Hanamiya Makoto.
CZYTASZ
Zapomniany Cud | Kuroko No Basket
FanfictionAkademia Okamino była niezaprzeczalnym mistrzem wszystkich koszykarskich i siatkarskich licealnych zawodów. Koszykarze tej szkoły dorobili się przydomku "Wilki z Tokio" między innymi ze względu na nigdy niegasnące pragnienie zwycięstwa oraz mocarną...