Rozdział 4 - Sparing- partner czyli zrzędliwy kuzynek i dobry przyjaciel

1.2K 69 23
                                    

Nie sądziłam, że w tak krótkim czasie to opowiadanie otrzyma pierwsze miejsce w tagu "Seirin" i trzecie w tagu "Takao". 

Czas na nowy rozdział!

_______________________________________________________________________________

Kanagawa, Liceum Kaijou

-Hę? HĘ? HĘ?! - podekscytowany Moriyama niemalże podskakiwał.

Kapitan westchnął ciężko.

-Oi, Kobori! Ogarnij tego kretyna!- zawołał do środkowego. Zanim jednak ten zdołał cokolwiek zrobić, Yoshitaka się odezwał, tym razem bardziej treściwie.

-Przyjeżdża twoja kuzynka? Ty masz kuzynkę?! Jest słodka?! Kiedy przyjeżdża?! Dlaczego ja nic o tym nie wiem, Kasamatsu?!

-Jezu...-Yukio podniósł buty i rzucił nimi  w stronę Moriyamy. Trafił czysto, adidasy całkowicie znokautowały obrońcę. - Nie przyjeżdża do mnie, tylko ze swoją drużyną na sparing w piątek.

Koji uśmiechnął się z politowaniem, gdy Yoshitaka powstał na ostatnie wypowiedziane przez kapitana słowo.

-GRA W MĘSKIM KLUBIE?

-I jest członkiem Pokolenia Cudów.- dodał Kise, wchodząc do szatni- Cześć wszystkim!

Odpowiedziały mu liczne pomruki, a Moriyama, który padł ponownie w przypływie szczęścia na podłogę, leżał na niej z rozmarzonymi oczami i rozłożonymi szeroko rękami.

-Słodka dziewczyna w męskim klubie koszykówki...- uśmiechał się rozanielony, ale jego marzenia postanowił przerwać Kobori, jednym, precyzyjnym cięciem.

-Ma na nazwisko Kasamatsu i jest z Pokolenia Cudów.

Obrońca podniósł się do siadu. Zamrugał oczami, tak jakby do niego dopiero dotarły słowa kolegi.

Pozostali zawodnicy Kaijou znieruchomieli. Czy to oznaczało, że istnieje jeszcze jeden taki koszykarski potwór jak Kise i na domiar jest żeńską wersją ich kapitana?

Przesrane...-pomyśleli wszyscy.

Nagle wszyscy wyczuli przerażającą aurę. Ryouta aż się skulił.

-Moriyama...- powiedział powoli Yukio - Dla własnego dobra, nawet nie próbuj.

-Potrafi...-wtrącił blondyn - Być straszniejsza niż Kasamatsu-senpai.

Kobori zamrugał kilkakrotnie.

To tak się da?

***

Wieczorny trening zakończył się. Kamata, Nakamura, Hideaki i Ibuka po sprzątnięciu sali, ruszyli do szatni. Rozmawiając pomiędzy sobą o koszykówce i sposobie trenowania, który tak właściwie im odpowiadał, przebrali się, wyszli z pomieszczenia i ruszyli w stronę wyjścia ze szkoły. 

- ...A Kasamatsu-san jest niesamowita z tym wybijaniem piłek.

-Ciekawe jakie to ma przełożenie w prawdziwym mec...-Shigeru nie dokończył, bo Rin zasłonił mu usta. Spojrzał na niego, a ten wskazał mu coś głową. Chłopak popatrzył w tamtym kierunku.

Na ogrodzonym boisku do koszykówki stały dwie osoby. W słabym świetle, z daleka chłopaki rozpoznali swoją kapitan, ale drugiej postaci nijak nie mogli, ale był to chłopak. Cichutko podeszli bliżej i usłyszeli końcówkę rozmowy:

Zapomniany Cud | Kuroko No BasketOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz