Rozdział 33 - Historia klubu: Dwanaście lat. Definicja kapitana

871 52 100
                                    

Ja naprawdę nie mam pojęcia, co odwaliło się w pierwszym fragmencie. XD

W pokucie za długi czas oczekiwania podaję Wam rozdział o długości rozdziałów z meczami. 

________________________________________________________________________________

Obróciła się i nagle krew spłynęła jej z nosa, prosto na boisko. Chwilę przyglądała się czerwonej plamie.

-Takiego efektu się nie spodziewałam.

Położyła się powoli na asfalcie.

Instinct Beyond Control i przekroczenie własnego limitu. Pozwoliło mi wyłączyć się na niektóre bodźce. A to jest cena.

Przynajmniej rozpieprzyłam te cholerne drzwi. Nie dam się...nigdy więcej.

-Teraz będziesz smarkać krwią i chodzić jak robot. Tylko dlatego, żeby skopać Hanamiyę. Baka.

Uniosła głowę.

W jej stronę szła jakaś postać.

-Aomine.

Niebieskowłosy wszedł na płytę boiska i usiadł obok niej.

-Baka...- powtórzył - Jesteś idiotką.

-Kiedyś częściej to mówiłeś. - parsknęła śmiechem - Daiki.

Jak się należało spodziewać, spalił buraka.

-Masz za dobre serce, Kaori. - mruknął, kładąc się obok. - Szczególnie dla mnie.

-Od tamtego meczu jesteś dupkiem, Daiki, ale przy dziewczynach łapiesz stary styl. - odpowiedziała - Obecność Satsuki jeszcze cię trzyma w ryzach. Znajdziesz swojego przeciwnika już niebawem, wiem to.

Prychnął.

-Jedyną osobą, która może mnie pokonać jestem ja sam.

Udała, że przewraca oczami i westchnęła głęboko.

-Tak, tak...wiem, że jesteś zajebisty.

-Mniejsza o to...- podłożył lewą rękę pod głowę. - Nie przyszedłem gadać o mnie. Przegięłaś, było blisko.

Prychnęła.

-Przestań się o mnie martwić, Daiki. To nie w twoim stylu.

Parsknął śmiechem.

-Jakbym mógł. - powiedział drwiąco - Poza tym trzeci raz mówisz do mnie po imieniu.

Na dłuższą chwilę zapadła cisza. W końcu chłopak postanowił ją przerwać i nie przestając wpatrywać się w niebo powiedział:

-Nie chciałabyś czasem wrócić do tamtego tygodnia?

-Hm? - spojrzała na niego - Do tego wkręcania Midorimy, że jesteśmy parą? Jego mina, gdy dowiedział się prawdy była bezcenna.

-Nie o to mi chodziło. - obrócił się tak, że patrzył prosto na nią.

Zmarszczyła brwi, jakby próbując sobie przypomnieć.

-Aaa o to, jak próbowałeś mnie przelecieć w schowku?

-Hej! - oburzył się - Pocałowałem cię tylko i to dla picu, a to jest co innego! Łapy trzymałem przy sobie, a małego Aomine w spodniach!

-Lizaliśmy się w schowku szkolnym. To żałosne wiesz? Mimo wszystko.

-Ale nie wmówisz mi...-zerwał się szybkim ruchem i nagle znalazł się tuż na nią. Prawie stykali się nosami. - Że ci się nie podobało.

Zapomniany Cud | Kuroko No BasketOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz