Rozdział 34 - Historia klubu: Kapitan i Cud. Drużyna to najwyższe dobro.

674 49 124
                                    

Wyjątkowo, ze względu na specyficzny układ treści w tym rozdziale, obecne myśli bohaterów są podkreślone, by odróżnić je od  przeszłej historii opowiadanej przez innego bohatera.

________________________________________________________________________________

Czarnowłosy wyciągnął dłoń.

-Himuro Tatsuya.

Aha...stąd się wziął Muro-chin.

-Kasamatsu Kaori. - uścisnęli swoje dłonie, po czym spojrzała na piłkę. - Grasz w kosza?

Być w Akicie i spotkać typka, o którym praktycznie nie ma się informacji, ale pieprzony fart.

-Tak. - odpowiedział czarnowłosy - Teoretycznie nie możemy udzielać się w meczach poza mistrzostwami, ale o treningu nic nie mówili. - uśmiechnął się lekko - Widzę w twoich oczach, że to twoja pasja.

-To co...-podniosła głowę - Może mini meczyk? W końcu...To tylko trening.

-Niech będzie.

Aż była zaskoczona jak to łatwo poszło. Gość musiał kochać koszykówkę równie mocno, co ona.

Chłopak poprowadził ją na boisko.  Od jakiegoś czasu już nie padało, także asfalt był już bardziej suchy niż mokry. Rozgrzali się i przystąpili do rozgrywki.

Czarnowłosy miał piłkę. Zabierał się już do zwykłego rzutu za trzy lecz wybiła mu piłkę, w momencie, gdy próbował rzucić.

-Nuda - mruknęła, przechwytując kulę i biegnąc w stronę kosza. Himuro ruszył w pogoń i musiał sam przed sobą przyznać, że jest szybka. 

Chociaż tak naprawdę nie odbudowała swojej energii, którą straciła na ostatnie mecze.

Dziewczyna stanęła przed linią rzutów wolnych i podniosła ręce z piłką do góry. Nagle rękaw jej koszulki opadł, ukazując lekko opuchnięte ramię.

Himuro zatrzymał się natychmiastowo. Przed oczami stanęło mu wspomnienie ostatniego meczu przeciwko Kagamiemu w Ameryce.

Tyle, że teraz to było zupełnie coś innego. Spojrzał na dziewczynę, która widząc jego dziwną reakcję, zatrzymała się również.

-Oi. - powiedział - Dlaczego grasz z kontuzją?

Zacisnęła zęby.

-To nie kontuzja. To lekki uraz. Za dwa dni będzie po wszystkim.

Himuro pokręcił głową, starając trzymać się nerwy na wodzy.

-Ale może nią być, jeżeli tego właściwie nie opatrzysz! - zawołał i pociągnął ją za prawą rękę. - Idziesz ze mną!

I to by było na tyle.

Ale jeszcze większe zdziwienie pojawiło się u niej, gdy zorientowała się, że prowadzi ją w stronę swojego liceum, przy którym mieszkał, w akademiku.

Yosen.

-Ej...

Ale nie zwracał na nią uwagi. Równie dobrze mogłaby mu się wyrwać i po prostu sobie pójść, ale pewnie by na to nie pozwolił...

A może to ją żarła ciekawość, co mu takiego strzeliło do głowy?

Poprowadził, a raczej pociągnął ją za sobą po terenie szkoły i jakimś bocznym wejściem wszedł do budynku, który okazał się akademikiem.

Zapomniany Cud | Kuroko No BasketOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz