Odcinek 17

13 0 0
                                    

 - Klaso, będziemy mieli nowych uczniów w naszej klasie - powiedziała w połowie grudnia pani Eulalia Kierowska do klasy drugiej "B".
- Słucham? - zdziwił się Wojciech Wciornastek, zajęty dotychczas namiętną rozmową z koleżanką z ławki.
- Będziemy mieć nowe osoby w naszym gronie - powtórzyła cierpliwie nauczycielka matematyki. - Dojdą do nas tuż po Nowym Roku, ponieważ musiały się przeprowadzić z innej miejscowości tutaj. Jest to rodzeństwo, dziewczyna nazywa się Shiori Lilia, a chłopak ma na imię Nikola.
Prawie wszyscy chłopcy (oprócz rzecz jasna Wciornastka) jak jeden mąż zaczęli przysłuchiwać się nauczycielce.
- A ładna jest ta Shiori? - wyrwał się Mikołaj.
- A tego to ja wam nie powiem - uśmiechnęła się kobieta. - A coś ty taki ciekawy, czyżby ci się już coś w głowie kroiło? - zagadnęła żartobliwym tonem.
Świetny momentalnie spłonął takim rumieńcem, że z powodzeniem można było rzec, iż wygląda jak buraczek.
- Czemu właściwie on nazywa się Nikola? Przecież to damskie imię - zapytał Ziutek Cichy.
- Dowiemy się, kiedy ich poznamy. Ale do rzeczy. Alicjo? - spojrzała na srebrnowłosą dziewczynę.
- Słucham? - odpowiedziała pytająco Alisa.
- Jako, że jesteś przewodniczącą klasy, na ciebie spada obowiązek oprowadzenia naszych nowych znajomych po szkole. Mogłabym liczyć na ciebie i twoje umiejętności lidera? - zapytała nauczycielka i wychowawczyni w jednej, skromnej osobie.
- Jasne, proszę pani - kiwnęła głową dziewczyna.
- Szefowo... - zaczął Adam, ale natychmiast dostał w dziób.
Gdy zadzwonił dzwonek, paczka Alicji ustawiła się w kącie korytarza.
- Jak sądzicie, jacy mogą być ci nowi uczniowie? - zapytał Tomek.
- Nie wiem - wzruszyła ramionami Viva. - Mam nadzieję, że da się z nimi pogadać.
- Udało mi się ich obczaić na fejsie - powiedział znienacka Jeremiasz.
- A ty jak zwykle stalkujesz. Jednego dnia chociaż byś nie mógł wytrzymać? - przewróciła oczami Weronika.
- Czasem jego nawyki gimnazjalne się przydają - stwierdziła Alicja. - Pokaż, co tam wyszperałeś, Jerek.
Czarnowłosy pokazał im wyświetlacz Samsunga. Na selfie w galerii należącej najprawdopodobniej do dziewczyny uśmiechała się do nich para nastolatków. Ona miała granatowe, niemal czarne włosy, sięgające prawdopodobnie do krzyża. Wpięte w nie była spinka z kwiatem wiśni. Jej cera była jasna i zdrowa, zaś na miłej, pogodnej twarzy widniał szczery uśmiech. Ubrana była w beżowy sweter, kraciastą spódniczkę do kolan, szare podkolanówki i glany. Jej brat bliźniak nosił antracytowy golf, skórzaną kurtkę, dżinsy i adidasy. On dla odmiany miał granatowy połysk na włosach barwy węgla kamiennego. Ciepły grymas czynił jego szczerą twarz jeszcze przystojniejszą. Oboje mieli oczy ciemne jak grafit ołówka.
- Ohohoho, całkiem niezła z nich parka - gwizdnął przeciągle Adam.
- Wyglądają na całkiem spoko ludzi - stwierdziła Weronika, nawijając na palec rudy kosmyk.
- Przekonamy się o wszystkim, kiedy ich poznamy. Mam nadzieję, że można im zau... Ej, za co to? - zapytał z wyrzutem Viviane.
- Żebyś przestał pierdolić kota w ogon, zoofilu jeden - prychnęła dziewczyna.
- Dobra już dobra, nie bij, do cholery. I powiem ci, że wolę dziewczyny od zwierząt - warknął chłopak. Westchnął. Od zerwania z Tomkiem wróciła do nich jako hiperwredna pani Hyde.

Semestr skończył się całkiem szybko. Już pod koniec miesiąca, ledwo co zaczął następować powolny zmierzch Strzelca, nauczyciele liceum w Wohoniecku wystawili oceny, począwszy od młodej krwi w szkole (czyli pierwszaków), przez półmetkowców (klasy drugie) po maturzystów. Wkrótce też nastąpił okres przygotowań do wigilii klasowych i szkolnej. Co prawda, część uczniów oczywiście znikała ze szkoły, czasem nawet na długie dni, jednak pod czujnym okiem nauczycieli-wychowawców udawało się przystroić sale wykładowe i w trymiga wszystkie aż świeciły się od lampek i ozdób. W ostatni piątek przed świętami uczniowie zebrali się na uroczystych jasełkach i nie mniej uroczystym podsumowaniu semestralnych dokonań. O ile formalna część z przemówieniem dyrektorki jeszcze w miarę przyzwoicie wypadła, o tyle jednak część artystyczna okazała się w tym wypadku kompletną klapą. Potem nastąpiło rozejście się do klas i wspólne biesiadowanie przy zastawionych stołach, połączone z obdarowywaniem się prezentami. Później wszyscy poszli w swoje strony, żeby spędzić ferie świąteczne w domach swoich najbliższych, a także świętować Sylwka i Nowy Rok. Co się jednak na przełomie dwóch lat działo, to już opowieść na inny czas.
Gdy nad światem wstąpiła jutrzenka drugiego stycznia, pod szkołą stanęło dwoje podobnych do siebie jak bliźnięta uczniów. Byli to chłopak i dziewczyna. Oboje mieli ciemne włosy, z tym, że jej były długie do krzyża i granatem wpadały niemal w czerń, jego natomiast były rozwichrzone i czarne, prawie że granatowe. Widać było, że na kogoś czekają.
Wkrótce dołączyła do nich trzecia osoba, ubrana w czarny płaszcz z białym futerkiem na kapturze, kraciasty szalik i z farbowanymi na srebrno-biało włosami. Ciepłym spojrzeniem błękitnych jak czyste niebo oczu obdarzyła oboje nowych uczniów.
- Cześć - pomachała do nich.
- Hej - odpowiedzieli. Dziewczyna miała miły dla ucha i gładki niczym aksamit głos, jej brat natomiast był właścicielem lekko zgrzytliwego, aczkolwiek w niczym nie ujmującego przystojnej aparycji tembru.
- Nazywam się Alicja i jestem przewodniczącą klasy IIB - przedstawiła się srebrnowłosa.
- Ja mam na imię Nikola - przedstawił się chłopak, po czym, widząc skonsternowane spojrzenie przewodniczącej, wyjaśnił: - Nasz tata jest w połowie Serbem i w połowie Polakiem. Nikola to tak jak u was Mikołaj. Wolę je skracać do Nik. Moja siostra zaś to Shiori. Nasza mama natomiast jest Japonką.
Shiori nic nie powiedziała, natomiast uśmiechnęła się życzliwie i grzecznie się ukłoniła.
- Chodźcie, oprowadzę was trochę po szkole, zanim zaczną się lekcje - zaprosiła gestem nowych uczniów do budynku. Wkrótce prowadziła ich korytarzami, stale perorując, co w jakiej klasie jest.
- A propos, jakie wzięliście przedmioty rozszerzone? - zapytała.
- Shio pierwszy ma... - zaczął chłopak, ale nie skończył, bo siostra uczynnie strzeliła go w łeb.
- Pierwszy przedmiot u mnie to historia. Drugi zaś wzięłam muzykę - odparła spokojnie, może trochę cicho.
- Okej, a ty, Nik? - spojrzała na Nikolę, który rozmasowywał sobie potylicę, czerwieniejąc jak piwonia.
- Jaaa mam geografię i również muzykę - odpowiedział.
- A macie jakieś maturalne rozszerzone i podstawy czegoś? - spytała.
- Polski - rzuciła Shiori
- Matma - wzruszył ramionami jej brat.
- O, to będziesz razem ze mną, Werą i Jeremiaszem, Shio - ucieszyła się przewodnicząca klasy.
- Kim są Wera i Jeremiasz? - zapytał Nik.
- Moi przyjaciele - uśmiechnęła się od ucha do ucha Alicja. - Mówię wam, są naprawdę fajni. Jerek może sprawiać początkowo nieprzyjemne wrażenie, ale da się lubić, choć czasem jest nieprzyjemny. Weronika natomiast to naprawdę porządna i poczciwa dziewczyna. Oprócz nich są jeszcze Viviane, Adam i Tomasz. Ci chodzą na matmę, ale oni też są super.
- Ale nie tak, jak ty - jakby od niechcenia rzucił czarnowłosy.
- Ty ty, Casanova, uważaj - pogroziła mu żartobliwie palcem.
Po czym wróciła do oprowadzania po szkole.
Gdy skończyła, zostało jeszcze dziesięć minut do dzwonka, więc dziewczyny odprowadziły brata Shiori do klasy, a potem poszły w kierunku klasy od historii.  

Szkolna komediaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz