Gmach podstawówki imienia Feliksa Krzesińskiego był położony blisko lodziarni, niedaleko bloków. Prowadziła do niego wybrukowana czerwoną i szarą kostką ścieżka, biegnąca równolegle do ścieżki rowerowej. Szkoła z zewnątrz prezentowała się wcale dobrze, jej pomarańczowe mury wyglądały zachęcająco. Obok niej znajdowało się boisko wyłożone tartanem i sztuczną trawą, zaś za nimi sala gimnastyczna. Nieopodal widoczny był plac zabaw i miasteczko komunikacyjne, gdzie młodzi adepci niełatwej sztuki jazdy zdobywali swój pierwszy dokument uprawniający do kierowania dwukołowym pojazdem.
Jeremiasz i Weronika wraz ze swoimi partnerami czekali przed bramą na dzwonek oznaczający koniec lekcji. Było dość ciepło, więc paradowali w krótkich rękawkach. Anastazja oparta była o ramię czarnowłosego, zaś Słowacki trzymał swą kobietę za rękę.
Wkrótce zaterkotało. Z wnętrza szkoły na podobieństwo wzburzonej fali tsunami wylała się smarkateria płci obojga i w różnym wieku. Wera i Jerek wyglądali jak przez okno. Gdzieś w tym tłumie musiały być ich dwie młodsze siostrzyczki. Wkrótce dostrzegli je.
Jedna z nich miała kruczoczarne, podobnie jak Jeremiasz, zmierzwione włosy i duże, zielone niczym jadeit oczy. Patrzyła nimi ciekawie wokół, jakby zastanawiając się, co nowego zbroić. Była jak na swój wiek dość wysoka i szczupła. Ubrana była w fioletowe dżinsy i czarny T-Shirt z białymi paskami. Na nogach miała czerwone tenisówki. Jej plecaczek zdobiła naszywka z nietoperkiem i czarodziejką na miotle. Druga natomiast była nieco niższa. Nosiła różową sukienkę, szare rajstopy i czapkę z daszkiem, do której doczepiona była czerwona kokardka. Na stópkach znajdowały się buciki w kolorze granatowym. Jej blond włosy zakręcały się nieco. Jej torba szkolna dla odmiany była zdobna w królicze motywy.
Dziewczynki, widząc swoje rodzeństwo, pobiegły w ich kierunku. Zarzuciły się każdemu z osobna na szyję.
- Jerek! Wera! - zapiszczały z radości. Czarnowłosa przytuliła się po chwili do dziewczyny Jeremiasza. Blondynka zaś z zaciekawieniem spojrzała na blondyna.
- To moja siostra Asia, a to mój chłopak Adam - przedstawiła ich sobie Weronika. - Poznajcie się.
- Cześć! - zawołała Asia.
- Cześć - uśmiechnął się Adam.
- I jak było w szkole, dziewczynki? - zapytał srebrnooki.
- Super. Tylko katechetka nas odpytywała z formuły spowiedzi - prychnęła jego siostra. - I w ogóle, o co z tą spowiedzią całą chodzi.
- Pamiętasz rekolekcje? - mrugnął do niej porozumiewawczo starszy brat. - Ksiądz na spowiedzi zawsze leje wodę.
- No też jej tak powiedziałam - odparła.
- I co katechetka na to?
- Zatkało babę - uśmiechnęła się zielonooka. - A kiedy bierzesz ślub z Anastazją? - zapytała z rozbrajającą szczerością w głosie.
Tym razem to parę zapchało.
- No... To... Tamto... Ten... Tego... - plątał się chłopak, nieświadomie robiąc gest "stykania się końcówkami". - Heh heh, no jeszcze nad tym nie myśleliśmy.
- Nam pani Święta mówiła, że jak chłopiec i dziewczyna się kochają, to powinni wziąć ślub - stwierdziła Asia.
- No, ale to nie takie proste - Jeremiasz denerwował się coraz bardziej.
- Jezu, to co z ciebie za facet, jak się nie potrafisz zapytać swojej dziewczyny, czy chce mieć z tobą dzieci? Za co mnie pokarało takim głupim bratem - westchnęła Netka.
- Ty, Natalia, do Pierwszej Komunii idziesz z Asią w tym roku - prychnął chłopak.
- Wera, a ty ze swoim kiedy? - duże, brązowe oczy Asi spoczęły na Weronice i Adamie.
- Chodzimy dopiero od niedawna ze sobą - przyznała Weronika. - Cierpliwości, siostruś.
- Ajaj, fajnie by było mieć takiego przystojnego faceta - rozmarzyła się blondyneczka w czapce.
- Noo, byle nie taki jak mój brat - pokiwała głową Natalia.
- Nastka, za co cię Bóg pokarał takim chłopakiem, jak ja? - zapytał Jeremiasz.
- A ja nie wiem! - zachichotała fioletowooka.
- Ej, Netka, wpadniesz do mnie w piątek po południu? - spytała Asia.
- Myślę, że tak, tylko z rodzicami muszę pogadać - odparła Natalia.
- Fajnie by było, gdybyś przyszła - stwierdziła blondynka.
- Adam, planujesz coś na piątek? - zapytała Weronika.
- Nie, a co?
- Byśmy na rower poszli - zaproponowała rudowłosa.
- Nastka, to może wpadniemy do mnie w piąteczek? - spojrzał na swoją dziewczynę z szelmowskim błyskiem w oku Jeremiasz.
- Czyżbyś chciał, żebym udzieliła ci korepetycji? - uśmiechnęła się zadziornie Anastazja.
- Nie obraziłbym się - mrugnął do niej okiem czarnowłosy.
- A to nie po ślubie się robi? - zdziwiła się Natalia.
- Korepetycji udziela? - uniosła brew Anastazja.
- No nam mówili, że kocha się po ślubie - stwierdziła Netka. - Poza tym, w "Trudnych Sprawach" było, jak pewna dziewczyna poszła do kolegi na korepetycji i potem zaszła w ciążę. No i musiał potem alimenty płacić.
- Ty, mała, a ty za dużo telewizji nie oglądasz przypadkiem? - zaczerwienił się Jeremiasz.
- Ty sam robisz podteksty - wzruszyła ramionami Natalia.
Cała grupka zaczęła się śmiać.
CZYTASZ
Szkolna komedia
HumorOpowieść, która zabija... śmiechem! Czyli jak zabawna czasami potrafi być szkolna rzeczywistość. Uwaga! Zanim zaczniesz czytać, skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż czytane opowiadanie może grozić wybuchami śmiechu. Odradza się czytania w...