Od przyjścia bliźniąt oraz zerwania ze sobą Alicji i Jacka minęły dobre dwa tygodnie. Nowi uczniowie zdążyli szybko zasymilować się w nowym otoczeniu, zaś Alicja - zdałoby się - zaczynała się powoli regenerować po tym, jak ten długowłosy jednobrewy pajac wyleciał z hukiem z jej życia. Fakt, dawało się co prawda spotkać na jej twarzy ledwie ruchomy, smutny wyraz, jednak o jej bólu wiedzieli tylko jej najbliżsi towarzysze. Klasę naturalnie nie obchodziło to, co się dzieje w ich najbliższej okolicy, zbyt pochłaniały ich ekrany smartfonów czy marudzenie na nauczycieli.
Shiori zdążyła zawrócić większości chłopaków (a nie było ich nadto w klasie) w głowach. Gdziekolwiek nie przeszła lub w jakimkolwiek miejscu nie pojawiła się jej granatowa, wręcz czarna czupryna, chłopcy zapuszczali ciekawsko żurawia. Wodzili za nią obrzydliwie rozmaślonym wzrokiem, nie mogąc skupić się na lekcji. Co i który się prześcigał w zalotach do nowej uczennicy. Ziutek na przykład wykosztował się raz na śliczną różą, Mikołaj zaś kupił jej naprawdę smakowitą bombonierkę. Tomek zabrał ją w sobotę do kina na "Bohemian Rhapsody", zaś Adam sporządził jej kiedyś smakowite drugie śniadanie. Z zakłopotanym uśmiechem przyjmowała te przejawy atencji ze strony płci przeciwnej, aczkolwiek starała się uświadomić adoratorom, że nie szuka chłopaka, co jednak nie docierało z reguły do głów mężczyzn, zapatrzonych w nią jak w obrazek.
Nikola natomiast zdobywał popularność u kobiet, co łączyło się nieco z jego - jak się okazało - inklinacją ku sprawom, które mają feretę i warkocz. Zawsze można było go zobaczyć w otoczeniu przynajmniej kilku, czasami się zdarzało, że widać przy nim było calutki wianuszek. Nie przeszkadzało im bynajmniej, iż ma on sprośne poczucie humoru. Wręcz przeciwnie, bawił je każdy opowiadany przezeń dowcip czy przekomarzanka, w którą wplatał dwuznaczności lub podteksty reto, pardon, erotyczne. Co i któraś prosiła go o pożyczenie czegoś z przybornika albo wytłumaczenie zadania z matematyki, choć sama doskonale rozumiała, co autor miał na myśli. Czasami zdarzało się, że jakaś specjalnie przybierała najmożliwiej seksowny wyraz twarzy, byleby tylko skaptować go na swoją stronę i uczynić swoim facetem. Co tu dużo gadać, bliźniak Shiori odnosił sukcesy w kontaktach towarzyskich, podobnie jak jego siostra. Oboje zamiast podbijać okoliczne kluby podbijali serca kolegów i nauczycieli. Wystarczyła sama obecność Shiori, żeby facetom szła krew z nosa, zaś jedno przejście Nikoli starczyło do spowodowania natychmiastowego wybuchu wulkanu uczuć i pojawienie się kiślu w majtkach dziewczyn.
Zwłaszcza jednej szczególnie zawrócił w główce. Była to jego koleżanka z klasy. Nazywała się Kasia i była skarbnikiem samorządu klasowego. Wśród mężczyzn uchodziła ona za prawdziwą piękność. Zalecali się do niej zarówno chłopcy z klasy, jak i spoza niej. A trzeba było przyznać, była całkiem hojnie obdarzona przez naturę. Nienaganny biust łączył się z wąską talią i szerokimi biodrami, nadając jej ciału figurę klepsydry. Spod brązowej fryzury w stylu Anny Jantar patrzyły ciepłe, bursztynowe oczy. Pech chciał, żeby płeć niepiękna patrzyła na nią przez pryzmat jej materialnej powłoki. Jedynie Jeremiasz i Tomek zdążyli się uchować przed zgubnym widzeniem w niej tylko seksownej dziewczyny.
Kasia przeczyła zasadniczo stereotypowi cukierka głupoty zapakowanego w śliczny papierek. Na matmie śmigała z łatwością nawet skomplikowane zadania, płynnie mówiła po włosku, francusku, angielsku i niemiecku. Potrafiła wykonywać w pamięci nawet skomplikowane obliczenia na liczbach, które składały się z dziesięciu różnych cyfr. Niezwykła zdolność zapamiętywania sprawiała, iż nauka szła jej jak z płatka, z łatwością zdobywała dobre stopnie, zawyżając średnią klasy. W życiu prywatnym i towarzyskim uchodziła za miłą i życzliwą dziewczynę. Aczkolwiek - jako że była tylko człowiekiem - miała pewne wady. Kiedy chciała, potrafiła być naprawdę cięta. Nie daj Boże, jak ktoś ją zezłościł bezecnym zaproszeniem na tak zwane figle. Wówczas musiał się liczyć, że ta spokojna i zrównoważona młoda dama wybuchnie. Najlżejszym sposobem odmowy było jej słynne stwierdzenie: "Jestem porządną dziewczyną, a nie tanią dziwką, jasne?". Gorzej mieli co bardziej natarczywi perwersi, wówczas obrywali z liścia, a pamiątka piekła przy każdym wspomnieniu. Najgorzej zaś mieli ci, których po złożeniu propozycji zaczynała ignorować z wyniosłym wręcz chłodem. Inną sprawą było to, że zdarzały jej się momenty próżności i egoizmu, jednak nie psuło to zbytnio jej pozytywnego wizerunku.
Miała ona aczkolwiek jedno wielkie pragnienie, dręczące ją po nocach niczym niezwykle upierdliwy objaw syndromu niespokojnych nóg. Pragnęła kochać. I jednocześnie być kochaną. Tak bez niczego, bezinteresownie. Nie chciała jednak, żeby to był pierwszy z brzegu chłopak. Marzyła, by był to ktoś, kto nie będzie w niej widział tylko zalet fizycznych, ale ujrzał pod nimi jej wewnętrzne piękno. W końcu to ono było najważniejsze, prawda? Ponadto miał być szarmanckim i kochającym facetem, o ujmującej powierzchowności oraz poczuciu humoru, inteligentnym, z którym dałoby się porozmawiać o niczym i o wszystkim. Nie chciała, żeby to był ktoś w typie rozkocha, a po upojnej nocy ciepnie w cholerę. O nie, w takich mężczyznach Kasia z pewnością nie gustowała.
Nie wiedziała, co się stało z nią, gdy w progach szkoły stanął Nikola. On zdecydowanie miał w sobie to coś, czego chciała i na co liczyła. Był ułożony, inteligentny, zabawny - i co z tego, że większość jego dowcipów kręciła się wokół tego, co między obiema płciami? Początkowo nie myślała o nim w TEN konkretny sposób. Był dla niej tylko kolejnym uczniem w klasie, może tylko kimś pokroju cienia. Nie była świadoma, że od jego pojawienia się w zastraszającym tempie w jej podświadomości i sercu zaczynało zapuszczać nieśmiało kiełki zauroczenie w tym chłopcu o czarnych niczym dwie studnie oczach. Tak było, dopóki nie złapała się na romantycznych myślach i wyczekiwaniu, a potem cieszeniu się jak kto głupi, gdy tylko ujrzała jego czarną, prawie granatową czuprynę. Kasia była jednak mądrą dziewczyną, wiedziała zatem, że musi temu dać czas, żeby się rozeznać, czy to chwilowa fascynacja czy też zakochanie.
Ostatecznie wyszło na to drugie.
CZYTASZ
Szkolna komedia
HumorOpowieść, która zabija... śmiechem! Czyli jak zabawna czasami potrafi być szkolna rzeczywistość. Uwaga! Zanim zaczniesz czytać, skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż czytane opowiadanie może grozić wybuchami śmiechu. Odradza się czytania w...