Zmarszczyłam brwi, gdy opuściłam łazienkę po swoim codziennym rytuale, który jako jedyny dawał mi chwilę spokoju i poczucia bezpieczeństwa. Tylko w tych krótkich momentach byłam tak naprawdę wolna.
Nie było tam żadnych mężczyzn, odliczania do końca czy wstydu i upokorzenia.
Niestety, gdy teraz stałam w drzwiach łazienki ze wciąż mokrymi włosami, mając na sobie tylko bieliznę i o wiele za dużą, starą koszulkę, wiedziałam, że coś jest nie tak.
Pierwszym znakiem był głośny huk tłuczonego szkła. A potem nadeszły niezrozumiałe dla mnie słowa.
– Naprawdę myślałeś, że możesz się ukryć przed szefem? – Rozbrzmiał nieznany mi męski głos, a potem nastąpił kolejny, tym razem tępy huk. Zupełnie jakby kogoś uderzono.
Przełknęłam ślinę i wbrew rozsądkowi ruszyłam w stronę schodów. Szłam po cichutku, tak jak robiłam to zawsze, gdy nie chciałam, by wujek usłyszał, jak w nocy skradam się do kuchni.
Zawsze potrzebowałam więcej jedzenia niż to, co mi dawał, a bardzo nie lubił, gdy podważałam jego zdanie.
Na chwilę wstrzymując oddech, przykucnęłam na schodach i spojrzałam na salon przez drewniane szczeble barierki schodów.
Zadrżałam, gdy zobaczyłam dwóch, wielkich mężczyzn w czarnych koszulkach. Jeden z nich, ten nieco wyższy stał kilka kroków dalej, będąc kimś w rodzaju osoby, która miała czuwać nad całą sytuacją. Widziałam go tylko od tyłu, ale brak włosów na głowie, ogromna sylwetka i postawa jego ciała, utwierdzały mnie w tym, że nie był przyjaźnie nastawiony.
Drugi z nich. Ten, który zabierał głos, wyglądał równie przerażająco. Mięśnie na jego rękach napinały się przy każdym ruchu, a jego ramiona pokrywały dziwnie wyglądające, czarne tatuaże.
Czy im też będę musiała podziękować?
Na samą myśl zrobiło mi się niedobrze, bo ci umięśnieni zawsze byli nieco brutalni.
– Nie wiem, o czym mówicie. – Wujek pokręcił głową.
Jego słowa najwyraźniej jeszcze bardziej ich rozzłościły, bo w następnej chwili jeden ze stojących do mnie tyłem mężczyzn kopnął go w brzuch.
Zakryłam usta dłonią, by nie wydać żadnego dźwięku na ten widok.
Z jednej strony nie mogłam współczuć wujkowi. Na pewno bolało go mniej niż mnie za każdym razem, gdy do mnie przychodził. Jednak z drugiej strony był jedyną osobą, która się mną opiekowała. Tylko dla niego byłam wystarczająco dobra, by mnie przy sobie zatrzymać.
– Przywłaszczyłeś sobie tę ślicznotkę, pozbawiając szefa kupy hajsu. Nie tak się umawialiśmy, kolego. Miałeś tylko dostarczać towar na sprzedaż, a nie wziąć sobie którąś z nich.
Nic z tego nie rozumiałam. Jaki towar? Jakie przywłaszczenie?
– Nikogo nie przywłaszczyłem.
– Miałeś tylko ją trochę ogarnąć, nawpychać do głowy kilka bzdur i oddać nam ją nietkniętą, ale ty wolałeś spieprzać z tą małą przez kilkanaście lat, tylko po to, by zanurzyć w niej fiuta. Senior ci to odpuścił, ale jego już nie ma, a stery przejął jego synalek. A on bardzo nie lubi, gdy coś się nie zgadza w papierach.
CZYTASZ
Jeden dzień
Mystery / ThrillerZastanawialiście się kiedyś nad tym, czy wasze życie jest prawdziwe? Może tylko egzystujecie w innej rzeczywistości, a wasza maleńka postać nie ma znaczenia dla całego świata... Brzmi przygnębiająco i absurdalnie? Też tak kiedyś myślałam, ale przeko...