Rozdział 8

1.6K 167 42
                                    

        – Jak czujesz się w sytuacji, w której teraz się znalazłaś? Podoba ci się u Georga i Archera?

        Niepewnie uniosłam spojrzenie na panią psycholog, która patrzyła na mnie z uśmiechem i wyczekiwaniem. Pierwszy raz byłam w jej służbowym gabinecie i chociaż było dość przytulnie, czułam się jakoś nieswojo.

        Wiatrak zamontowany na suficie przerywał momenty ciszy swoim szumem, jednocześnie mnie rozpraszając. Było to jednak dobrego rodzaju rozproszenie, bo pozwalało mi oderwać myśli od tematu naszej rozmowy. Tematu, którego ostatnio starałam się unikać nawet w swojej głowie.

        – Czuję się... zagubiona – powiedziałam wreszcie. – Wszystko wydaje mi się zupełnie obce, niepodobne do tego, czym żyłam. Zupełnie jakbym zasnęła na wiele lat i obudziła się w zupełnie nowym świecie. Nie wiem, jak tak naprawdę powinnam się zachowywać.

        – Obce? W takim razie jak wyglądało twoje życie, gdy mieszkałaś z wujkiem?

        Nie odpowiedziałam.

        Naprawdę chciałam się komuś zwierzyć z tego wszystkiego i dowiedzieć się, czy to, w jaki sposób żyłam do tej pory, naprawdę było złe... Niestety nie potrafiłam. Słowa nie chciały mi przejść przez gardło, bo gdzieś tam w głębi serca pragnęłam, by wszystko, co znałam, nie okazało się okrutnym kłamstwem.

        Każdego dnia modliłam się, by wujek przestał mnie dotykać. Jednak czym innym są marzenia, a rzeczywistość. Co bym zrobiła, gdybym dowiedziała się, że całe życie mnie okłamywał? Czy byłoby mi łatwiej? Raczej nie.

        Obiecywał, że zawsze będzie mnie chronił, ale teraz coraz częściej przyłapywałam się na myśli, że trzymając mnie w zamknięciu, wcale mnie nie chronił. Chronił siebie.

        Jeśli dowiem się, że jedyna bliska mi osoba wykorzystywała mnie, kłamiąc... czy cokolwiek jeszcze będzie miało sens?

        – Inaczej, zupełnie inaczej – powiedziałam, bojąc się zdradzić więcej.

        – Czy twój wujek cię krzywdził, Gwen?

        Nie odpowiedziałam. Skąd w ogóle miałam wiedzieć, co zalicza do „krzywdzenia mnie".

        – Dobrze – westchnęła, wygładzając swoją czarną spódnicę do kolan. – To może porozmawiamy o czymś innym. Rozmawiałam z policją i opowiedziano mi twoje zeznania. Uciekłaś, gdy twój wujek został zastrzelony, tak? – Pokiwałam głową. – Mówiłaś, że mieszkaliście w lesie. Myślisz, że on może dalej tam leżeć czy jest możliwość, że ktoś go znalazł?

        Zamarłam, zastanawiając się nad jej słowami.

        Jeśli tych dwóch mężczyzn nie postanowiło zatrzeć po sobie śladów, wujek ciągle mógł tam leżeć... Był tylko jeden mężczyzna, który czasem nas odwiedzał, ale przyjeżdżał tylko wtedy, gdy wujek o to prosił. Więc wszystko wskazywało na to, że mógł ciągle tam leżeć.

        Nie bardzo wiedziałam, jak mam się z tym czuć. Z jednej strony chciałam to zignorować, ale z drugiej... czy zasłużył sobie na to?

        – Myślę, że to możliwe. Nikt nigdy nie odwiedzał nas bez zaproszenia. Jeśli ci ludzie go nie zabrali to...

        – Rozumiem. Gwen, mam ważne pytanie. Czy zawsze mieszkałaś z wujkiem?

        – Nie.

        – A co pamiętasz z tamtego czasu?

        – Niewiele. Jakieś zamazane obrazy. Pamiętam, jak przyjechaliśmy do domu wujka. Obiecał, że się mną zaopiekuje, bo moi rodzice już mnie nie chcieli. Potem mieszkałam już tylko z nim. – Postanowiłam, że zdradzę kilka szczegółów, które nie będą zbyt wiele wnosiły do całej sprawy. – Uczył mnie i się mną zajmował.

Jeden dzieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz