Rozdział 23

1.6K 137 76
                                    

        Odwróciłam się za siebie, ponownie sprawdzając, czy Archer dalej stoi przy samochodzie. Ku mojej radości, wciąż stał przy bagażniku auta, rozpakowując rzeczy, dając mi kilka kolejnych chwil na panikowanie.

        Ja natomiast ciągle stałam, obgryzając paznokcie i zastanawiając się, czy zostanie jedynie w stroju kąpielowym, na pewno było dobrym pomysłem. Z pewnością było konieczne, jeśli chciałam, by chłopak nauczył mnie pływać. Pytanie tylko, czy byłam na to gotowa?

        Było piątkowe popołudnie i tak jak obiecał mi kilka dni wcześniej, pojechaliśmy nad jezioro na lekcje pływania i by zwyczajnie spędzić ze sobą czas.

        Oczywiście nie posiadałam żadnego stroju kąpielowego, więc z pomocą przyszły mi Phoebe i Maddy. Oczywiście dziewczyny chciały, by zakrywał jak najmniej, a ja miałam zupełnie odwrotne zdanie. Czy kawałek materiału, który wpijał się pomiędzy pośladki, można było w ogóle zakwalifikować jako strój kąpielowy?

        Koniec końców przekonały mnie do dwuczęściowego stroju, ale to ja wybrałam kolor. Gdy tak przymierzałam te wszystkie stroje, przypomniała mi się nasza ostatnia wyprawa nad jezioro i fakt, że Archerowi bardzo spodobała się moja żółta sukienka. Długo się nie zastanawiając, właśnie na taki kolor stroju postawiłam, po cichu licząc, że mu się spodoba.

        Wzięłam głęboki oddech i zaciskając oczy, jednym, szybkim ruchem zdjęłam z siebie letnią sukienkę.

        – To co, gotowa?

        Podskoczyłam gwałtownie, łapiąc się za serce, a potem odwróciłam się za siebie, zamierając w bezruchu.

        No cóż... Archer najwyraźniej nie był tak wstydliwy, jak ja. Niewzruszony, z ciągle towarzyszącym mu szerokim uśmiechem stał przede mną, mając na sobie jedynie czarne kąpielówki. Opierał dłonie na biodrach, wyglądając niczym model z najbardziej znanych okładek.

        – Hmm... wydaje mi się, że tak – odchrząknęłam.

        Próbowałam wyglądać na opanowaną, nie chcąc, by widział, jakie robił na mnie wrażenie, gdy większość jego opalonego, umięśnionego ciała była niczym nieokryta.

        – A więc idziemy. – Powiedział władczo, wyciągając dłoń w moją stronę. – Bo chyba nie muszę wspominać, że uwielbiam cię w tym stroju? Teraz to już w stu procentach jesteś moją pszczółką.

        Zarumieniłam się i bez obaw chwyciłam jego dużą, silną dłoń, pozwalając, by zaprowadził mnie do jeziora. Gdy już woda sięgała mi do piersi i kurczowo ściskałam jego dłoń, stanęliśmy w miejscu, a chłopak uważnie popatrzył mi w oczy.

        – Ufasz mi?

        – Ufam – szepnęłam bez zastanowienia.

        – W takim razie to będą owocne lekcje.

        Pociągnął mnie jeszcze kilka kroków w głąb jeziora, a potem z nadzwyczajną delikatnością, a jednocześnie również ogromną siłą objął mnie w talii. Zadrżałam, gdy jego naga skóra zetknęła się z moją, a całe ciało ogarnęło przyjemne ciepło.

        Przełknęłam ślinę i niepewnie położyłam ręce na jego ramionach, stając na palcach, gdy dno zdawało się coraz bardziej odległe.

        Miałam cichą nadzieję, że moje dreszcze Archer uzna za efekt letniej wody, a nie reakcji na jego prawie nagie ciało.

        Przez kolejną godzinę Archer uczył mnie pływać, a raczej próbował mnie nauczyć. Podejrzewałam, że był bardzo dobrym nauczycielem. To po prostu ja byłam strasznie słabym uczniem. Za każdym razem, gdy Archer puszczał mnie, chociaż na sekundę, chcąc, bym sama spróbowała utrzymać się na powierzchni, ja panikowałam i wspinałam się na niego, błagając, by mnie nie puszczał.

Jeden dzieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz