Odcinek 4.

87 5 0
                                    


Świt tak szary, obłędny...

Zmierzch tak mroczny, bezsenny...®

Ujrzała ulicę pełną rozjeżdżonych samochodów. Kolory tego wszystkiego, co widziała były jakby przytłoczone, prawie szare, zbyt jasne. Na jezdni dostrzegła ślady po deszczu, drzewa były prawie bez liści. Obok niej stał anioł ciemności. Rozejrzała się. Dostrzegła kobietę i małą dziewczynkę stojące przed pasami. Obie zdały jej się jakby znajome. Podeszła do nich bliżej. Obie nie dostrzegały Łucji mimo, że uporczywie im się przyglądała. Kobieta nadal obserwowała sygnalizacje świetlne. Dziewczynka była w wieku około 5 lat. Miała ciemnie włosy i to spojrzenie. Poznała ją.

Wiele lat minęło od tego wydarzenia. Zawsze zdawało jej się, że był to tylko jej straszliwy koszmar z dzieciństwa. Dlaczego tak jej się wydawało? Może z tego powodu ze była jeszcze mała. Tak mała jak ta dziewczynka, której się przypatrywała. Dziewczynka z jej oczkami i jej włoskami. Trzymająca za rękę jej mamę. Matka Łucji była taka młoda. To była przeszłość? Przeszłość, o której istnieniu sobie nie zdawała sprawy.

- Pamiętasz...? – spytał ją Anioł Ciemności nadal stojąc gdzieś obok.

- To nie mogę być ja. Nie pamiętam tego. – skłamała.

- Nie oszukuj! Pamiętasz, co się wtedy wydarzyło.

Starała się sięgnąć pamięcią w przeszłość. Zerknęła na drugą stronę jezdni. Dostrzegła chłopca na rowerku, Mały blondynek ze swoją mamusią. Policzki czerwone ze zmęczenia i radości z możliwości pedałowania. Prawdopodobnie dostał ten rowerek od swoich rodziców na urodziny albo od jakiejś cioci, która po długiej nieobecności odwiedziła swoich najbliższych członków rodziny. Był taki radosny. Może w wieku małej wtedy Łucji, a może był z rok starszy. Również blondwłosa matka chłopca lekko kroczyła na nogach. Zatrzymała się przy bazarze ze świeżymi owocami.

- Synku poczekaj na mnie! Kupie tylko kilka rzeczy. - Upomniała synka.

Chłopiec spojrzał w kierunku kobiety i odruchowo zaprzestał przebierania nogami.

- Tak, mamo...

Jednak najwidoczniej zapomniał o postawieniu stop na ziemi. Koła roweru kręciły się dalej. Rozpędzony rowerek wjechał na jezdnie kiedy światło dla pieszych było czerwone.

- Ten chłopiec... on wpadnie pod samochód! Zrób coś, jesteś przecież tym... Aniołem Ciemności!

- Nie mogę. To tylko twoje wspomnienie. Nie umiem tego zmieniać.

- Więc po, co mi to pokazujesz? Mam patrzeć jak on umiera? Na tym ma polegać to twojej 'przekonywanie do życia'.

- Wcale nie widziałaś jak on umiera.

Kobieta zdążyła pochwycić w ramiona mała Łucje i zasłonić jej oczy. Obraz szarego ponurego miasta rozmazał się. Został tylko ona i anioł. Było słychać jednak, co dzieje się w około. Dziewczyna zatykała uszy, a mimo to nadal słyszała. Trąbienie, pisk opon, zderzenie samochodów. Zgrzyt blachy nie pozwalał zapomnieć o najgorszym.

„Już po nim, już po nim" – myślała przerażona.

Jej głowę zaczęły wypełniać różnorakie plamy, a z oczu popłynęły łzy. Wydawało jej się, że zaraz zemdleje i upadnie. Wszechobecna czerń wydawał się ja pochłaniać.

- „To cud..." - usłyszała jeszcze głos swojej mamy w wyobraźni.

Dreszcze wstrząsały jej ciałem. Nie to nie dreszcze, to ktoś nią potrząsał.

- To cud, że zasnęłaś w takiej pozycji na kanapie - znów usłyszała matkę - Kochanie może położyłabyś się jednak do łóżka

Leniwie otworzyła oczy. Przy niej stała pochylona nad nią jej matka. Wróciła z pracy.

- Koszmar?

- Tak, straszny... - przyznała nieprzytomna jeszcze dziewczyna. – Mamo pamiętasz jak byłam mała i takiego chłopaka przejechał samochód przy nas.

- Nie, coś sobie ubzdurałaś. Kiedyś prawie potrącił samochód takiego małego chłopczyka, ale przeżył to bez szwanku. Nawet niedaleko gdzieś tu mieszka, wiesz..

Spojrzała na czarnego zwiniętego w kłębek jak kocie zwierzaka. Obok niego na podłodze leżała jej książka.

- Kurde, Grass, nie udawaj, że spisz. – zwróciła się do zwierzaka.

Z ledwością otworzył oczy by zwrócić uwagę swojej pani i zamknął je z powrotem.

- Nadałaś imię kotkowi.

- Tak. Książka chyba mnie zainspirowała. – wyznała biorąc tomik do ręki.

- Idź spać już kochanie. – powiedziała łagodnie matka - Ja też zaraz się kładę.

Dziewczyna wstała z niewygodnej kanapy. Czując chyba każdą swoją kość. Nagle zawahała się. Anioł znowu jej się ukazał, a potem wszedł w ścianę i znikł. W momencie kiedy chciała go już uznać za element swojego snu i swej wyobraźni.

- Co tak stoisz kochanie jakbyś ducha zobaczyła? - zażartowała rodzicielka.

- Wiesz, co mamo – odparła dotykając swojego nieładu na głowie – Chyba raczej aniołka. Dobranoc.

Weszła do swojego ciasnego pokoju zamykając drzwi. 

Anioł Śmierci [2011]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz