Odcinek 14.

53 2 0
                                    

"Żaden człowiek nigdy nie zostanie aniołem, niezależnie od tego, jak czysty czy święty stałby się na ziemi. Czy dąb może stać się żyrafą? Anioły bowiem nie są ostatecznym rozwinięciem potencjału drzemiącego w człowieku. Możliwe, że ludzki potencjał ewolucyjny przewyższa anielski"

- twierdzi Eileen E. Freeman.

*****

Ostatni dzień szkoły był nadzwyczaj piękny. Po deszczu nie było ani śladu tak jak po Aniele. Jego kilkudniowa nieobecność była dla Łucji udręką. Wiedziała, że on tam gdzieś jest, czeka w ciszy swojego serca. Jest w równoległym do naszego świecie, z którego lepiej wszystko obserwować.

Rozpoczęły się wakacje – wesoły, ciepły okres jednocześnie pełen nieoczekiwanych burz. Woda i słońce dozwolone bez umiaru. Wiele wolnych godzin, które jakoś trzeba zagospodarować.

Park o tej porze był przepiękny. Liście i trawnik zielone choć lekko poszarzałe od spalin. Upał doskwierał biednemu Grasowi, który z wywalonym językiem leżał na trawie w cieniu drzewa. Łucja i Majka tymczasem wesoło gawędziły siedząc na jednej z ławek.

- Jak tam twój, Angelo? – spytała niespodziewanie przyjaciółka.

Brunetka o smukłej twarzy niechętnie odpowiadała na to pytanie.

- Z nim zawsze jakieś problemy... - szepnęła.

- No dalej, dla spokoju duszy trzeba komuś się wyspowiadać. Ty masz od tego mnie, a ja ciebie.

- Chciałam go pocałować a on.. – schowała głowę miedzy kolana. – Znowu potraktował mnie chłodno, stawił mi jakąś umoralniającą gatkę, a ja się na niego zfochałam.

- Czyli pozamiatane? To koniec?

- Nie wiem czy w ogóle był początek... Wyobrażałam sobie Bóg wie co.

Maja cały czas nie odrywała wzroku od Łucji. Jednak nie przeszkadzało jej to w pisaniu SMSów. Miała te umiejętność, że nie patrząc na telefon stukała na wyczucie w klawiaturę telefonu.

*****

Akademia wieńcząca rok szkolny zakończyła się pomyślnie i nikt już o niej nie pamiętał. Tylko białe koszule na mieście świadczyły o tym, że taka okazja miała dziś miejsce.

Chłopak przemierzał spacerem drogę powrotną do domu. W jednej ręce dzierżył swoje świadectwo natomiast w drugiej niósł róże. Nauczycielka, której miał ją wręczyć odmówiła przyjęcia kwiatu z powodu i tak już pokaźnej ich kolekcji z innych szkół i klas. W sumie to nawet dobrze, ta róża powinna być wręczona komuś odpowiedniejszemu. Gdyby tylko Tobiasz mógł to teraz uczynić? Zamyślił się tak przez chwile kiedy nagle otrzymał SMSa o następującej treści.

„Jesteśmy z Łucją w parku. Teren czysty. ;-) Ona z nim nie chodzi. Wpadniesz?"

Serce chłopaka zabiło radośniej.

*****

- Kazał mi bym dała szanse Tobiaszowi, a ja go traktuje jak kumpla. – wyznała Łucja.

- Ja się z nim absolutnie zgadzam. – powiedziała niespodziewanie Maja - Tobiasz jest fajny, przystojny, szarmancki...

Łucja spojrzała na nią podejrzliwie. Czyżby zauważyła rumieńca na twarzy dziewczyny?

Anioł Śmierci [2011]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz