Odcinek 19.

40 3 0
                                    


Stara plebania przykryta w całości pnącym bluszczem wydawała jej się o wiele straszniejsza niż zwykle. Czerwona cegła, z której zbudowano budynek wydawała się kruszeć, pylić zaledwie przy małych podmuchach wiatru. Blacha odpadała z dachu fragmentami.

Wydawało jej się, że niebo spowite ciężkimi od kropli deszczu chmurami zaraz się oberwie. Wiatr targał jej włosy i najwidoczniej zapowiadało się na straszną burze. Dziewczyna nie wiedziała dlaczego, ale coś nakazywało jej się schować przed chmurami w plebani.

Chciała otworzyć drzwi od bramy jednak zardzewiały metal rozsypał się pod wpływem zaledwie dotknięcia. Z wahaniem przekroczyła ogrodzenie wchodząc na niepewny grunt.

Ruszyła ku wielkim, mosiężnym drzwiom. Chwyciła za klamkę jednak mimo wielkich starań drzwi się nie otwierały. Waliła w nie z całej siły by ktoś otworzył jej i ją wpuścił. Czerwony dom był jednak jak zaklęty.

Pogoda stawała się coraz bardziej zmienna. Atmosfera wyglądała tak jak przed przejściem tornada. Nagle ujrzała wezbrany wir powietrza, który wędrował już na nią.

Szarpała się z drzwiami coraz natarczywiej. Szum wiatru zagłuszał jej błagalne krzyki. Nagle dostrzegła małe drewniane drzwiczki uchylające się po prawej stronie domu. Najwyraźniej było to małe zewnętrzne zejście do piwnicy. W jej głowie pojawił się nowy cel ratunku.

Trąba powietrzna była już blisko niej i zmiatała okoliczne domy. Dziewczyna chwyciła się za drzwi. Już weszła do środka. Już była prawie ocalona. Schodziła w głąb ciemnej piwniczki kiedy nagle wiatr porwał ją z powrotem do tyłu. Wywlokło ją bezlitośnie na zewnątrz. Płakała ze strachu. Nagle jej ciało zaczęło się unosić. Uporczywi starała się przytrzymać trawy jednak natura była silniejsza od niej. Wpadła w centrum pędzącego wiru.

***

Dziewczyna rozwarła szeroko oczy. Zdezorientowana rozejrzała wokół siebie. Nie dostrzegła niczego innego oprócz ciemności w swoim pokoju. Zaświeciła światło by upewnić się, że naprawdę jest w swoim łóżku.

„To tylko sen" – pomyślała – „Dziwny sen"

Opadła z westchnieniem na miękką pościel. Zerknęła automatycznie na godzinę. Dochodziła trzecia, słońce jeszcze nie wychyliło się zza horyzontu.

Zgasiła światło i uspokojona już całkiem przymknęła oczy.

***

- „Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami w malutkim domku z ogródkiem mieszkał pewien wdowiec z małą córką Kasią. Kasia była dzieckiem ślicznym i uroczym. Miała jednak jedną straszliwą wadę: Gdy tylko nie było w pobliżu jej ojca wyciągała papierosy i kopciła. Najpierw po jednym papierosku, a z czasem okazało się, że nie może żyć bez papierosów i paliła nawet po dwa na raz. Dlatego koledzy nazwali naszą czarującą Kasie Kopciuchem." – wyrecytowała prawie jednym tchem rudowłosa przedstawicielka samorządu uczniowskiego. – „Pewnego razu ojciec oznajmił kopciuchowi:"

Spośród grupki nastolatków ustawionych na scenie wyłonił się chłopak z doklejoną sztuczną brodą.

- „Kochana Kasiu!" – idealnie zaimprowizował głos bezzębnego starca – „Nie mogę sobie z tobą poradzić dlatego też postanowiłem się powtórnie ożenić. Przedstawiam ci twoją macochę i jej śliczne i grzeczne córki: Esję i Floresję."

Anioł Śmierci [2011]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz