Odcinek 7.

71 4 0
                                    


[GDY TU MÓJ TRUP...] - Adam Mickiewicz

Gdy tu mój trup w pośrodku was zasiada,

W oczy zagląda wam i głośno gada,

Dusza w ten czas daleka, ach, daleka,

Błąka się i narzeka, ach, narzeka.

Jest u mnie kraj, ojczyzna myśli mojej,

I liczne mam serca mego rodzeństwo;

Piękniejszy kraj niż ten, co w oczach stoi,

Rodzina milsza niż całe pokrewieństwo.

Tam, wpośród prac i trosk, i wśród zabawy,

Uciekam ja. Tam siedzę pod jodłami,

Tam leżę wśród bujnej i wonnej trawy,

Tam pędzę za wróblami, motylami.

Tam widzę ją, jak z ganku biała stąpa,

Jak ku nam w las śród łąk zielonych leci,

I wpośród zbóż jak w toni wód się kąpa,

I ku nam z gór jako jutrzenka świeci.

- Myślę, że wiersz ten ukazuje samotność i cierpienie podmiotu lirycznego. Pragnie to ukryć przed swoimi znajomymi i przed światem głośną rozmową. Stara się zamaskować ślady rozpaczy i ucieka do swojego własnego świata.

- Tak, dobrze Łucjo. – pochwaliła ją nauczycielka od polskiego. – Prawda, ze piękny wiersz, klasa?

Tymczasem kulki papieru latały po klasie. Nikt nawet nie interesował się wierszem. Klasa od zawsze miała gdzieś panią od polskiego. Była niewiele starsza od nich zaledwie po studiach, a młodzież kiedy wyczuwa niepewnego nauczyciela to nie ma dla niego żadnego szacunku. Młoda kobieta zwiesiła ręce już nawet nie próbując grozić rzędem pał albo uwagami tylko bezradnie przyglądała się panującemu w sali chaosowi.

- Tak to bardzo ładny wiersz, sorko! – zwróciła się do nauczyciela Łucja.

Chyba jedynie ona pracowała z chęcią na jej zajęciach i chyba tylko ona notowała w zeszycie. Reszta klasy już dawno zeszytów nie nosiła. Tylko ona odstawała oceny za odpowiedź, ale nawet jak już nie przysługiwała jej poprawa ocen to chętnie dyskutowała z nauczycielką. Gdyby nie ona młoda nauczycielka już dawno by się poddała i zamiast ponosić trudy wychowywania niesfornej młodzieży już dawno poszłaby gdzieś alby tylko mieć święty spokój.

Zadzwonił dzwonek. Kobieta odetchnęła kiedy cała zgraja uczniów ruszyła się z pośpiechem do drzwi. Miała kilka minut na uspokojenie się i dotarcie do kolejnej klasy gdzie będzie tak samo.

Łucji naprawdę było jej szkoda. Identyfikowała się w pewnym stopniu z jej osobą. Była taka jak ona. Chciała jej pomóc. Ale co by mogła zrobić? I tak by jej nikt nie słuchał.

- Jaka ty jesteś, za bardzo się podlizujesz Wierzbie. - miliony razy wypominała jej to Majka.

- Chce mieć dobre oceny – tłumaczyła swoje zachowanie Łucja – Ty też byś mogła się czasem postarać. Masz u niej same pały.

Lecz jednak to nie dla ocen tak się starała. Po prostu chciała ją wspierać. Choć to mogła zrobić. Poświęcić jej trochę uwagi.

Wiele razy pytała anioła czemu tak jest. Czemu ludzie żyją kosztem słabszych? Czemu oni nie rozumieją, że równie dobrze to oni mogli by być na ich miejscu.

Anioł Śmierci [2011]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz