Odcinek 25.

28 3 1
                                    

Odcinek 25.

A kiedy przyjdą dni,

gdy poczujesz się jak upadły anioł

– wtedy życzę Ci, aby obok Ciebie pojawił się przyjaciel,

który pomoże Ci znów wznieść się w górę ponad to wszystko, co przyziemne.

Źródło: (nie pamiętam skąd to skopiowałam)

***

- Idź stąd.

- Nie mogę – odparła wchodząc do wnętrza toalety i zamykając za sobą drzwi.

Chłopak spuścił głowę tak, że kosmyki grzywki zakryły mu oczy. Po jego czole spłynęły dwie strużki potu. Grymas bólu nie znikł ani na chwile. Podeszła do niego niepewnie.

- Co ci się stało w rękę?

Obejrzał się na swoje podrapane ramie. Wyglądało to tak jakby się pociął. Nie spodziewała się takiego aktu desperacji z jego strony. Eryk - ten wiecznie roześmiany i czasem pyskaty chłopak. On by tego nie zrobił. Jaki czasem bywa los. Poznajemy ludzi z innej strony. Wyraźnie było widać na jego skórze ślady przecięć po jakimś ostrym narzędziu. Wzdłuż dłoni spływała stróżka czerwonej cieczy.

- Nie wiem – odpowiedział tak jakby to chodziło o jakąś błahą sprawę.

Łucja natychmiast wyciągnęła chusteczkę higieniczną, zmoczyła ją w zimnej wodzie po czym na nic nie zważając przyłożyła do ramienia chłopaka. Mimowolnie zadrżał od zimnej cieczy spływającej po rozpalonej skórze. Bez najmniejszego słowa starła skrzepniętą krew z jego ramienia. Czuła, że musi mu udzielić chociażby takiej pomocy skoro nie potrafiła udzielić mu wsparcia psychicznego. Obserwowali w milczeniu jak zakrwawiony papier ląduje w zlewie.

- Zawsze musisz to robić? – spytał nagle przerywając krępującą cisze - Przyłazić do mnie kiedy jestem w najgorszym stanie? Tak jakbym tego potrzebował?

- Powiedz, że nie potrzebujesz to sobie pójdę.

- Nie, tego nie powiedziałbym – wyznał słabym i ochrypłym głosem.

- Ale nie przeszło by ci to przez gardło. – zauważyła.

- Nie chce niczyjej litości.

Biegał wzrokiem po całym pomieszczeniu byleby tylko na nią nie patrzeć. Widać było, że krępuje go jej obecność. Czemu to robił? Przecież ona już wszystko wie. Wie w jakiej jest sytuacji. Powinien jej zaufać. A może powód był inny? Może myślał o tym, co zdarzyło się miedzy nimi w piwnicy? Dziewczyna poczerwieniała na tę myśl. Przyłapywała się na tym, co chwila. Tobiasz był jej chłopakiem, więc nie powinna mieć takich myśli, a mimo to od chwili gdy Eryk ją pocałował czuła się przy nim nieswojo.

- Dziękuje, że to robisz – szepnął kuląc się jeszcze bardziej przy umywalce.

- A jednak przeszło ci przez gardło – powiedziała zszokowana Łucja – Nie ma za co.

Chłopak oparł czoło o zimną powierzchnie płytek. Przypomniała sobie nagle jego ostatnie słowa o Aniele Ciemności. Interesowało ją jak wygląda On z perspektywy Eryka. A może jemu ukazuje się jako dziewczyna? Nie wiedziała jak ubrać w słowa to, o co chciała go zapytać.

- Mówiłeś, że widziałaś anioła...

Chłopak kiwnął głową.

- Czy mówił ci coś o mnie?

- Nie – chłopak spojrzał na nią uważniej jakby szukając celu tego pytania.

Łucja zauważyła po minie chłopaka, że nie ma wyraźnej ochoty rozmawiać z nią o Aniele. Postanowiła nie ciągnąć dalej tego niewygodnego tematu. Wytarła jego ramie suchą chusteczką. Pozostały jedynie niewielkie czerwone kreski blizn.

- Będziesz w stanie grać? Czy odprowadzić cię do domu?

Eryk podniósł się prostując. Zaciągnął na przydługi rękaw bluzy. Nie zauważyła nawet kiedy grymas bólu zniknął z jego twarzy. Patrzył na świat już swoim normalnym wzrokiem. Ucieszyła się widząc jak posłał jej lekki uśmiech.

- Nie. Myślę, że mi przeszło. A poza tym nie chciałbym się narazić twojemu nie ogarniętemu chłopakowi.

Wyszli z toalety ramie w ramie przemierzając korytarz.

Dziewczyna przemilczała jego słowa. Wolała nie dyskutować z nim na ten temat. W sumie nawet nie wiedziałaby jakie argumenty wyciągnąć. Jednak on uparcie dalej drążył tę kwestie, jakby próbował ją sprowokować do odpowiedzi. Skrępowana jego słowami non stop poprawiała niesforne kosmyki włosów.

- Co ty w nim widzisz? Tobiasz to straszny kobieciarz. Dam sobie rękę uciąć, że niedawno widziałem go z jakąś dziewczyną w parku i to nie byłaś ty. On nie jest odpowiednim gościem dla ciebie.

- A kto niby byłby dla mnie odpowiedni?

- Ktoś taki jak ty. Jakiś kuj... - zaciął się zdając sobie sprawę, że znowu jego głos nabiera znajomego, aroganckiego tonu - ...modry chłopak.

- Tak, najlepiej taki jak mój książe w przedstawieniu - Łucje rozbawiła trochę jego teoria.

- No, nie do końca – przyznał - Mógłby być taki trochę przystojniejszy, bo jesteś dla niego za ładna.

Ugryzł się w język, lecz z późno, bo potok słów już wydostawał się na zewnątrz. Widać było jak stara się dotrzymać danego jej niedawno słowa. Przysięgał sobie, że poprawi się jego zachowanie. Zwłaszcza wobec niej, a tu całkiem nieświadomie cały czas wypowiadał coś uszczypliwego.

- Doprawdy.

- No weź? Tobiasz to lamus.

- Mówisz to dlatego, że się nie zgadzacie?

- Nie. Bo go znam. I wierz mi tacy goście jak on mają w głowie tylko jedno.

Łucja posłała mu ostre spojrzenie, na szczęście byli już przy wejściu do hali, więc nie musiała kontynuować z nim tej rozmowy. Nie rozumiała czemu wymienia z nim myśli. Poczuła się tak jakby odbyła właśnie wyczerpującą konwersacje z Majką - jedną z serii „tych intymnych". Zawsze potem się jakoś tak czuła.

Co miał na myśli Eryk mówiąc: „tacy goście jak on mają w głowie tylko jedno"? Niby, że uwodzi laski tylko dla swoich przyjemności? Traktowała jednak wszystkie jego słowa z przymrużeniem oka. Tobiasz – ten miły, nieśmiały i trochę ciamajdowaty chłopak. Na pewno nie było by go stać na to, o czym mówił jej Eryk. Dała by sobie ręku uciąć, że przed nią nie miał żadnej innej dziewczyny. Nawet nigdy nie pomyślała aby go o to zapytać. W sumie to Majka wciąż coś nabąkiwała:

„Nawet nie wiesz ile dziewczyn ci teraz zazdrości, że chodzisz z Tobiaszem. Twój chłopak to największe ciacho jakie znam".

Nie, to nie możliwe. Odrzuciła te myśl. Gdyby Maja wiedziała coś na pewno by jej powiedziała. Na pewno Eryk zmyślił tę bajeczkę by się odegrać na Tobiaszu. Jest bardziej przebiegły niż się wydaje. Zasiał w niej ziarno niepewności. „A może powiedział to, bo mu się podobam?" – zastanowiła się. Natychmiast jednak skarała się wmyśli. To by było niedorzeczne. Przecież on ją zupełnie nie obchodzi. Nawet nie jest ładny, ale ma to coś w sobie. Coś co sprawiało, że zamiast słuchać Tobiasza jej wzrok wciąż wędrował ku niemu.

Anioł Śmierci [2011]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz