Odcinek 10.

49 3 0
                                    

nocą nie pozwalasz mi zasnąć,

a za dnia nie pozwalasz się skupić,

bo wciąż jesteś w mojej głowie...®

Przez chwile myślała, że to on. – Mała, nareszcie cię znalazłem – powiedział, ale ona nie dała się zmylić pozorom. Tylko jedna osoba tak się do niej zwraca. Podobieństwo ich głosów jest rzeczywiście uderzające.

- Hej, Tobiasz – wybąknęła wisząc bezwładnie w jego ramionach.

- No, no właśnie... - zamruczała przyjaciółka na widok brązowookiego wysportowanego szatyna.

Łucja po uwolnieniu się z rąk chłopaka przedstawiła go Majce bez większego entuzjazmu.

- O, cześć! – prawie wykrzyknął Tobiasz – Kolejna mała dziewczynko.

- Cześć!! Kolejny duży chłopczyku. – prychnęła w odpowiedzi Maja.

Może była dobrą aktorką, ale mimo sarkazmu było po niej widać, że chłopak wywarł na niej pewne wrażenie. Łucja widziała, że jest pełna podziwu wobec tego, iż jej zawsze cicha koleżanka zadaje się z tego typu chłopakami.

- Co z twoją głową?– zapytał z troską przykładając dłoń do jej policzka.

- Daje rade. – odsunęła się na bezpieczną odległość.

- Przepraszam jeszcze raz za ten incydent.

- To nic. - dalej odpowiadała mu półsłówkami.

- Zdaje się, że jesteście już po szkole. Może gdzieś razem skoczymy? – zaproponował.

- Fajnie by było.

- Raczej nie. – zaprotestowała Łucja – Mamy dziś dużo pracy domowej, kartkówki, sprawdzian jutro. Koniec roku zbliża wielkimi krokami. Musze się poprawić rodzice mnie ukatrupią jak znowu nie będę miała świadectwa z czerwonym paskiem.

Chłopak i tak wymyślał kolejne propozycje. Łucja nadal starała się wymigać. Nie odczuwała szczególnej potrzeby aby przebywać z szatynem. Co za pech, że cały czas musi na niego trafiać. Tak jakby los tego chciał. Właśnie teraz uświadomiła sobie jak Anioł Ciemności nimi manipuluje. Więc to jest ten jego plan. Poprzednio uderzyła w nią piłka, a teraz co się dzieje? Działania anioła są uzasadnione. Pragnie aby Łucja poddana urokowi jakiegoś chłopca zapomniała o nim. Chce aby żyła dalej, bez wyimaginowanego chłopaka jakim stał się dla niej Anioł.

Czy nie zajdzie się w jego skostniałym sercu trochę uczucia dla niej? Czy naprawdę niebiańskie sprawy są dla niego tak zajmujące, że nie ma dla nikogo czasu? Troszczy się o nią. Dał jej cel do życia. Życie w dążeniu do jednej najważniejszej rzeczy: śmierci. On jest śmiercią. Teraz kiedy zrozumiała, że do tego jest stworzona by umrzeć w jego ramionach. Pokrzyżowała jego plany. Kiedy on próbował zapełnić jej życie przyjaciółmi i ludźmi, których zawsze jej brakło, a odwrócić uwagę od siebie.

- No, Łucja, Zgódź się! – nalegała Majka – Mam ochotę na pizze.

Dziewczyna brutalnie ocknęła się z rozmyślań.

- Och, to może wy razem pójdziecie, a ja najlepiej wrócę do domu. – tłumaczyła przepraszająco już odwracając się na pięcie – Cześć wam!

- Och, no daj spokój!! – chłopak chciał ją zatrzymać jednak Maja zastąpiła mu drogę.

Przez chwile oboje wpatrywali się jak dziewczyna znika za rogiem ulicy. Widać było, że przed czymś ucieka... albo przed kimś. Maja nie mogła zrozumieć, co robi jej przyjaciółka. Co tak ją trapi?

- To najdziwniejsza dziewczyna jaką znam. – wyznał chłopak.

- Ma swoje powody, o których nie wiem, niestety - szepnęła brązowowłosa dziewczyna z nutą goryczy. „Gdybyś nie przylazł pewnie wiedziałabym." – pomyślała.

- Znów mi uciekła. Czemu mnie zatrzymałaś?

- Podoba ci się? – zadała krępujące pytanie.

Chłopak zwiesił głowę rumieniąc się.

- Myślisz, że ja jej... też?

- Nie wiem. – powiedziała wzruszając ramionami Maja.

- Chyba raczej nie. Unika mnie.

- Niekoniecznie. – powiedziała - Trudno jest ją odczytać. - powiedziała zbywająco.

W myśli wędrowały wokół tego, co zdążyła jej powiedzieć przyjaciółka do tej pory. Chłopak z mostu i chłopak z parku. Nie byłą pewna swojej teorii, ale podejrzewała, że skoro ona zaczęła zwierzenia od tego pierwszego to oznaczać może jedno. A może tamten bardziej jej się podoba, a tego nie chce urazić? Dlatego tak ucieka. Pewnie nie wie, którego z chłopców wybrać.

- To co? Może przejdziemy się na te pizze?– spytał Tobiasz wyrywając ją z rozmyślań. – Poznamy się przy okazji lepiej. Ja stawiam

- Och, wiesz przypomniało mi się, że ja też mam dziś coś do zrobienia. Cześć

Ruszyła w kierunku w którym poprzednio udała się Łucja

- Odprowadzę cię. – zaproponował szarmancko.

- Bez sensu. Mieszkam niedaleko.

- To żaden problem naprawdę.

- No dobrze, skoro tak mówisz. – zgodziła się nieśmiało.

Anioł Śmierci [2011]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz