Odcinek 5.

88 5 0
                                    


Gdybym tak mogła zmienić bieg zdarzeń...

I nie rezygnować ze swoich marzeń...

Ale nie mogę...

Nie jestem Bogiem..®

Rankiem obudziła się zirytowana, że już świta. Słodkie sny zastępowała szara codzienność. Jak ona nie lubi się budzić. Chciałoby się poleżeć jeszcze chwilkę, ale to może pociągnąć za sobą konsekwencję w postaci spóźniania na pierwszą lekcję. Wygramoliła się z łóżka ubrała, uczesała i umalowała po czym poszła do kuchni na śniadanie.

Puszysty towarzysz śledził ja krok w krok. Nawet chciał iść za nią do szkoły jednak Łucja sprytnie zatrzasnęła go w domu. Jak będzie za nią chodził to wszyscy się zczają, że to jakaś wyjątkowo mądra mutacja. Po drodze zapomniała o kocie z zaświatów.

Lekcje jak zwykle mijały powoli i majestatycznie.

W którymś tam momencie doszło do niej, że przecież miał być jakiś sprawdzian, a ona nic nie umie. Siedziała wyprostowana w pełnej klasie uczniów. Wszyscy byli zajęci testem, a ona nawet jeszcze nie zaczęła. Jakoś nic nie mogła sobie przypomnieć z tego co się uczyła kilka dni temu. Obróciła głowę w prawa stronę. Majka siedziała bezradnie też z czystą kartką malując na marginesie kolorowe kwiatki. Od jakiegoś czasu dawała koleżance dyskretne prośby o pomoc, a ta nawet nie zauważyła.

- Nic nie umiem, pomożesz coś? – szepnęła do przyjaciółki przepraszająco.

- Ja niestety też, sorry - wyznała Łucja.

Obróciła się w drugą stronę i zamarła. W jednej z ławek siedział on - Anioł ciemności. Znów patrzał na nią tym swoim stalowym wzrokiem. Mrugnęła powiekami i już go tam nie było. „Świruję, czy co?" Odwróciła głowę w stronę swojej klasówki. Żadne pytanie nie przypominało je niczego. Pustka. Podniosła głowę i znów wstrzymała oddech. Stał przed nią. Ubrany na czarno i znowu taki smutny jak gdyby naprawdę widział wszystko to, co najgorsze: mord, wielkie wojny które przynoszą jedynie krew ludzką. Po mimo to wyraz jego twarzy była jednak delikatny, smukły, to nie może być śmierć, nie on przynosi zniszczenie, on tylko zabiera, tych którzy tego potrzebują, to ludzie dają mu takie zadanie i tak strasznie go malują. On tego nie chciał..

- Pomogę ci... – powiedział tym swoim zimnym głosem i zaczął dyktować odpowiedzi do zadań...

*******************

- Łucjo, Już skończyłaś? – Słowa nauczycielki ją otrzeźwiły.

- Właściwie to nawet... – spojrzała na test, rozwiązany, jej własnym pismem. – Już skończył...łam.

Wyszła z klasy razem z tymi, którzy też się zbierali jako ostatni. Już była przerwa sama się zdziwiła, że nawet nie usłyszała dzwonka.

- Dobrze, że jednak sobie coś przypomniałaś, Kujonko – powiedziała wesoło Majka. – w pięć minut wszystko uzupełniłaś chyba. Ja sobie odpisać zdążyłam ledwo, ale pały nie będzie.

Dziewczyna milczała. Wyszły na zewnątrz. Było tak pięknie. Sama się zastanawiała kiedy przestało padać. Słońce grzało tak przyjemnie. Na boisku chłopacy zaczęli grać w piłkę. Nikt nie chciał tracić tego dnia, a ona czuła tę odmianę naprawdę bardzo wyraźnie. Razem z Majką oklapły na trawniku.

Nie zrozumiała co dokładnie się wydarzyło. Anioł dał jej ściągać. Czyż to nie głupie uczycie? Teraz naprawdę przestała wierzyć własnym zmysłom.

- Hej, co robi tu twój Kocurek? – powiedziała nagle przyjaciółka. Zaraz pochwyciła zwierzaka i zaczęła się z nim bawić.

- Grass...? – odwróciła się za siebie. Czarny futrzak delikatnie wydostał się z rąk Majki, otarł się o swoją właścicielkę, zamruczał siadł obok jej nogi i inteligentnie się w nią wpatrywał.

- Widzę, że w końcu nadałaś mu imię. – Majka znowu pochwyciła kotka w ramiona - Ale dla mnie i tak będziesz Kocurkiem?

Łucja miała ochotę zrobić krzywdę temu zwierzęciu, ale powstrzymała się. W końcu przecież on się nią opiekuje. Dostała go od Anioła Ciemności...

Anioł ciemności stał w cieniu, na skraju boiska, pomiędzy lipami. Niebo pochmurniało, ale po chwili kiedy już go nie było słońce znów wyszło zza chmur. Nikt nawet nie zauważył tej zmiany tylko ona...

Anioł Śmierci [2011]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz