Odcinek 15.

55 1 0
                                    


[CZEMU ZAMYKASZ DRZWI ZA SOBĄ...] – Ernest Bryll

Czemu zamykasz drzwi za sobąTak szybko żeby nikt nie zdążyłWejść do mieszkania razem z Tobą Za oknem przecież Anioł krąży Słuchaj naprawdę to Twój Anioł Więc po co ma na deszczu czekać On z nieba na to jest posłany By czuwał wiernie przy człowieku Takie jest nad nim prawo Boże, Że żyć bez Ciebie nie może W szyby puka skrzydłami Puść go — niech żyje z nami Czego za sobą drzwi zamykasz Czy boisz się przeciągu? Niech wiatr zahuczy jak muzyka I w niebo nas pociągnie...

Dziewczyna leżała rozłożona na łóżku. Z otwartego okna dolatywał przyjemny chłód. Było jeszcze rano, a więc pora upałów jeszcze nie nadeszła. Łucja lubiła wylegiwać się bardzo długo. Wakacje to dobry czas na zregenerowanie utraconej podczas roku szkolnego energii. Jednak dziewczyna już dawno nie spała. Pochłonięta była teraz rozmyślaniami.

W jej głowie cały czas widniały te same obrazy z poprzedniego dnia.

- Spotkamy się jutro? – spytał nieśmiało.

- Czemu nie.

Dlaczego wydaje jej się, że wypowiedziała to z obojętnością? Przystała na godzinę, którą podał tak jakby ją to nie obchodziło. Nadal nie może się uwolnić od tego typowego dla niej zwyczaju. Nie chce tak się zachowywać, ale nadal żyje w świecie wyobrażeń.

Nagle dziewczyna ryknęła śmiechem. Przypomniała sobie jeszcze jeden szczegół z ich wczorajszego spotkania.

- Hej, Tobiasz, sikałeś pod wiatr? – powiedział napotkany przypadkowo chłopak.

- Dzięki, Tom, wielkie dzięki – odpowiedział zirytowany koledze.

Pamięta jak omal nie zadusiła się ze śmiechu. Głupio było tak cieszyć face (czyt. fejs – z ang. twarz) przy nim. Zwłaszcza, że Tobiasz po ciętej uwadze tego chłopaka natychmiast pokrył się rumieńcem.

Mimo małych niedogodności ten dzień był bardzo przyjemny. Czemu więc nie chce jej się wstawać? Powinna rwać się do kolejnego spotkania. Inne dziewczyny na jej miejscu przeżywałyby. Do tej pory na pewno z tysiąc razy w co się ubrać, a sto tysięcy razy jaką fryzurę zrobić. Wcześniej wstawała przecież z przyjemnością. Czemu teraz nie czuje tego? Przy pomniała sobie... Nie ma go... Nie ma Anioła Ciemności, który zawsze rano siedział na jej łóżku w milczeniu. Anioła, który uśmiechał się do niej w ten swój wymuszony sposób. Odszedł na zawsze. Nie, nie na zawsze. Musi czekać do śmierci.

- Dalej jestem Twoim Aniołem Ciemności – tak brzmiały jego ostatnie słowa.

Jedno było pewne. Nie zobaczy go dopóki nie zniechęci do siebie Tobiasza. Nawet jakby był tu to i tak by gadał dalej, że to jest jej jedyna możliwość na znalezienie kogoś bliskiego. Tylko by ją ranił tymi słowami. Dobrze wiedział, co robi...

Nad wyraz powolnie zwlekła się z łóżka. O mało nie podskoczyła na widok swego odbicia w lustrze. Wyglądała jak szop pracz, po środkach przeczyszczających. Przecież za kilka godzin spotkanie.

Myślała, czy nie wykręcić się chorobą. Musiała by przy tym skorzystać z zapisanego na zeszycie od matmy numeru. Przeszukała szafkę ale jednak takowego zeszytu nie odnalazła. Postukała się w głowę. Przecież jeszcze podczas roku szkolnego dała go Majce. Koleżanka zapewne uznała, że nie warto zwracać tego zeszytu skoro są już wakacje. Zresztą zawsze trzeba jej przypominać o pożyczonych rzeczach.

Anioł Śmierci [2011]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz