Odcinek 12.

47 3 0
                                    


Edyta Górniak – List

Aniele mój, szukałam Cię, kiedy szczęście porwał wiatr,
Gdy złe słowa splotły sieć, nikt nie słyszał serca skarg,
Mój świat umierał w snach, myśli wrogiem stały się,
Moje serce lustrem jest i ciągle jeszcze szuka sił by wybaczyć,

Tyle nieotartych łez zanim los przytulił mnie,
Tyle pustych dni nim uwolniłam się z tamtych chwil,
Każdy dzień oddala gniew, bo jego ramię siłą jest,
Ocaliła mnie czułość wyśniona i spełniona,

Ten lęk uwięził mnie, nikt nie słyszał dźwięku łez,
Utonęłam w żalu by znów narodzić się,
A dziś już nie pamiętam nic, czas uspokoić sny,
Uwolniłam się by żyć, by nie otruć świata smutkiem łez,
Więc nie pytaj mnie...

Ile popłynęło łez zanim los przywrócił sens,
Ile pustych dni nim uwolniłam się z tamtych chwil,
Każdy dzień oddala gniew, bo jego ramię siłą jest,
Ocaliła mnie czułość wyśniona i spełniona,

Aniele mój Ty wiedziałeś i cierpiałeś tak jak ja,
Przyrzekam Ci więc, że każdy mój dzień będzie światłem tych którzy zgubią się,
Tyle pustych dni nim uwolniłam się z tamtych chwil,
Każdy dzień oddala gniew bo jego ramię siłą jest,
Ocaliła mnie czułość wyśniona i spełniona,
Twoja czułość...

Siedziała tępo wpatrując się w ścianę. Nie była w stanie myśleć o lekcjach, jej myśli wciąż wracały do jednej jedynej osoby... Uśmiechnęła się pod nosem z zadowolenia, w końcu dopięła swego. Złapała Boga za nogi. Pomimo tego, iż ból w klatce piersiowej dawał jej się we znaki to była z siebie zadowolona. Ciągłe cierpienie, otarcia na rękach buły ceną jaką płaciła za wieczorne przebywanie ze swoim niebiańskim kochankiem Jednak mimo tych niemiłych doznań upewniały ją one w przekonaniu, że to, co się wydarzyło nie było tylko snem.

Kiedy opowiadała Majce o Aniele czuła, że w końcu zrzuca z siebie pewne okropne brzemię. Oczywiście opowiadała o nim tak jak o chłopaku. Mówiła, że był niepewny, co do swoich uczuć. Odpychał ją, ale mimo to nadal się nie poddawała i starała się coś dla niego znaczyć. Jako jego imię podała Angelo. Tak gdyby miał imię to na pewno to by do niego pasowało.

Dzwonek zadzwonił, po przerwie nadeszła kolejna lekcja – polski. Szczupła pani profesor weszła do klasy niechętnie kierując swe kroki ku biurku.

- Dzień dobry – rzekła, ale uczniowie nie zaszczycili ją nawet wzrokiem.

Dokładnie sprawdził listę obecności po czym kiedy klasa na dobre rozpoczęła swoje harce namawiała klasę różnymi prośbami lub groźbami do zachowania spokoju.

- Proszę was nie mogę się denerwować, a nawet nie powinnam.

- A co sorka w ciąży jest? – zakpił z niej jeden z uczniów.

Młoda nauczycielka oblała się rumieńcem.

- Oj sorko, nie ładnie, a sorka nie ma przecież męża. – dalej wyśmiewał ją chłopak.

Łucji serce kroiło się z żalu. Znowu jej dokuczali. Ach, gdyby choć mogła na chwile być Aniołem ciemności. Umieć porażać dotykiem z chęcią by dała temu durniowi nauczkę. Byleby tylko biedna sorka nie musiała wysłuchiwać takich oszczerstw. Nagle poczuła w sercu odwagę. Poczuła, że nie jest taka bezradna. Nauczyła śmierć ludzkich odruchów, a to nie byle wyczyn. Czuła jego obecności rano gdy otwierała oczy się budząc, teraz w szkole też go czuje i będzie czuła gdy będzie kładła się późno spać. Strzeże jej jak swego skarbu, wspiera ją w każdej chwili, więc to tak jakby miała jego moc.

- Zamknąć japy – wrzasnęła dziewczyna.

Nagle wszyscy zdębieli zdziwieni, że taki gromki głos wydobył się z małej zawsze cichej Łucji. W pierwszej chwili zrobiło jej się głupio, a klasa ryknęła śmiechem. Dziewczyna miął ochotę schować się i zapaść pod ziemię.

- Królowa wampirów się odezwała. – zaśmiał się ów chłopak, który poprzednio wyśmiewał nauczycielkę.

- Tylko to umiesz robić w życiu, Eryk? – odezwała się do niego wstając z krzesła - Wyśmiewać się z innych. Wytykać ich wady. Spójrz na siebie. Jesteś żałosny. Żerujesz na ludzkich uczuciach.

Chłopak patrzył na nią z ognikami we oczach. Był tak wkurzony. Rzeczywiście Łucja wytknęła mu jego wszystkie wady i słabostki bez skrupułów.

- Mówicie że nie lubicie tych lekcji – dalej mówiła – Zastanówcie się, czy to przez tę nauczycielkę czy przez niego? – wskazała na siedzącego w ławce ze skrzyżowanymi rekami chłopaka.

Miał krótkie, kruczoczarne włosy, a oczy świeciły mu ze złości.

- Święta Łucja – powiedział Eryk ochrypłym głosem.

- Tak taka jestem, ale się tego nie wstydzę.

Usiadła z powrotem na swoje miejsce. Nauczycielka rozpoczęła lekcje. Nikt tym razem nie śmiał odezwać się nie pytany. Zdarzył się cud. Pewien ogół ludzi posłuchał jej głosu. Może to zasługa Anioła i jego zdolności manipulacji ludźmi? Mimo jednak tych przypuszczeń była z siebie dumna. Liczyło się to, iż zdobyła się w słusznej sprawie podnieść głos. Klasa nie wydawała się być takiego samego zdania jak ona. Okazuje się jednak, że to barany, które słuchają głosu silniejszego. Niestety teraz uświadomiła sobie, że w klasie ma nie tylko zwolenników, ale wrogów...

**************

Majka siedziała pełna podziwu dla swej przyjaciółki, która rozmawiał na przerwie z nauczycielką od polskiego.

„Ależ ona się zmieniła" – pomyślała w duchu.

Rzeczywiście dziewczyna wydawała się weselsza niż przedtem. Wyglądała na odrobinę nie wyspaną, ale za to była śmielsza. Wyrażała myśli i uczucia każdym gestem.

„Ten chłopak musi być kimś wyjątkowym skoro tak na nią działa. Ciekawe kim on jest?" – myślała Majka – „Pewnie jest równie przystojny jak Tobiasz, a może nawet bardziej przystojny skoro to jego wybrała"

Łucja podbiegła do Majki niezwykle szczęśliwa po rozmowie z nauczycielką.

- Zaproponowała mi udział w wakacyjnych zajęciach kółka dziennikarsko – teatralnego, powiedziała też, że będę mile widziana na chórze, którym się opiekuje.

- Fajnie masz teraz poważanie.

- Jak myślisz mam wziąć w tym wszystkim udział?

- No pewnie, to może być coś fajnego, a jak ci się nie spodoba to podziękujesz. – rozwiała jej wątpliwości Majka.

Dziewczyny spacerowały korytarzem mijając posępnego Eryka stojącego przy ścianie.

- Szkoda tyko, że nie wszyscy tak mnie cenią. – westchnęła smutniejąc.

- Nie zwracaj na niego uwagi, zawsze się obrażał.

Majka sięgnęła do kieszeni po telefon aby odczytać SMS-a, którego dostała przed chwilą.

„Hej spotkamy się?" – głosiła wiadomość.

Majce też momentalnie zrzedła mina.

- Cos się stało? – spytała troskliwie Łucja.

- Och, nic. Wiadomość sieciowa.

Anioł Śmierci [2011]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz