~prawdziwa randka~
Tak naprawdę to nie wiem, jak to się stało, że wylądowaliśmy w jednej z najbardziej eleganckich restauracji w Seulu. I mimo protestów [T/I], że zwykły spacer jej wystarczy, chciałem właśnie tu ją zabrać. Przecież zwykłe spotkania nie były takie szczególne jak te. Szkoda tylko, że Kook musiał pokrzyżować moje plany i wyszło jak wyszło.
Spojrzałem na jej sukienkę, która idealnie do niej pasowała i uwydatniała jej atuty. Podkreślała również jej oczy. Najpiękniejsze, w które mogę wpatrywać się godzinami.
- Mówiłem ci już, jak ślicznie wyglądasz?- szepnąłem tuż przy jej uchu.
- Nie wydaję mi się- droczyła się ze mną.
- Jesteś oszałamiająca- cmoknąłem ją w szyję.
Odsunąłem dla niej krzesło, żeby usiadła, a potem sam zająłem miejsce na przeciwko niej.
- Wiesz, że mam ochotę cię teraz zabić i siebie zresztą też, że się na to zgodziłam- odparła z przekąsem.
- Powiedzieć ci, dlaczego wybrałem akurat ten lokal?- spytałem i nie czekając na odpowiedź kontynuowałem- moi rodzice kiedyś tutaj przyjechali w swoją rocznicę. Byłem dzieckiem, ale pamiętam ten ważny dla nich dzień. Specjalnie zrobiliśmy wycieczkę aż tutaj- zrobiłem kawałek przerwy próbując dobrać odpowiednio słowa- ich uśmiechy, ciepłe gesty... Wtedy zrozumiałem, co znaczy wyraz "miłość", właśnie po przez tą kolację- spojrzałem w jej oczy i zauważyłem te małe iskierki.
Można byłoby pomyśleć, że wpisałem zwyczajnie w wujka google zapytanie o najlepszą restaurację w mieście, ale było inaczej. Była najlepsza dla mnie ze względu na symbolikę. Zapamiętałem ją jako tło moich szczęśliwe zakochanych rodziców i taką chciałem nadal pamiętać, tylko że z innymi bohaterami głównymi.
Nieśmiało rozumiejąc moją wypowiedź schyliła głowę, a skromny uśmiech zagościł na jej twarzy.
Zabraliśmy się za zamawianie potraw, które po w miarę krótkim czasie oczekiwania wjechały na talerzach na nasz stół.
Kolacja minęła w przyjemnym nastroju w towarzystwie naszych głośnych śmiechów w akompaniamencie wygrywanej muzyki.
Mój wzrok spoczął na jej rozanielonej twarzy. Sam podniosłem kąciki ust do góry, bo wiedziałem, że to ja sprawiam jej tą radość. I chciałem, aby tak było już zawsze.
***
Zdecydowanie to był jeden z najlepszych wieczorów, jakie wpisywały się na twoją listę.
Szliście razem pod rękę już ciemnymi ulicami Seulu. Chłodne powietrze łaskotało twoje policzki. Nie przeszkadzało ci nawet zimno, przez które straciłaś czucie w nogach i szłaś dość dziwacznym krokiem.
Nie mogłaś uwierzyć, że obok ciebie idzie raper, za którym tak szalałaś i jeszcze stosunkowo niedawno myślałaś o nim jako tylko koledze. O romantyzm go nie posądzałaś, ale ta kolacja zmieniła twój punkt widzenia. Rozumiałaś to, że jest mu trudno mówić o swoich uczuciach, dlatego każde takie wypowiedziane słowo, powodowało przyjemne rozlewanie się ciepła po twoim ciele.
- O czym myślisz?
Spojrzałaś na niego i ucałowałaś jego policzek.
- Dziękuję za ten wieczór.
- Drobiazg- udał niewzruszonego, ale zauważyłaś odbijające się szczęście w jego oczach.
Nie był wygadany i troszczył się w trochę inny sposób niż inni. Udaje, że mu nie zależy, ale w głębi duszy stara się i dba jak najbardziej może.
- Opowiedz mi o swoich rodzicach- nakazałaś.
- Skąd ta nagła ciekawość?- zmarszczył brwi Yoongi.
- Zastanawia mnie jak musiały wymieszać się charaktery, żebyś powstał ty z takimi niecodziennym cechami.
- W gruncie rzeczy mam więcej z ojca- zaczął- jest raczej powściągliwy i bywa surowy. Otaczał nas troską, a mamę traktował jak ósmy cud świata. Zawsze był szczery i uparty... Natomiast mama od zawsze była gościnna, gaduła nie z tej ziemi, dlatego jak zostawiała mnie i mojego tatę samych była najczęściej głucha cisza- zamyślił się- polubili by cię- stwierdził- może w końcu matka miałaby jakiegoś kompana do rozmowy.
Zaśmiałaś się. Zdecydowanie Suga był klonem swojego własnego taty z namiastką cech rodzicielki.
Nawet nie zauważyłaś, kiedy byliście już na miejscu. Odwróciłaś się w stronę chłopaka.
- Chcesz zostać u mnie?- spytałaś nieśmiało.
- Brzmi kusząco, ale dziś nie mogę- odparł przybliżając się do ciebie- mam jutro z rana być w wytwórni.
Przywarł swoimi wargami to twoich i złączył je w pocałunku.
- Chociaż, wiesz co- przerwał pieszczotę- pieprzyć to. Napiszę chłopakom, że przyjadę później.
Ucieszyłaś się na te słowa, po czym pchnęłaś drzwi wejściowe w trakcie szukając kluczy od mieszkania.
***
- Hej?
Usłyszałaś zdziwiony głos Yoongiego, który biegał w tę i we w tę, bo gonił go czas. Udałaś się w kierunku małego przedsionka przy drzwiach, a w nim Suga pośpiesznie zakładał obuwie u boku brunetki.
- Sooyoun? Cześć. Nie spodziewałam się ciebie.
- Przepraszam, że bez zapowiedzi, ale mogę prosić cię o rozmowę?
- Jasne- odpowiedziałaś zaskoczona.
- Dobra, ja lecę. Wy sobie tam pogadajcie, a jak będziesz miała zamiar stawić się w pracy to zadzwoń- skierował się do ciebie, po czym dał ci szybkiego całusa w policzek.
- Na razie- pożegnałaś się.
Usłyszałaś zamykanie drzwi frontowych, a następnie głęboki wdech dziewczyny.
- Wszystko w porządku?- zauważyłaś leniwie zamykające się powieki brunetki i lekkie zachwianie, przez co się zaniepokoiłaś.
- Trochę mi słabo, ale zaraz będzie lepiej- mruknęła.
- Zrobię ci herbaty. Chodź do salonu, usiądziesz- położyłaś jej ręce na ramionach i poprowadziłaś w kierunku kanapy.
- Dziękuję- posłała ci ciepły uśmiech.
Stan w jakim ją ujrzałaś, podkrążone oczy, blada cera i utrata równowagi sprawił, że zaczęłaś się o nią poważnie martwić, a co więcej, bałaś się nadchodzącej rozmowy, która może nie okazać się łatwą.
z okazji dnia kobiet taki mały prezencik ;)
miłego weekendu!
CZYTASZ
Min Yoongi II reakcje
FanfictionPierwsze wasze spotkanie? Kłótnie? Zobaczysz moją wersję wydarzeń z twoim udziałem. Rozdziały raczej krótkie, ale liczę, że mimo to zajrzysz ;)