*Billy*
W mojej głowie wirowało tysiące pytań, jednak na żadne nie uzyskałem odpowiedzi. Byłem tak zdezorientowany, jak jeszcze nigdy dotąd, a zdawało się, że był to dopiero początek.
- Czekajcie chwilę. O jakiej tajemnicy wy mówicie? - mój wzrok latał z jednej dziewczyny, na drugą i tak w kółko. Nie wiedziałem, której mam o co pytać. Niby to Rey mnie tu ściągnęła, jednak domyśliłem się, że chciały widzieć mnie tu obie.
- Rusz mózgownicą Billy. Jaki jest najgłębiej skrywany sekret tego miasta? - kuzynka skłoniła mnie do rozmyśleń.
- No nie wiem... tożsamości Wilczycy i Pingwin-girl? - tak strzeliłem.
- Bingo! - zawołały jednocześnie. Wróciłem wspomnieniami do wcześniejszej wypowiedzi dziewczyn. Nagle doznałem olśnienia i ogarnął mnie zachwyt :
- Czy to znaczy, że wy je znacie?! One zaraz się tu pojawią?! - czułem, że moje marzenie z dzieciństwa niebawem się spełni. Wyczekiwałem odpowiedzi z wielkim rogalem na twarzy, natomiast dziewczyny spojrzały po sobie, jakby zastanawiały się, czy przypadkiem nie jestem jakimś niedorozwojem.
- Billy, one tu nie przyjdą z jednego, prostego powodu. - zaczęła Skipper, a ja poczułem, jak moje marzenia brutalnie legły w gruzach. - One już tu są.
- Właśnie z nimi rozmawiasz. - dodała Rey.
- Że-że co?! Czekajcie, czy to znaczy, że wy to...? - dziewczyny przytaknęły głowami, a ja poczułem jak nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Byłem w bardzo ciężkim szoku. Gdyby nie szybka reakcja dziewczyn, runąłbym na ziemię jak długi.
- Nie mdlej nam tu. Ratownicy medyczni nie przyjmują zgłoszeń z ukrytych jaskiń. - Rey uśmiechnęła się do mnie.
- Ale ja... wciąż nie mogę uwierzyć, że... Czy wy mnie wkręcacie? - dopiero teraz zacząłem rozważać taką możliwość. Nie jest wykluczone, że to wszystko tylko jakiś żart.
- Nie Billy. Rey i Skipper mówią ci szczerą prawdę. - moim oczom ukazały się dwa małe stworzonka, przypominające trochę pokemony. Jedno z nich wyglądało jak mały wilczek. Natomiast to, które się odezwało, przypinało latającego pingwina.
- Co to za stworzonka? - spytałem, nadal się w nie intensywnie wpatrując.
- To są nasze kwami. Właśnie dzięki nim mamy super moce. - wyjaśniła Skipper.
- A, już rozumiem. One są radioaktywne, zupełnie jak pająk, który ugryzł Petera Parkera. - na komiksach to ja się znam.
- My nie gryziemy ludzi. Użyczamy im mocy przez magiczne kamienie, zwane miraculami. - odezwał się lewitujący wilczek. O, czyli on też potrafi gadać.
- Eee, co?
- Będzie lepiej, jak ci pokarzemy. - stwierdziła Rey.
- Tak, ale usiądź sobie lepiej, bo na serio będziemy musiały wzywać do ciebie karetkę. - wykonałem polecenie, nie spuszczając dziewczyn z oka. Aż dziwne, że trafiłem tyłkiem na kanapę.
- Nyks na polowanie! / Kelvin daj mi pióra! - w jaskini rozbłysło jasne światło. Musiałem zasłonić oczy, żeby przypadkiem nie oślepnąć. Gdy oświetlenie w grocie wróciło do normy, moim oczom ukazały się dwie lokalne superbohaterki. Zauważyłem też brak obecności tych stworzonek... yyy... kwami, ale nie mogłem o nie spytać, bo zaniemówiłem. Dopiero teraz byłem absolutnie pewien, że nie jestem w jakiejś ukrytej kamerze.
- Mamy ci przypomnieć, jak się oddycha w tej chwili, czy po tym, jak ci wyjaśnimy, czemu Rey cię tu ściągnęła i dlaczego ci o tym wszystkim mówimy?
CZYTASZ
Miraculum : Nietoperz i Pawica
FanfictionCześć wszystkim. Pewnie nikt mnie nie kojarzy, bo jestem przeciętnym uczniem pierwszej liceum, który cicho podkochuje się w koleżance z klasy. Niby mógłbym do niej zagadać, ale ona jest wpatrzona w paryskiego superbohatera, jakby był ósmym cudem świ...