3. Dama w opałach i jej bohater

372 19 2
                                    

*Billy*

Dzisiaj wyjątkowo ciężko było mi wstać z łóżka, aby pójść do szkoły. Dziewczyny zrobiły mi wprowadzenie do pracy superbohatera w postaci treningu, który trwał pół nocy. Im to dobrze. One nie chodzą do szkoły, więc mogą się wyspać, a ja... 

- Billy, mama woła cię od piętnastu minut, że masz zejść na śniadanie. - w moim pokoju pojawiła się Roxan. Dobrze, że nie zwróciła uwagi na Mirka, który w najlepsze spał sobie na biurku. Interesujące byłoby, gdybym zdradził siostrze swoją tajemnicę, którą mam dopiero drugi dzień. Muszę lepiej pilnować swoje kwami, inaczej będzie przypał. - Billy, nie śpij! Ja do ciebie mówię! - blondynka klasnęła dłońmi przed moimi oczami. 

- Tak, słyszę, słyszę. Daj mi chwilę, zaraz przyjdę. 

- Tylko się pospiesz. - siostra wyszła, a ja podjąłem się próby obudzenia swojego nowego przyjaciela. Nietoperze są zwierzętami nocnymi, więc może nie powinienem go budzić? 

- Billy, która godzina? - spytało stworzonko, przecierając zaspane oczka. 

- Mama i siostra gonią mnie już do szkoły. Zapewne mój tata wyszedł już do pracy. Będziesz miał wkrótce okazję ich wszystkich poznać. 

- Że co?! Billy przecież wiesz, że nie możesz nikomu o mnie powiedzieć. 

- Wiem, wiem. Miałem na myśli, że będziesz mógł zobaczyć ich z ukrycia i ci co nieco o nich opowiem. 

- Okej. Taka opcja może być. 

- Pospiesz się! Nie masz całego dnia! 

- JUŻ IDĘ! - nakazałem swojemu kwami ukryć się w moim plecaku, po czym zgodnie z życzeniem siostry zszedłem na dół. Jak podejrzewałem, zastałem tam jedynie żeńską część naszej rodziny. Tata, jako że jest policjantem zwykle wychodzi wcześniej. 

- No nareszcie. Ileż można było na ciebie czekać? - spytała Roxan. 

- Nockę zarwałem. Weź się odczep. - podszedłem do lodówki i zgarnąłem z niej ketchup, po czym wsadziłem go do swojego plecaka. Tak, to właśnie nim żywi się moje kwami. 

- CO ty robisz? - Roxy spojrzała na mnie, jakbym uciekł z psychiatryka. 

- Yyyy, na stołówce zwykle brakuje ketchupu, więc stwierdziłem, że wezmę sobie z domu. - głupia wymówka, wiem, ale to była pierwsza rzecz, która mi przyszła do głowy. 

- Chodziłam do tej samej szkoły, co ty i jakoś nigdy nie narzekaliśmy na bark ketchupu, czy jakiegokolwiek innego sosu. 

- Tak, ale... zmieniono szkolnych dostawców. - od tego przesłuchania uratowała mnie mama. 

- Dzieciaki, jak wyglądam? - spytała, prezentując nam swój strój do pracy.

- Jak reporterka, którą dziennie widzimy w wiadomościach. Czemu pytasz? - wiadomo, że mama zawsze była elegancko ubrana do wystąpień w telewizji, ale jakoś nigdy wcześniej się tym tak nie afiszowała. 

- To wy nic nie wiecie? - spytała mama. - W mieście pojawił się nowy superbohater i liczę na to, że udzieli mi wywiadu. To będzie mój wielki dzień. 

- Nie robiłabym sobie nadziei. - stwierdziła blondynka. 

- A czemu niby? - spytaliśmy z mamą jednocześnie. 

- Wilczyca i Pingwin-girl nigdy nikomu nie udzielają wywiadu. Czemu niby z tym dzieciakiem miałoby być inaczej? 

- Po pierwsze, nie dzieciakiem. - stanąłem w obronie swojego alter-ego. - Po drugie, ja to zmienię i mama będzie miała swój wywiad. 

Miraculum : Nietoperz i PawicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz