5. Wrażenia po randce

320 17 5
                                    


*Mily*

Po tym jak Nietoperz opuścił mój balkon, byłam zbyt zafascynowana naszą wspólną wycieczką, że nie miałam już głowy do tego, żeby się uczyć. W sumie, do olimpiady z biologii mam jeszcze dużo czasu i na pewno zdążę się jeszcze do niej przygotować. Zamknęłam więc książkę i odłożyłam ją na półkę. Ponieważ i tak nie dałabym rady zasnąć, chwyciłam za kartkę z bloku rysunkowego i zaczęłam szkicować. Rysowanie zawsze mnie relaksowało, poza tym akurat teraz miałam wenę twórczą. Naszkicowałam portret Nietoperza, po czym chwyciłam za granatową kredkę i pokolorowałam kilka elementów, dla lepszego efektu. Kiedy skończyłam, rozmarzona opadłam na oparcie krzesła i odjechałam od biurka na środek pokoju. Spojrzałam na ścianę, znajdującą się naprzeciw mnie. Hmm, wiele plakatów przedstawiających Czarnego Kota, ale żadnych z Nietoperzem. Spojrzałam na swój rysunek i uśmiechnęłam się pod nosem. Podeszłam do biurka, następnie zaczęłam grzebać w szufladzie, w celu odnalezienia taśmy klejącej. O, tu jest. Chwyciłam za wspomniany przedmiot oraz za nożyczki. Odcięłam cztery równiutkie skrawki, po czym za ich pomocą przykleiłam mój rysunek na ścianę. Chciałabym kiedyś zobaczyć Czarnego Kota i Nietoperza, walczących ramię w ramię. To byłoby niesamowite.

*Billy*

Wracając do domu, po głowie chodziła mi jedna myśl. Nawet jeśli Czarny Kot rzeczywiście jest kuzynem Mily, ona nie jest tego świadoma i będzie do niego wzdychać, tak czy siak. Muszę coś z tym zrobić. Nie chcę, żeby traktowała mnie jak zamiennika, czy też gorszą wersję swojego ulubieńca, jakim bez wątpienia jest ten przeklęty dachowiec. Mój podły nastrój spotęgował fakt, że kiedy wychodziłem, Roxan zamknęła okno i teraz nie mam jak wejść do pokoju. Dobra, muszę jakoś inaczej dostać się do środka. Pytanie tylko, w jaki sposób? Nagle w głowie zaświtał mi pewien pomysł. Sfrunąłem z dachu i wylądowałem przed drzwiami frontowymi.

- Mirk zwiń skrzydła! - na tarasie rozbłysło niebieskie światło, które ze względu na porę było bardzo widoczne. Mam nadzieję, że nie przykuło niczyjej uwagi.

- Co jesteś taki zmartwiony? Czyżby nie podobało się na randce z Mily?

- Nie, na randce było wręcz bajecznie, ale... Pogadamy o tym rano. Mógłbyś otworzyć nam drzwi?

- Jasna sprawa. - kwami przeniknęło przez drewnianą powłokę, po czym usłyszałem trzask otwierającego się zamka.

- Dzięki. - powiedziałem, gdy wszedłem do środka. Stworzonko ukryło się w kieszeni mojej bluzy, natomiast ja skierowałem swoje kroki do kuchni, żeby wziąć przysmak swojego przyjaciela. To był słaby pomysł, gdyż zauważyłem, że w kuchni ktoś jest. Tym kimś była moja siostra :

- Billy, ty jeszcze na nogach? Gdzie się szwendasz o tak późnej porze? Wiesz, która jest godzina? Nie zapominaj, że jutro masz szkołę.

- Skończyłaś? Brzmisz jak nasza matka. - zauważyłem, po czym sięgnąłem do lodówki po ketchup.

- A ty znowu z tym? Po co ci ten ketchup w ogóle jest potrzebny? - muszę ją jakoś spławić, bo włączył jej się tryb wścibskiej dziennikarki.

- Żeby móc go zjeść. - odpowiedziałem, jakbym stwierdzał najbardziej oczywistą rzecz na świecie. Roxan spojrzała na mnie, jak na świra, ale nic nie powiedziała. Całe szczęście.

*Skipper*

Sara nawoływała Mily, chcąc ją obudzić do szkoły, jednak ta nie reagowała. Dziwne. No dobra, moja siostra nie należy do rannych ptaszków, ale panna porządnisia nigdy nie śmiałaby się spóźnić do szkoły.

- Co z nią? Jeszcze gorzej ją obudzić, niż ciebie po nocnej akcji. - stwierdziła nasza pomoc domowa. - Może ona też prowadzi podwójne życie?

Miraculum : Nietoperz i PawicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz