*Skipper*
Po powrocie z Paryża od razu po przejściu przemiany zwrotnej, postanowiłam zostawić Nyks w pokoju i pójść porozmawiać z Mily. W tym celu zapukałam do jej drzwi. Oby Mily jeszcze nie spała i nie miała zamaskowanego gościa. Chociaż to jeszcze nie ten czas. Billy zwykle przychodzi później.
- Otwarte. - mruknęła jakaś przygnębiona. Bez słowa weszłam do środka. Gdy tylko siostra minie ujrzała, ściągnęła brwi, po czym obróciła się do mnie tyłem. - Nie mam ochoty z tobą gadać, więc możesz już sobie iść. - oznajmiła z zamiarem kontynuowania nauki. Póki co wstrzymując się od odpowiedzi, zamknęłam za sobą drzwi i opadłam na jej łóżko, starając się, aby Mily zwróciła na to uwagę. - Jeszcze nie dotarło, że masz sobie stąd pójść?! - spytała zirytowana. Nie wiem czemu, ale bawi mnie to, jak ona się złości.
- A do ciebie, że nie wyjdę stąd, dopóki nie pogadamy?
- Nie mamy, o czym rozmawiać. Zdaje się, że już wszystko sobie wyjaśniłyśmy.
- Zabawne, bo to ja powinnam wściekać się na ciebie za tę akcję w telewizji, a to ty z niewiadomego mi powodu jesteś wkurzona na mnie. Powiesz mi, o co chodzi?
- O nic! - warknęła, starając się maksymalnie skupić swoją uwagę na książce z biologii. Niech sobie nie myśli, że tak łatwo jej odpuszczę. Wyciągnę z niej, co jest grane, choćbym miała sprowokować ją do tego, żeby mi to wykrzyczała.
- Mily widzę, że coś jest nie tak i nie próbuj mnie spławiać, bo to ci nie wyjdzie. - siostra przyjęła taktykę ignorowania mojej osoby. Krótką chwilę zastanawiałam się, co zrobić, żeby przestała mnie olewać, a kiedy przyszedł mi już do głowy bardzo głupi pomysł, przystąpiłam do jego realizacji. Wpierw odciągnęłam obrotowe krzesło z nią włącznie na drugi koniec pokoju.
- HEJ, ZOSTAW MNIE WRESZCIE W SPOKOJU!!!
- Nie. - oznajmiłam, podbiegając do jej biurka. Usiadłam na nim i zaczęłam przeglądać książkę. Pech chciał, że otwarłam na rozdziale o płazach. Sekcja zwłok żaby to prawdziwa zmora z lekcji biologii. Jaka to frajda kroić ciała niewinnych stworzeń tylko po to, żeby się nauczyć? Do tego, jak to ohydnie wygląda. Na samą myśl mam ochotę zwrócić obiad. Szybko przewróciłam kilka stron dalej, żeby nie przypominać sobie więcej o tamtych lekcjach. - To, jak? Chciałabyś wyławiać tę książkę z dna jeziora, składać jej szczątki z popiołu, wykopywać ją z ziemi, gonić za jej rozwianymi kartkami, czy przestać się upierać i ze mną w końcu normalnie pogadać?
- No, szlag mnie zaraz z tobą trafi, Skipper! Sama mogłabyś przestać się upierać i sobie iść, bo chciałabym się dalej uczyć!
- Nie, a wiesz, dlaczego?
- Bo jesteś uparta, jak dziki osioł?!
- Nie... No, to też, ale głównie dlatego, że próbuję ci pomóc, a ty traktujesz mnie, jakbym była twoim wrogiem. Naprawdę nie rozumiem tego, dlaczego tak jest. Co ci zrobiłam? - spytałam już na poważnie.
- No, a jak ci się wydaje? Jesteś ode mnie prawie pół metra wyższa, bardziej wysportowana i silniejsza fizycznie. Przez to na każdym kroku się ze mnie nabijasz. Ja jestem raczej typem mózgowca. Jeśli chodzi o sporty, ze mną jest tragicznie. Wuefista nawet głośno się zastanawiał, jak to jest w ogóle możliwe, że jesteśmy ze sobą spokrewnione.
- No, ale jak to? Przecież masz szóstki z wuefu, tak jak z innych przedmiotów.
- Tak, bo... prężnie działam w szkolnym klubie szachowym, okej.
- Nie wszyscy o tym wiedzą, ale szachy to też dyscyplina sportu. - uśmiechnęłam się do niej, na co posłała mi piorunujące spojrzenie. Zapewne znowu pomyślała, że się z niej nabijam. Muszę zanotować gdzieś w widocznym miejscu, żeby uważać przy niej na to, co robię.
CZYTASZ
Miraculum : Nietoperz i Pawica
FanfictionCześć wszystkim. Pewnie nikt mnie nie kojarzy, bo jestem przeciętnym uczniem pierwszej liceum, który cicho podkochuje się w koleżance z klasy. Niby mógłbym do niej zagadać, ale ona jest wpatrzona w paryskiego superbohatera, jakby był ósmym cudem świ...